0 Dołączył: 2010-06-29 Wpisów: 716
Wysłane:
25 sierpnia 2010 00:16:44
rozwijając poprzedni swój post tak sobie głośno myślę:
założenia: 1) czas inwestycji długoterminowo, fundamentalnie np 5 lat. 2) kurs akcji jest stały (albo waha się na przemian o dziesiąte części procenta, raz na plus raz na minus), 3) dywidenda np kilkanaście procent w odniesieniu do ceny akcji.
Zakładamy że kieruję się dywidendą w doborze spółki - kilkunastoprocentowa dywidenda teoretycznie powinna mnie przyciągnąć (to w końcu sporo więcej niż lokata). Ale co z tego że będę otrzymywał co roku (przez 5 lat) dywidendę jak za każdym razem przy ustalaniu prawa do dywidendy kurs akcji zostanie "urzędowo" pomniejszony o wysokość dywidendy. Po 5 latach gdy sprzedam akcje będę dokładnie na zero... kurs akcji będzie sukcesywnie obniżany o poziomy poszczególnych dywidend - oczywiście ta różnica będzie mi rekompensowana w postaci dywidendy przelanej na konto. Ale z tego prostego założenia wynika że summa summarum wychodzę dokładnie na zero. 5 lat inwestycji nie przyniosło zysku mimo kilkunastoprocentowej dywidendy.
Edytowany: 25 sierpnia 2010 00:30
|
|
0 Dołączył: 2008-10-04 Wpisów: 572
Wysłane:
25 sierpnia 2010 00:23:08
nocnygracz napisał(a): To się nawet dobrze składa, bo my wszyscy zdecydowanie oczekujemy wzrostu dywidend w przypadku MCI. Tyle tylko, że niekoniecznie na tym etapie rozwoju spółki :)
Jeśli wiesz, że cały rynek liczy na dywi z MCI w przyszłości, to masz rację. Jeżeli jednak tylko Ci się wydaje, to nie masz racji. Tak naprawdę chodzi o to, żebyś miał racjonalne przsłanki ku temu, by stwierdzić, że kiedyś spółka będzie wypłacac dywi, a nie tylko sobie napychać. Bo tak można to odbierać. Nieuczciwość i nielojalność jest także dobrem ekonomicznym, który się "kupuje". Co cię nie zabije, to cię udziwni
[**usunięto zakazaną treść**]
|
|
0 Dołączył: 2008-10-04 Wpisów: 572
Wysłane:
25 sierpnia 2010 00:37:31
mila napisał(a): Zakładamy że kieruję się dywidendą w doborze spółki - kilkunastoprocentowa dywidenda teoretycznie powinna mnie przyciągnąć (to w końcu sporo więcej niż lokata). Ale co z tego że będę otrzymywał co roku (przez 5 lat) dywidendę jak za każdym razem przy ustalaniu prawa do dywidendy kurs akcji zostanie "urzędowo" pomniejszony o wysokość dywidendy. Po 5 latach gdy sprzedam akcje będę dokładnie na zero... kurs akcji będzie sukcesywnie obniżany o poziomy poszczególnych dywidend - oczywiście ta różnica będzie mi rekompensowana w postaci dywidendy przelanej na konto. Ale z tego prostego założenia wynika że summa summarum wychodzę dokładnie na zero. 5 lat inwestycji nie przyniosło żadnego zysku.
