PETROLINV [OIL]

kliknij, aby powiększyć
może to już czas?

Wygląda na to, że Wielki Drukarz zaczyna ewakuację z tonącej łajby.

gpwinfostrefa.pl/GPWIS2/pl/rep...

Już niedużo akcji mu zostało

jak dla mnie to nie tyle ewakuacja co kres cierpliwości banków, nawet podał że kasa poszła na spłate zobowiązań. Swoją drogą ciekawi mnie, bo o ile dobrze przeanalizowałem raporty to, nie było ostatnio podpisanego żadnego aneksu kredytu a kasy z emby jak nie było tak nie ma (i zapewne nie będzie). Myslę że trzeba było się ratować żeby udobruchać banki na jakiś czas. Niedługo zapewne znowu zgłodnieją i upomną się o swoje.

Krewa utwór piękny ale ten kondukt jeszcze będzie długo szedł zanim dojdzie do doła. Na pewno już wyprowadzili z kościoła spółkę, kwestia jak daleko na cmentarz skoro już się trzymamy żałobnej retoryki. Aczkolwiek im szybciej pogrzebiemy petrolinvest tym lepiej dla całego rynku.

Wreszcie zaczyna być ciekawie. Dziwi mnie tylko bezczynność KNFu. Takie cuda jak jakie przechodziły na petrolu wołały o pomstę do nieba. Może w końcu RK cofną ochronę i zobaczymy jedyny słuszny finał z jakimś wyrokiem?

BTW banki również wykazują się iście anielską cierpliwością jeśli chodzi o egzekucje zobowiązań.

Bardzo dziwne posunięcie. Nawet przy założeniu, że środki ze sprzedaży akcji naprawdę przeznaczone były na spłatę zobowiązań spółki, to i tak tego typu krok jest, przynajmniej z mojego punktu widzenia, pozbawiony logiki. Sprzedaż tych niemal 12 milionów akcji mogła przynieść około 4 milionów złotych, co przy uwzględnieniu wysokości zadłużenia spółki wystarczy może na miesięczne odsetki. Ale dobrze, niech będzie, spłaci je, tyle że za miesiąc czy dwa problem znów wypłynie, bo pojawią się następne odsetki. Z czego będą spłacane? Co więcej, skoro środki zdobyte w taki sposób mają być przeznaczone na spłatę długów, dlaczego taka sprzedaż nie miała miejsca dwa lata temu, kiedy można było w ten sposób zdobyć naprawdę sensowne kwoty?

Nie pojmuję też, dlaczego obecna sprzedaż została przeprowadzona bez jakiegokolwiek przygotowania psychologicznego? Przecież jak dotychczas spółka nie miała z tym żadnych problemów, o czym świadczą wszystkie komunikaty o kredytach z EBOiR czy już wręcz symbolicznych i legendarnych "100 metrach". Tymczasem teraz nic takiego sie nie dzieje, akcje są wyrzucane w rynek w taki sposób, w jaki robiłby to bank, gdyby były przedmiotem zastawu. Jak dla mnie to po prostu nie trzyma sie kupy. I znów - przy założeniu że środki miałyby pójść na spłatę zobowiązań, czy nie lepiej byłoby wyłożyć je z własnej kieszeni? Albo jeszcze inaczej - najpierw wyłożyć z własnej kieszeni jakąś symboliczną kwotę, niech będzie nawet te 4 miliony, ogłosić to a następnie sprzedać akcje za kolejne cztery, korzystając z gwarantowanej euforii, jaka zapanowałaby wśród "ulicy", która z dużym prawdopodobieństwem zinterpretowałaby ten ruch jako zapowiedź że "jednak coś jest na rzeczy"?

Gdyby kwota była większa, to pomyślałbym że jest to posunięcie obliczone na "sprzedać, co da się sprzedać i spieprzać na drugi koniec świata", ale tu mamy niecały milion Euro. Przepraszam, ale za tyle niektórzy warszawscy deweloperzy potrafią oferować 100 metrowe mieszkanie. Dodatkowo, wszystko wskazuje na to że również dzisiaj sprzedaż akcji szła w najlepsze. A może sytuacja finansowa sprzedającego jest już tak zła, że musiał sprzedać te akcje żeby spłacić jakieś swoje prywatne zobowiązania? W takim jednak wypadku nasuwa się pytanie, dlaczego nie sprzedawał na przykład Polnordu, gdzie możnaby liczyć na większy zarobek? Znów niewiadoma. Innymi słowy - nic nie rozumiem:)

chyba lepiej sprzedać trupa niż Polnord który ma aktywa(albo część) realnych.

Od dawna się mówi, że u Rycha to na ścianach wiszą obrazy z plombami banków.

Nie wierzę, że stał się filantropem :) Po prostu nie rozumiem, dlaczego sprzedaje dopiero teraz, przy takiej cenie i w taki bezmyślny sposób, skoro mógł zrobić to wcześniej albo chociaż podać przedtem jakieś świetlane "info", żeby sprzedawać drożej, idąc właśnie tokiem rozumowania, że lepsze kilka milionów Euro niż zero.

Gdybym był na jego miejscu, to najpierw zainwestowałbym ze dwa albo i więcej milionów złotych i uroczyście, w świetle fleszy i przy odpowiedniej oprawie medialnej spłaciłbym bankom część długów "z własnej kieszeni". Następnie wydałbym oświadczenie, że "zamierzam" spłacić więcej, bo wierzę w spółkę i jej potencjał i takie tam rzeczy. Po czymś takim kurs mógłby dosłownie eksplodować, bo wszyscy ci umęczeni ciągłym uśrednianiem uzależnieni od Oila nieszczęśnicy pozabijaliby się o akcje, przypuszczając, że firma wreszcie coś ma, ale nie chce powiedzieć. I dopiero wtedy, niesiony falą euforii zacząłbym sprzedawać. W ten sposób zarobiłbym znacznie więcej niż w milczeniu wywalając na rynek kilkanaście milionów akcji przy groszowym kursie.

Stąd moje zdziwienie:)

Ale przecież niedawno była podbitka z 40 gr. na ponad 60 gr. wtedy sprzedał by bez problemu z przynajmniej 1,5-2 razy więcej.

A Petrol już 0.21 PLN -16% na stosunkowo dużym obrocie ( jak na tę spółkę ostatnimi czasy ). Czyżby pan Krauze dalej się wysypywał?

A właśnie, ma ktoś może pod ręką ten artykuł o 100 metrach do ropy? Bo gdzieś mi uciekło.

EDIT:

Dobra mam. Niech to tu wyląduje celem upamiętnienia

www.pb.pl/2361027,11145,petrol...

Ostatni gasi światło

@sasky

Wrzuciłem link do PB z 01.02.2011 i tam jest o tych stu metrach, więc pewnie jakoś w tych okolicach poszedł komunikat. Jak ktoś ma czas to się może przekopać przez komunikaty do tamtego czasu i poszukać tego.