WatchDog napisał(a):Tam gdzie pracuję zarobkowo (bo SW to bądź co bądź hobby, zwane też skarbonką), handel mocno ruszył. Hurt przemysłu ciężkiego, ogólnie rzecz biorąc. I widać takie zjawisko, że w miarę jak rośnie sprzedaż, wszystkim naokoło nagle brakuje kapitału (gotówki). Trzeba kupić towar lub surowiec, płacić VAT od sprzedaży, podatek dochodowy, czasem zainwestować w maszynę albo wynająć więcej rąk do pracy. I firmy zaczynają piszczeć, że brakuje cashu. Wcześniej naokoło mówiło się "w Polsce kryzysu nie ma". A to hamujący handel uwalniał kapitał obrotowy i firmy miały gotówkę w kasie, nawet jeśli wyniki były zerowe albo minusowe. Teraz na odwrót: mówi się że "kryzys dotarł do nas z opóźnieniem", a to po prostu ożywienie - jak duże czy małe, trwałe czy nietrwałe by nie było - wymagające inwestycji w obrót.
W branży budowlanej wygląda to podobnie. Słabiej odczuwa się kryzys dopuki się przejada swoje "stany magazynowe" natomiast w dzisiejszym ożywieniu naprawdę trudno związać koniec z końcem by sprostać dalszym "zleceniom" na start których tez potrzeba gotówki. Nawet tzw "kredyty kupieckie" - terminy płatności funkcjonują w coraz bardziej ograniczonych ramach, bo wszyscy jadą na tym samym wózku.
Ale damy radę

Myślę że z rok trzeba będzie wracać do wcześniejszego komfortu. Najważniejsze, że to ożywienie stało się faktem.
Niemniej, pułapek po drodzę jeszcze sporo i co najgorsze my się podnosimy z niemałym wysiłkiem, ale kto wie jakie Nam niespodzianki szykują wielkie korporacje od których zależą losy gospodarcze świata w którym żyjemy.