Odpowiedziałem powyżej. Tak, jeśli rynek jest efektywny ekonomicznie wyjdziesz na zero. A na co miałbyś wyjść? Dostajesz energię z zewnątrz i ją wykorzystujesz w pełni. Pamiętaj jednak, że wyjdziesz na zero w sensie ekonomicznym. Generalnie zarabiasz stopę zwrotu równą stopie dyskontowej. A to oznacza, że kurs akcji wzrośnie po 5 latach o kolejne stopy dyskontowe odjąć dywidendy. Ale na rachunku dodajesz te dywi, bo nic nie tracisz z wyjątkiem podatku. Czyli generalnie rzecz biorąc właśnie stopę dyskontową. Źle rozumujesz myśląc, że tylko dywidenda rośnie. Błąd. Przeanalizuje ściśle to zagadnienie, to zobaczysz, że wzrost akcji liczy się od ceny początkowej, która jak mówię już zawiera całą przyszłość. Ale ponieważ wzrost jest od ceny a nie dywidendy, to z roku na rok dostajesz więcej niż tylko z dywidendy, jeśli założymy model Gordona. Nawet jednak, jeśli założymy tak krótki okres wyceny jak 5 lat, to w związku ceną ryzyka, będziesz miał oczekiwanie więcej niż na dywidendzie. Ale tylko oczekiwanie. Jeśli cena ryzyka jest wysoka, to dostaniesz odpowiednio dużą stopę. Jeśli rynek nie jest do końca efektywny, masz jakąś nadwyżkę bez ryzyka. Co cię nie zabije, to cię udziwni
[**usunięto zakazaną treść**]
|
|
|
|
0 Dołączył: 2009-02-02 Wpisów: 2 104
Wysłane:
25 sierpnia 2010 00:38:22
mankomaniak napisał(a):nocnygracz napisał(a): To się nawet dobrze składa, bo my wszyscy zdecydowanie oczekujemy wzrostu dywidend w przypadku MCI. Tyle tylko, że niekoniecznie na tym etapie rozwoju spółki :)
Jeśli wiesz, że cały rynek liczy na dywi z MCI w przyszłości, to masz rację. Jeżeli jednak tylko Ci się wydaje, to nie masz racji. Tak naprawdę chodzi o to, żebyś miał racjonalne przsłanki ku temu, by stwierdzić, że kiedyś spółka będzie wypłacac dywi, a nie tylko sobie napychać. Bo tak można to odbierać. Nieuczciwość i nielojalność jest także dobrem ekonomicznym, który się "kupuje". A gdzie mogę się spytać tego "całego rynku" czy liczy na dywidendę MCI w przyszłości? Czy są jakieś oficjalne kanały, którymi mógłbym zadać mu pytanie i którymi otrzymałbym odpowiedź? Bo idąc tym tropem, to wszystko mi się tylko wydaje, nic nie wiem, a kolega Cały Rynek nigdy swoich opinii wprost mi nie zakomunikował, WSZYSTKIEGO się ZAWSZE musiałem tylko domyślać. Widzisz, ja nawet nie wiem czy Cały Rynek myśli, że jest hossa czy bessa więc z czym ja tu do ludzi wyskakuję? Czy Cały Rynek w ogóle miewa opinie w sprawie hossy i bessy czy interesują go tylko wyceny DCF?
|
|
0 Dołączył: 2009-04-02 Wpisów: 687
Wysłane:
25 sierpnia 2010 00:51:47
Jako niewielka część rynku czuję się zobowiązany odpowiedzieć ;-) DCF jest dla mnie bzdurą, wystarczy zerknąć na wyceny DCF poczynione w raportach z 2007 roku i to co się potem stało. I co z tego, że była bessa. Albo coś się sprawdza, albo jest "średnio" użyteczne ;-) Przykład na poprawienie humoru: www.bankier.pl/static/att/3600...Wiara w racjonalność uczestników rynku też do mnie nie przemawia. Teraz prędko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu.
|
|
0 Dołączył: 2008-10-04 Wpisów: 572
Wysłane:
25 sierpnia 2010 00:57:00
nocnygracz napisał(a): A gdzie mogę się spytać tego "całego rynku" czy liczy na dywidendę MCI w przyszłości? Czy są jakieś oficjalne kanały, którymi mógłbym zadać mu pytanie i którymi otrzymałbym odpowiedź? Czy Cały Rynek w ogóle miewa opinie w sprawie hossy i bessy czy interesują go tylko wyceny DCF?
