Szanowni Państwo,
po przeczytaniu korespondencji od Pawła uznałem, że nie powinna ona pozostać bez mojego komentarza.
Na wstępie chciałbym podziękować Pawłowi za jego dotychczasowe zaangażowanie i wsparcie. Niestety w trudnych, długotrwałych i wielowymiarowych projektach łatwo o różnicę zdań i niepotrzebne emocje. Dla mnie celem nadrzędnym postępowania restrukturyzacyjnego GetBack niezmiennie pozostaje odzyskanie jak największej części środków powierzonych spółce przez obligatariuszy indywidualnych. Realizując go, konieczne jest zachowanie trzeźwego osądu sytuacji, umiejętność zawierania taktycznych aliansów oraz powstrzymanie się od pokusy, którą ma każdy czujących się pokrzywdzonym, a mianowicie samodzielnego "wymierzania sprawiedliwości". To wszystko jest niezbędne, aby móc systematycznie robić krok do przodu i nadal realizować wspomniany wcześniej cel nadrzędny. Niestety, praktyka uczy, że od kłótni i emocji pieniędzy nikomu z nas nie przybędzie, a raczej zmniejszą one nasze szanse na skuteczność ich odzyskania.
Nasza różnica zdań z Pawłem dotyczy 2 ważnych aspektów: (i) zasiadania przedstawicieli wierzycieli w Radzie Nadzorczej GetBack oraz (ii) podejścia do sposobu odzyskania roszczeń dla wierzycieli GetBack. Oba wiążą się z umiejętnością współpracy i osiągania celów nadrzędnych dla obligatariuszy niezabezpieczonych. Wg mnie, w tak złożonej sytuacji, konieczne jest osiągania poszczególnych celów pośrednich, także poprzez doraźne porozumienia z różnymi uczestnikami postępowania układowego GetBack, w tym z akcjonariuszem większościowym GetBack, czyli DNLD. Dlaczego uważam, że takie podejście jest korzystne? Bo zwiększa naszą wiedzę o realnej sytuacji GetBack oraz realny wpływ na restrukturyzację, a tym samym na to ile środków odzyskamy. Nie jest sztuką przegłosować układ (co nota bene mogliśmy zrobić już na końcu sierpnia br.), ale trzeba jeszcze utrzymać GetBack przy życiu do czasu jego zatwierdzenia (na chwilę obecną perspektywa płynności wydaje się być zapewniona tylko do 1 kw. 2019 r.), aby następnie go wykonać. Tylko wtedy odzyskamy jakąś część naszych pieniędzy. Ten wariant sam się nie zrealizuje, a nasza grupa oraz Rada Wierzycieli tego też nie osiągną, bo to po prostu prawnie oraz organizacyjnie niemożliwe. Dlatego też należy czasami iść na kompromisy i umieć nawiązywać pragmatyczne podejście do tych, z którymi możemy to osiągnąć i którzy mają z nami jakąkolwiek wspólnotę interesów, a mówiąc wprost tych, którzy też nie chcą upadłości (na którą czeka większość rynku), podobnie jak i my chcą odzyskać jak najwięcej i też chcą, aby beneficjenci wszystkich patologicznych mechanizmów oddali środki wyprowadzone z GetBack. Wbrew pozorom nie ma dużo takich podmiotów.
