CAPITEA [CAP]

Ww obecnej sytuacji robienie wywiadu nie ma większego sensu... Na 99,99 proc.nie będzie mógł powiedzieć, że cena będzie wyższa niź w IPO. Mleko się już rozlało...

Wykres w modnych dzisiaj odcieniach czerwieni. Kolejny poziom docelowy to 12 zł. Tylko cud na fixingu mógłby to uratować.


kliknij, aby powiększyć

Też uważam, że na całej sytuacji oprócz inwestorów, którzy umoczyli kapitał (przy rozwodnieniu udziałów nie wierzę w szybki powrót choćby do wyceny z IPO), najwięcej traci prezes - przestaje być wiarygodny. W długim terminie jest to bardzo istotne. Szkoda.

Ja to rozumiem - zawsze można napisać, że Prezes odmówił skomentowania swoich słów z przed kilku tygodni. To tez jest jakaś informacja.

Dajcie spokój z tym łapaniem prezesa za słowa, jego wypowiedzi nie odbiegają od średniej. Zobaczcie co się dzieje na 11 bit i jakie banialuki wciskają od kilku lat łącznie z ostatnim serialem z ujawnieniem daty premiery. Tyle że tam kurs nie spada, więc banialuki brane są za dobrą monetę. To samo prezes Celona. Standard.

Rozumiem,ze przy podejmowaniu decyzji biznesowych trzeba brać pod uwagę różne ryzyka z tym związane.
Trzeba wyciągać wnioski z różnych zdarzeń, wypowiedzi itp
ale jeżeli zaakceptujemy, że mówienie banialuk (delikatne nazwanie słowa kłamstwo) przez Prezesów firm tez jest jednym z ryzyk to właściwie możemy powiedzieć, że giełda to kasyno.


Jeżeli to wszytko okaże się prawdą to Prezes po prostu kłamał. co innego jest mówienie o planach, które mogą czasem zakrawać na megalomanie a co innego uspokajać, mówiąc o okazji biznesowej i pewnym zwrocie.

Czy to nie podlega pod dezinformacje? i czy nie da się czegoś z tym zrobić?

Tylko zauważcie jedno fundy kupują akcje w celu zarobienia i w ich przypadku nie chodzi o 5%...

Żeby mogły zarobić są dwa scenariusze...

1) Dywidenda wtedy kurs akcji nie ma znaczenia.
2) Mali inwestorzy, którzy kurs akcji podbiją.

W tej chwili następuje ciągłe wyrzucanie maluchów, którzy tracąc po 20-40 a niekiedy 60%. (Osobiście jestem ok. 30% w plecy) nie chętnie po sprzedaży wrócą do papieru.

Obawiam się, że tutaj jest coś jeszcze. Gdyby byli gotowi na dywidendę to nie wypłacając jej - nie musieli by szukać finansowania. Więc tak naprawdę pieniędzy na to nie ma, małych akcjonariuszy też nie ma...

Już w tym momencie może być problem z opyleniem tych 50 mln chyba, że (co jest bardzo prawdopodobne) główny udziałowiec to weźmie w celu dokonania wykupu i zdjęcia spółki z parkietu - od takie wyleszczenie wszystkich. Średni kurs od początku jest już pewnie na poziomie 21 zł, teraz takie dalsze kiszenie i odkupią spółkę taniej niż na IPO z zyskami rzędu 400 albo 500 mln ... genialne.

Na dzień dzisiejszy to nie taki problem bo wezwanie oznacza jakieś 20-21 zł.

Natomiast za 3 miesiące możemy zejść poniżej IPO ze średnią ;) Uważam, że tutaj jest cała akcja przemyślana i grubymi nićmi szyta, potrzebowali kapitału dlatego wskoczyli na giełdę teraz zaczęło się bujać więc nie ma powodu się z kim kolwiek dzielić. :-)

Generalnie to jakie pretensje do prezesa, przecież on tylko jeździł do dużych i szukał chętnych na nową emisję z dyskontem do ceny rynkowej. Mając takie informacje jak masz akcje to sprzedajesz a jak nie masz to czekasz na ofertę, po co przepłacać.

prezes to jednak tylko w pewnym sensie "figurant", on nie jest ważnym akcjonariuszem, on bierze hajs za wykonana robotę jaką ma zrobić i ma zleconą przez właściciela i tyle.