Po to są sygnały od spółki, która podaje informacje, które cały rynek analizuje. Jeśli więc spółka tylko nabąka o dwyi, to coś ściemnia, jeśli mówi pewnie, że oczekuje dywi za jakiś czas, to sytuacja diametralnie się zmienia i wówczas oczekiwane przepływy pieniężne można już zacząć w pewnym sensie traktować jak oczekiwaną dywidendę. Drugie pytanie, mam wrażenie, że jest już trochę późno dla Ciebie, bo mało kojarzysz z tego co napisałem. Rynku (racjonalnego) nie interesuje trend kursów. Gdyby zaczął interesować się, to msiałby zbadać czy można w ogóle na trendzie zarabiać, wtedy każdy racjonalny to wykorzysta i nie bdzie żadnego trendu. Jeśli nie będzie, rynek nie będzie się tym interesował. Będzie się interesował jedynie informacjami z otoczenia rynkowego, które mają wpływ na przyszłe zyski spółki. Te informacje powinny byc generalnie losowe i dlatego zmiana oczekiwanych zysków spółki także jest losowa. Wobec tego wartość fundamentalna również będzie zmienną losową. Oznacza to, że stopa dyskontowa jest także zmienną losową. Zmienia się za każdą kolejną informacją mającą wpływ na wartość akcji. Ponieważ są to wszystko zmienne losowe, to generalnie Cie nie interesują. Interesuje teraźniejszość, gdyż przyszłości nie znasz. Na podstawie teraźniejszości, tj. na podst. teraźniejszych informacji kształtujesz oczekiwania co do przyszłości spółki, czyli właśnie oczekiwane dywidendy. To co rośnie bez ryzyka, to jedynie stopa płynności i czasu, czyl z lokat lub obligacji skarbowych. Dlatego nie możesz snuć co będzie za rok, możesz jedynie snuć oczekiwania dziś co do tego jak będzie za rok. Co cię nie zabije, to cię udziwni
[**usunięto zakazaną treść**]
|
|
0 Dołączył: 2008-10-04 Wpisów: 572
Wysłane:
25 sierpnia 2010 01:02:56
iktorn napisał(a):Jako niewielka część rynku czuję się zobowiązany odpowiedzieć ;-) DCF jest dla mnie bzdurą, wystarczy zerknąć na wyceny DCF poczynione w raportach z 2007 roku i to co się potem stało. I co z tego, że była bessa. Albo coś się sprawdza, albo jest "średnio" użyteczne ;-) Przykład na poprawienie humoru: www.bankier.pl/static/att/3600...Wiara w racjonalność uczestników rynku też do mnie nie przemawia. Dzięki poczytam, natomiast na oko mogę powiedzieć, że jesteś z tych pseudoinwestorów patrzacych co się stanie za trzy godziny na wykresie. Nie przemawia do takich jak Ty, to co już było wielokrotnie wałkowane - popatrzec wystarczy na kursy spółek, które wypłacaja dywi, które rosną (KGHM). Gdzie są teraz, pomimo strasznego krachu. W modelu DCF uwględnia się właśnie takie krachy jako cena ryzyko. Bo błędnie myślicie, że jak jest cena za ryzyko i jest zawsze dodatnia, to zawsze będzie tylko rosło, nie pojmując czym jest faktycznie ta cena. A przede wszystkim ocenic jej wielkość. Co cię nie zabije, to cię udziwni
[**usunięto zakazaną treść**]
|
|
0 Dołączył: 2010-06-29 Wpisów: 716
Wysłane:
25 sierpnia 2010 01:05:34
mankomaniak napisał(a):Tak, jeśli rynek jest efektywny ekonomicznie wyjdziesz na zero. A na co miałbyś wyjść? Dostajesz energię z zewnątrz i ją wykorzystujesz w pełni. Pamiętaj jednak, że wyjdziesz na zero w sensie ekonomicznym. Widzę że po części się zgadzamy. Skoro w sensie ekonomicznym wychodzę na zero to taka inwestycja nie ma większego sensu bo nic na tym nie zarabiam. Żebyś mnie źle nie zrozumiał - chodzi mi o to, że kierowanie się wyłącznie dywidendą w omawianym przypadku nie ma (dla mojego portfela) sensu ekonomicznego. Przy powyższych warunkach brzegowych inwestycja owszem miałaby sens jeżeli nie byłoby korekty kursu przy ustalaniu prawa do dywidendy - dywidenda byłaby po prostu dodatkowym bonusem stanowiąc silną zachętę do inwestowania w konkretną spółkę.