Działając w dobrej wierze i zaufaniu do instytucji rynku finansowego, jako obligatariusze staliśmy się ofiarami największej afery gospodarczej od lat. Wbrew temu co próbuje się nam wmówić, w aspekcie odzyskania naszych środków, jesteśmy zdani na samych siebie - tzn. nie ma wielu zainteresowanych, aby doprowadzić do jej wyjaśnienia w celu odzyskania przez nas chociaż części zainwestowanych środków. Afera GetBack jest wyrzutem sumienia dla całego rynku finansowego. Dlatego tak wielu, nie tylko bezpośrednich beneficjentów działalności GetBack, wolałoby aby spółka upadła, co pozwoliłoby zakopać wiele niewygodnych zdarzeń i faktów. Do tego lansowana jest wygodna teza, że ci winni afery GetBack zostali już zatrzymani, a obligatariusze są de facto sami sobie winni, bo byli pazerni na wysokie oprocentowanie (zawsze odpowiadam, żeby powiedzieli to tym, którzy nabyli obligacje w emisjach publicznych). Zaczynają się też pojawiać medialne nadużycia porównujące aferę GetBack do Amber Gold. Uważam to za niedopuszczalne, gdyż GetBack, w przeciwieństwie do Amber Gold, był podmiotem powstałym w ramach jednej większych grup finansowych w Polsce (spółka zależna od jednego z banków) i od samego początku, w wielu aspektach swojej działalności, objęta była nadzorem instytucji rynku regulowanego (TFI, GPW, KNF, banki depozytariusze, audytorzy).
Rada Wierzycieli, mając na uwadze interesy wszystkich wierzycieli, podczas ostatniego posiedzenia ustaliła, że jest zainteresowana stworzeniem, z pomocą i doświadczeniem Abris (mającego istotną część udziałów w DNLD) oraz, do czasu przejęcia kontroli nad GetBack od DNLD przez wierzycieli, tzw. funduszu roszczeń. Wydawało się, że do dalszego, wyłącznego uzgodnienia pozostały wyłącznie szczegóły mechanizmu partycypacji poszczególnych grup wierzycieli w odzyskach z tych roszczeń (pozostawienie DNLD w obecnej grupie powodowałoby, że środki z odszkodowań otrzymuje tez np. Trigon TFI czy Altus TFI, a to do nich mamy roszczenia...). Znajduje to potwierdzenie w protokole oraz uchwale Rady Wierzycieli. Co kierowało członkami Rady Wierzycieli?:
- w obszarze roszczeń należy podejmować działania niezwłocznie, nawet rękoma aktualnych akcjonariuszy - ponieważ konieczne jest natychmiastowe zbieranie materiału dowodowego i występowania z roszczeniami; upływający czas powoduje, że będzie to coraz trudniejsze i mniej realne (beneficjenci likwidują spółki, zacierają ślady, itd.);
- na stole jest kwota roszczeń przekraczająca 500 mln zł! to potencjalnie aż +23 pp większego zaspokojenia obligatariuszy niezabezpieczonych - odzyskajmy chociaż jej część zamiast zostawiać ją w kieszeniach odpowiedzialnych podmiotów oraz osób; DNDL ma w tej szczególnej kwestii interesy całkowicie tożsame z naszymi;
- utracenie przez DNLD interesu ekonomicznego w "utrzymaniu" spółki do czasu konwersji części naszych wierzytelności na akcje, co stanie się gdy DNLD de facto przestanie być jej wierzycielem w wyniku redukcji do 1% (nota bene 10x większej niż ta przewidziana dla gotówkowych beneficjentów patologii i adresatów roszczeń GetBack), co spowoduje, że tuż po przegłosowaniu układu zarządzanie w okresie do zatwierdzenia układu (w praktyce minimum 6 miesięcy), przejmą akcjonariusze mniejszościowi (poprzez np. zwołanie przez DNLD kolejnego WZA i nieuczestniczenie w wyborze nowej Rady Nadzorczej), których interes ekonomiczny wydaje się nie być zbieżnym z interesem wierzycieli niezabezpieczonych;
- nieumiejętne ukształtowanie grup układowych spowoduje, że wrośnie ryzyko skarżenia, przez to przeciągnięcia zatwierdzania układu nawet do 12 miesięcy, aż do odrzucenia układu i tym samym upadłości GetBack; w opinii Rady Wierzycieli są to zbędne ryzyka dla interesów wierzycieli;
- warto wspomnieć, że w toku posiedzenia Rady Wierzycieli omawialiśmy tzw. cash-sweep, który jest mechanizmem automatycznego rozdysponowania środków z konkretnych roszczeń dla wierzycieli z konkretnych grup układowych i to bez konieczności zmiany układu; zmiana układu, w przypadku przegłosowania wariantu kontynuacji działalności, byłaby kolejnym wejściem w skomplikowaną, długą i kosztowną procedurę prawną, która w konsekwencji byłaby dodatkowym, zbędnym ryzykiem dla skutecznej naprawy działalności operacyjnej (sędzia, głosowanie, kurator, etc.); uważam, że prawnicy już dosyć zarobili na nas a ww. mechanizm byłby skuteczny, prosty i tani; Nadzorca Sądowym poinformował jednak, że nie poprze takiego mechanizmu (z uwagi na obawę o jego podważenie w procesie zatwierdzania układu z uwagi na dużą "prawną innowacyjność");
- w konsekwencji ww. koncepcja wydzielania nowych grup układowych oraz wdrożenia mechanizmu cash sweep straciła rację bytu; całość znalazła potwierdzenie w stosownym protokole oraz uchwale Rady Wierzycieli.
