Porozumienie obligatariuszy GetBack SA - CAPITEA SA

Komunikat UOKiK dotyczący obligacji korporacyjnych firmy GetBack S.A.

wiih.com.pl/index.php/aktualno...

W tekście są linki do:
- Kroki prawne, jakie mogą podjąć obligatariusze GetBack, przedstawiliśmy na schemacie (do pobrania)
- Przygotowaliśmy dla Państwa dwa wzory reklamacji (do pobrania)
Wzór I jest przeznaczony dla tych osób, które kupiły obligacje bezpośrednio od spółki. 
Wzór II – dla tych, którzy kupili je przy udziale banku, domu maklerskiego lub innego pośrednika. Jeśli w proces sprzedaży był włączony więcej niż jeden pośrednik (np. bank i dom maklerski), należy złożyć reklamację do każdego z tych podmiotów
- Formularz zgłoszenia do UOKiK nieprawidłowości związanych z oferowaniem i sprzedażą obligacji GB (do pobrania)

To są, jak rozumiem, wnioski jakie mogą złożyć osoby czujące się "namówione" przez sprzedawcę do zakupu obligacji Getback.

Czy osoby, które kupiły świadomie obligacje, ale jak się okazało na podstawie fałszywych raportów - też mogą w jakiś sposób złożyć reklamację?

Osobiście ja bym chcial by spółka wróciła do działalności operacyjnej jak najszybciej, ale z dnia na dzień jest to coraz mniej realne.

- W ostatnim wywiadzie z szefem Uokik jest mowa, że sądzono, że obligatariuszy jest 9-11 tysięcy, ale teraz okazuje się, że dodatkowe ok. 3 tysiące mogły kupić obligacje bezpośrednio od Getbacku.

- Kwota wierzytelności wzrosła o 500 mln, niby ok. połowa z tego do doliczenie zaległych odsetek, których i tak nie zamierzają zapłacić.

Wobec tego pytanie: czy wiadomo (w szczególności, czy RW) wie, ile naprawdę jest tych wierzytelności i ilu poszkodowanych? Dodatkowo: czy wiadomo, ile obligacji mają inwestorzy indywidualni, ale ile instytucjonalni? Czy znany jest rozkład wielkości tych wierzytelności? (W temacie wspomniano ciekawą, rzecz, że być może duża część indywidualnych ma małe obligacje, które łatwiej spłacić - czy jest w tym ziarno prawdy?)

Dalej, czy wiadomo, dokąd wyprowadzano pieniądze z Getbacku poprzez PDM i jakiego rzędu mogą to być kwoty? Czy jest szansa na ich odzyskanie? Ciekawe, jaki był w tym udział Idea Banku i jaki będzie efekt trwającego śledztwa.

Jeszcze jedno z czystej ciekawości: czy Getback ma w ogóle dział wyceny portfeli, czy dawali ceny od czapy, żeby wygrać przetarg? Kruk jest dość rozpoznawalnym pracodawcą w branży, o rekrutacji w Gbk nigdy nie słyszałem.

Nie, to nie jest niby okej. Zaległych odsetek przez dwa miesiące powinno przybyć w okolicach 30 milionów złotych. Tak wysoki wzrost wierzytelności sugeruje, że coś tam się odbyło nieprawidłowo jeszcze po drodze, albo przy pierwszym wniosku o czymś "zapomniano" albo dobudowano jakieś mniej lub bardziej rzeczywiste wierzytelności. Mogą to być przykładowo prowizje dla sprzedawców obligacji rozliczane z poślizgiem albo coś bardziej spektakularnego.

Aczkolwiek nadzorca sądowy dokładnie powinien wiedzieć co przybyło w stosunku do pierwotnego wniosku, RW też powinna to już wiedzieć, więc nie do końca rozumiem dlaczego wszyscy tego nie wiemy.

Początkowo większość serii obligacji miała próg wejścia 50 tys złotych, przynajmniej jak sie kupowało od Getback. Nie wiem natomiast jak to było jak ktoś kupował od pośredników.

Pracownicy i ich rodziny mogły nabywać obligacje od 10 tys. Dlatego wcześniej pisałem, że medialna, jak się okazało, propozycja Prezesa była ukłonem w stronę pracowników. Z tego powodu, uważam że znaczna większość to jednak kwoty powyżej 50 tys.

Kupowałam w lutym 2018,emisja prywatna LB, próg wejścia 50k i wielokrotność

Nie jestem prawnikiem, ale poza względami taktycznymi trzeba pamiętać o MAR. Gdyby RW nam mówiła co tam się dzieje, to mogliby dostać karę będącą wielokrotnością swoich inwestycji w obligacje. Pamiętajmy, że to spółka giełdowa i polityka informacyjna podlega bardzo restrykcyjnym zasadom

Mam pytanie do bardziej obeznanych w temacie. Złożyłem reklamację do Idea Banku zaraz po rozlaniu się afery czyli 25 kwietnia br. 27 kwietnia wysłano mi mailowo potwierdzenie zgłoszenia reklamacji i informacje o rozpatrzeniu w czasie 30 dni. Do dziś nie mam odpowiedzi na piśmie czy mailu. Czy to oznacza, że reklamację uznano?

Uchwała na którą się powołujesz nie dotyczy terminu rozpatrzenia reklamacji.
Uchwała SN: "W postępowaniu wszczętym przez klienta przeciwko podmiotowi rynku finansowego o zapłatę kwoty roszczenia zgłoszonej w reklamacji klienta, art. 8 ustawy z dnia 5 sierpnia 2015 r. o rozpatrywaniu reklamacji przez podmioty rynku finansowego i o Rzeczniku Finansowym (tekst jedn. Dz. U. z 2017 r., poz. 2270) nie wyłącza możliwości kwestionowania przez podmiot rynku finansowego zasadności dochodzonego roszczenia; na podmiocie tym spoczywa ciężar dowodu, że powodowi nie przysługuje roszczenie lub przysługuje w niższej wysokości."
W przypadku innych usług termin na rozpatrzenie reklamacji to 14 dni roboczych. Brak odpowiedzi na reklamację w terminie 14 dni od otrzymania żądania konsumenta skutkuje uznaniem tego żądania w zakresie i treści wskazanym w reklamacji. Od 25 grudnia 2014 roku zagadnienie odpowiedzialności sprzedawcy w takim przypadku reguluje ustawa o prawach konsumenta oraz Kodeks cywilny. Art. 561-5 Kodeksu cywilnego Jeżeli sprzedawca, który otrzymał od kupującego żądanie wymiany lub usunięcia wady albo obniżenia ceny, nie ustosunkował się do tego żądania w terminie 14 dni, uważa się, że uznał je za uzasadnione. Brak odpowiedzi na reklamację - konsekwencje dla konsumenta. Brak odpowiedzi na reklamację powoduje więc powstanie korzystnej sytuacji po stronie konsumenta. Złożoną reklamację uznaje się za uwzględnioną w zakresie zawartego w niej żądania konsumenta, które przedsiębiorca jest obowiązany spełnić.
Identyczna sytuacja jest w przypadku instytucji ubezpieczeniowych/bankowych, tyle tylko, że na udzielenie odpowiedzi na reklamację, w przypadku skomplikowanych spraw, mają 30 dni.

Hmm.... wydaje mi się, że odpowiedź na Twoje pytanie znajdziesz na stronie Rzecznika Finansowego
rf.gov.pl/najczestsze-pytania/...

Mam nadzieję, że ta informacja uwzględnia aktualny stan prawny.