Edytowany: 25 sierpnia 2010 01:11
|
|
0 Dołączył: 2008-10-04 Wpisów: 572
Wysłane:
25 sierpnia 2010 01:14:02
mila napisał(a): Widzę że po części się zgadzamy. Skoro w sensie ekonomicznym wychodzę na zero to taka inwestycja nie ma większego sensu bo nic na tym nie zarabiam. Żebyś mnie źle nie zrozumiał - chodzi mi o to, że kierowanie się wyłącznie dywidendą w omawianym przypadku nie ma (dla mojego portfela) sensu ekonomicznego. Przy powyższych warunkach brzegowych inwestycja owszem miałaby sens jeżeli nie byłoby korekty kursu przy ustalaniu prawa do dywidendy - dywidenda byłaby po prostu dodatkowym bonusem. Wtedy jak najbardziej dywidenda stanowiłaby silną zachęte do inwestowania w konkretną spółkę.
Trudno, pozostaje Ci szukać okazji nieefektywności. Tylko tyle. Na efektywnym rynku pozorną nadwyżką jest cena za ryzyko. Na tym to polega, że nie ma darmowego obiadu. Nazywajmy rzeczy po imieniu, nie jesteśmy na randce. Co cię nie zabije, to cię udziwni
[**usunięto zakazaną treść**]
|
|
0 Dołączył: 2010-06-29 Wpisów: 716
Wysłane:
25 sierpnia 2010 01:17:59
na mnie już pora, za parę godzin pobudka - dziękuję za rzeczową wymianę argumentów, pozdrawiam...
|
|
|
|
0 Dołączył: 2009-02-02 Wpisów: 2 104
Wysłane:
25 sierpnia 2010 03:09:08
Drogi mankomaniaku! Na wstępie mojego listu chciałbym zaproponować, abyśmy jednak pozostali przy wyrażonej przez Ciebie opinii, że nic nie kumam. Napisz jeszcze proszę coś o tym, którą książkę przeczytałeś i jaką masz w związku z tym dużą wiedzę, zawsze łatwiej jest przełknąć gorycz porażki z kimś bardzo, bardzo mądrym niż z kimś, kto ma klapki na oczach i wyznaje jakąś tam metodę wyceny spółek (dajmy na to DCF) jako lek na całe zło. Widzisz, do tej pory jeśli spotykałem na swojej drodze osoby, które postrzegały rzeczywistość tylko z jednego punktu widzenia - do geniuszy (eufemistycznie mówiąc) one raczej nie należały. Tym przyjemniej jest w końcu spotkać wyjątek (szczególnie tak zacny jak Ty). Na zakończenie naszych zmagań, w których - co teraz widzę - od początku szans nie miałem (każda kosa musi w końcu trafić na swoją kozę, czy jakoś tak to leciało) podrzucam jeszcze cztery linki do wycen Twojej ulubionej, dywidendowej spółki, w których nie tak dawno prawdopodobnie rozczytywał się Cały Rynek (no dobra, czy Cały to nie mogę wiedzieć ani tym bardziej udowodnić, ja się tylko domyślam): Cytat:KGHM - Fatalny moment na kupno cena docelowa 23 zł www.bankier.pl/static/att/5400...Cytat:KGHM - Perspektywy coraz gorsze cena docelowa 22,7 zł www.bankier.pl/static/att/5400...Te same instytucje po (trochę ponad) roku widziały już rzeczywistość odrobinę inaczej: Cytat:KGHM - Wysokie ceny mimo rosnących zapasów cena docelowa 93,6 zł www.bankier.pl/static/att/7100...Cytat:KGHM - W ślad za drożejącymi surowcami. Rekomendacja KUPUJ. Cena Docelowa podwyższona o 19% do 112 zł cena docelowa 112 zł www.bankier.pl/static/att/7300...I wiesz co? Wbrew nagłówkom typu wyżej już cytowany "Fatalny moment na kupno", podczas gdy wyceny DCF ścigały się w konkurencji "kto da mniej", to był najlepszy czas na zakupy. Tak, wiem, że: mankomaniak napisał(a): Rynku (racjonalnego) nie interesuje trend kursów.