Podsumowując proponuję zamknąć już ten temat i skupić się na tym co ważne i od czego może przybyć gotówki zamiast otwierać kolejne fronty prawnych sporów, które nie mogą nam przynieść realnego odzysku zainwestowanych środków.
Przy tej okazji pozwolę sobie na krótkie wyjaśnienie realiów pracy w Radzie Wierzycieli i płynących z tego "synekur", bądź innych domniemanych ekonomicznych korzyści:
1/ posiedzenia Rady Wierzycieli odbywają się co do zasady 1x na tydzień w Warszawie (cały dzień); dla mnie oznacza to cotygodniową obecność w Warszawie - prawie 30 razy począwszy od kwietnia br. kiedy zawiązywane było nasze porozumienie; dla mnie jest to każdorazowo urlop (od kilku miesięcy bezpłatny) oraz świadomość poświęcania możliwości rozwoju w obecnym miejscu pracy; nie wspomnę o codziennym zaangażowaniu liczonym w kilka godzin;
2/ w tytułu zasiadania w Radzie Wierzycieli nikt nie zwraca mi kosztów dojazdu/ pobytu w Warszawie; nie pobieram też żadnego wynagrodzenia tego tytułu;
3/ każde posiedzenie musi zostać przygotowane od strony merytorycznej i logistycznej; Nadzorca Sądowy odmówił mi pokrycia kosztów pomocy prawnej dla Rady Wierzycieli, a to że zasiadają w niej prawnicy - np. pełnomocnicy banków, nie daje systemowego wsparcia dla całego organu; oznacza to, że wraz z 1-2 osobami z Rady Wierzycieli (Mariusz K. oraz Paweł P. - dziękuję Wam!) prowadzę i organizuję posiedzenia Rady Wierzycieli; dopiero od ubiegłego tygodnia, dzięki uprzejmości GetBack, będziemy mieć wsparcie prawne w zakresie organizacji prac Rady Wierzycieli;
4/ osobiście piszę pisma kierowane do urzędów państwowych.
Dlatego proponuję nie wracać do tematu rzekomych "benefitów" związanych z pracami w Radzie Wierzycieli. Jest dokładnie odwrotnie. To wyłącznie koszty i fizyczne zmęczenie. I ekspozycja na wieczne konflikty i destrukcyjne emocje oraz "hejt", które nic nie wnoszą i od których pieniędzy Wam nie przybędzie. Tak na marginesie, Aferą GetBack zainteresowane są już wszystkie państwowe organy i służby, prowadzone są liczne postępowania, aresztowano kilkanaście osób, zabezpieczono majątek o wartości ponad 80 mln zł. Zakładanie w takich okolicznościach że ktokolwiek, w tym Rada Wierzycieli, "robi coś na boku" jest delikatnie mówiąc naiwne.
Jako, że już się rozpisałem (pierwszy raz od sporego czasu), poniżej krótkie podsumowanie aktualnych scenariuszy trwającego PPU.