Te wyceny jakoś tak same mi się znalazły. I pomimo, że o ostatnim krachu napisałeś: mankomaniak napisał(a):W modelu DCF uwględnia się właśnie takie krachy jako cena ryzyko. jakoś w wycenach DCF z okresu między 06.10.2008 a 13.04.2009 (a wycen KGHMu z tego okresu dostatek) nie widzę, żeby ktoś odważył się wycenić omawiany walor na choćby 50 zł. Z drugiej strony między 09.02.2006 a 05.10.2008 nikt nie odważył się go wycenić poniżej 50 zł. (za to na 159 zł. - jak najbardziej). Ach ta odporność na trendy, ach ten obiektywizm metody DCF! (Przypominam, że to Ty - wyznawca Rynku Racjonalnego - wybrałeś spółkę) Na miłe zakończenie naszej korespondencji miałbym do Ciebie jeszcze małą prośbę. Raczyłeś swego czasu wspomnieć, że: Cytat:to że cały przyszły wzrost akcji jest już w cnie nie znaczy, że cena nie będzie rosła. Nie pojmujesz, że musi rosnąć WŁAŚNIE w tempie stopy dyskontowej.
No właśnie nie pojmowałem, a teraz pojmuję, jak na lokacie, wszystko jasne. Czy 600 procentową różnicę między jedną wyceną DCF a drugą (mówimy o tej samej spółce i kilkunastu miesiącach odstępu między wycenami) również możemy wytłumaczyć jakoś w ten sposób? Nawet jeśli ta wyższa wycena była pierwsza? Pozdrawiam, Odarty ze złudzeń nocnygracz PS: Ja to się nawet trochę cieszę, że nie zawsze uznawałem wyższość metody DCF nad swoim rozumem. Z tamtego okresu pozostaną mi raczej miłe wspomnienia.
Edytowany: 25 sierpnia 2010 03:21
|
|
50 Grupa: Zespół StockWatch.pl
Dołączył: 2008-07-25 Wpisów: 8 588
Wysłane:
25 sierpnia 2010 08:00:54
Do kompletu przydałby się komunikat o emisji akcji po 1 zł dla managementu.
|
|
2 Dołączył: 2009-04-01 Wpisów: 124
Wysłane:
25 sierpnia 2010 10:11:38
Ciekawa dyskusja, jak to zwykle bywa zdania są podzielone , każda ze stron podaje argumenty "za", dowodzące słuszności swojej tezy. Niepotrzebnie w kilku momentach zaczęły zakradać się argumenty ad personam.
Ja również pozwolę sobie dorzucić swoje trzy grosze.
Dla mnie, jako małego inwestora dywidenda oczywiście ma bezpośrednie finansowe znaczenie znikome. Jest jedna niezmiennie istotna z punktu widzenia stabilizacji kursu w zadanych warunkach rynkowych poprzez obecność w akcjonariacie dużych instytucjonalnych inwestorów. Na dziś ponad 5% udział w MCI to inwestycja rzędu 20 mln. To dla takich inwestorów dodatkowo traktujących te inwestycje długofalowo dywidenda ma istotną wartość.
Oczywiście jak to na rynku, przyszłe zdarzenia możemy rozpatrywać w kategoriach prawdopodobieństwa ich wystąpienia a nie jako pewniki. Półżartem pół serio w tym zakresie widzę pewne paralele do mechaniki kwantowej. A tak na serio rynek to przecież nie tylko ekonomia ale i psychologia i w końcu w skali makro też i polityka. To że dziś wydarzenia globalne potrafią się odbić na kursie jakiejś małej spółki z naszego parkietu jest jak sądzę truizmem.
|
|
0 Dołączył: 2009-08-28 Wpisów: 1 035
Wysłane:
25 sierpnia 2010 10:50:47
mankomaniak napisał(a):bB86 napisał(a): a Microsoft to bezwartościowy balon, bo nie wypłaca dywidendy. Powinni dawać jego akcje za darmo do papieru toaletowego
Tak, dopóki ktoś nie udowodni, że spółka niewypłacająca dywidend daje potencjaly zwrot z kapitału dla inwestora - drobnego, to akcje spółki Microsoft są śmieciem. Przeczytaj to chłopie jeszcze raz i podaj się do dymisji.