1/ wariant ze sprzedażą aktywów:
- szybkie zaspokojenie (około połowy 2019 r.);
- nominalnie niższa kwota niż w wariancie operacyjnym, ale uwzględniając stopę reinwestycji, przy niższym poziomie ryzyka niż GetBack, jest to interesująca alternatywa do wariantu kontynuacji operacji;
- Rada Wierzycieli postawiła zarządowi GetBack cel - 35% zaspokojenie obligatariuszy niezabezpieczonych - wymaga to zarówno podwyższenia oferty przez inwestora, oraz istotnego umorzenia przez banki;
- trwają negocjacje z bankami oraz potencjalnymi inwestorami (tak, Rada Wierzycieli nie zamyka sobie rozmów, bo wyłączność dał Zarząd, nie my);
- efekty będą znane za około 4 tygodnie;
2/ wariant z kontynuacją działalności operacyjnej:
- wymaga wyłonienia się silnego właściciela z "głębokimi kieszeniami" - spółka, nawet wykorzystując środki ze sprzedaży aktywów poza Polską (Bułgaria, Rumunia, Hiszpania) ma zapewnioną płynność raptem do 1 kw. 2019 r.; bez przeprowadzenia szeregu zmian czeka nas upadłość (do wynegocjowania są np. nowe warunki umów serwisowania portfeli -> bez nich GetBack cały czas dopłaca ~50% kosztów serwisowania portfeli oraz nie może doinwestować tego obszaru działalności, który warunkuje wzrost odzysków w przyszłości);
- ta wersja daje potencjalnie, nominalnie wyższe zaspokojenie wierzycieli, ale spłaty są rozłożone aż na 8 lat (dłużej niż GetBack istnieje) a wszystko bez oprocentowania, więc wierzyciele będą sami pokrywać koszty ryzyka i wartości pieniądza w czasie;
- ten wariant może być jednak konieczny jako pomost do kolejnej próby znalezienia inwestora/ sprzedaży aktywów (w przypadku fiaska obecnie prowadzonych negocjacji z inwestorem);
- miejmy świadomość, że jest to wariant powolnego zamykania działalności - bez dopływu nowego kapitału nie ma szans na zakup nowych portfeli i utrzymania skali działalności;
- jego skuteczna realizacja wymagać będzie włożenia ogromnej pracy operacyjnej przy braku dłuższego horyzontu działalności dla zatrudnianych pracowników, co będzie dużym, menedżerskim wyzwaniem;
Aktualnie czekamy na propozycje układowe Nadzorcy Sądowego, które przedstawi je do uzgodnienia z Radą Wierzycieli. Kierunkowe oczekiwania Rada Wierzycieli przedstawiła w niniejszej uchwale
www.getbacksa.pl/images/Uchway...Szanowni Państwo, założyć można, że głosowanie Zgromadzenie Wierzycieli zostanie zwołane w perspektywie 6-8 tygodni, stąd wchodzimy w ostatnią fazę negocjacji z instytucjami finansowymi. Naszym wspólnym celem powinno być maksymalne zaspokojenie wierzycieli niezabezpieczonych - największych ofiar afery GetBack. Mamy dookoła co najmniej obojętność, a w wielu obszarach nawet wrogość, więc proszę unikajmy otwieranie kolejnych, materialnie nieistotnych z perspektywy korzyści wierzycieli, frontów sporów, które rozpraszają naszą koncentrację na głównym celu - uratowaniu jak największej kwoty powierzonej w dobrej wierze GetBack oraz odebraniu jak największej kwoty beneficjentom patologii byłego Zarządu, bo są to nasze pieniądze i sądy powinny ich zobowiązać do ich oddania GetBack (tylko musimy wreszcie ich pozwać).
Mam nadzieję, że przybliżając szczegóły konkretnych zdarzeń, ich kontekst, będą mogli wyrobić sobie Państwo własne zdanie na temat prac Rady Wierzycieli, w tym moich działań oraz motywacji.
Załączam pozdrowienia,
Radek