|
|
0 Dołączył: 2009-08-28 Wpisów: 1 035
Wysłane:
25 sierpnia 2010 10:51:59
mankomaniak napisał(a):discopolo napisał(a):@ Mankomaniak
Prześpij się. Wyraźnie jesteś zmęczony i wszystko Ci się plącze. Nie martw się, Ty nie jesteś w stanie mnie zmęczyć. Niestety miałem rację. Im robiło się później tym większe banialuki wypisywałeś. Mam nadzieję że dziś będziesz w lepszej formie.
|
|
0 Dołączył: 2009-03-06 Wpisów: 3 042
Wysłane:
25 sierpnia 2010 11:02:18
Wątek niepotrzebnie zrobił się personalny, jeszcze nie czytałem dyskusji, ale przejrzę w weekend, jak do tego czasu nie zniknie Dygresja odnoście bezwartościowości MS: Maniaku, spójrz na spółkę Apple. Nie wypłaca dywidendy. Swój rozwój i produkcję urządzeń finansuje całkowicie ze środków własnych, nie korzysta z kredytów. Teraz wróć na stooq.pl i wrzuć Appla na wykres. Widzisz stopę zwrotu z ostatnich kilku lat? Klika się i sprzedaje ;-)
Edytowany: 25 sierpnia 2010 11:18
|
|
0 Dołączył: 2009-08-28 Wpisów: 1 035
Wysłane:
25 sierpnia 2010 11:13:26
v3nom napisał(a):Wątek niepotrzebnie zrobił się personalny Nie wiem kto wpuścił tu tego zarozumiałego bufona. Natomiast rzeczywiście niepotrzebnie podjęliśmy dyskusję. Są takie poziomy biedy umysłowej że milczenie jest lepszą odpowiedzią. Więc ciiicho nad wymysłami Mankomaniaka.
|
|
0 Dołączył: 2008-10-04 Wpisów: 572
Wysłane:
25 sierpnia 2010 12:04:11
v3nom napisał(a): Dygresja odnoście bezwartościowości MS:
Maniaku, spójrz na spółkę Apple. Nie wypłaca dywidendy. Swój rozwój i produkcję urządzeń finansuje całkowicie ze środków własnych, nie korzysta z kredytów.
Teraz wróć na stooq.pl i wrzuć Appla na wykres. Widzisz stopę zwrotu z ostatnich kilku lat?
Definicja śmiecia odnosi się tylko do rynku efektywnego, racjonalnego inwestora. Dla spekulanta poszukującego ryzyka nie jest śmieciem. Spekulanci wyciągają akcje w pretekście fundamentalnym. ALe jest to znaczenie jedynie spekulacyjno-psychologiczne. Przewiduję w takim razie, że Apple pęknie jak bańka. Chyba że jest coś czego nie wiem. Porównaj szerzej kurs Apple. W latach 90-tych nie był lepszy niż indeks S&P500. Jest tak (to znaczy dla racjonalnego inwestora jest śmieciem), gdyż nie można wycenić akcji, jeśli nie płaci dywidend. Mówiłem wielokrotnie, że w wartości wewnętrznej siedzi cały przyszły potencjalny oczekiwany wzrost spółki. Zatem kupujesz wszystkie przyszłe wzrosty w jednej cenie. Ponieważ na początku wartość wewnętrzna trafi w ręce emitenta, to ten kapitał będzie właśnie wykorzystany na rozwój spółki, rozwój który kupiłeś. Można oczywiście twierdzić, że gdyby nie było emisji akcji, nie byłoby rynku akcji, to i tak można byłoby wycenić spółkę tak samo - jako przedsiębiorstwo. Tak przecież wycenia się też przedsiębiorstwa. Jednak diabeł tkwi w szczegółach. Sens rynku akcji jest właśnie taki, że inwestor zewnętrzny dostarcza kapitału spółce, po to by mogła się rozwijać, a on miałby z tego pożytki. Po nic innego. Wobec tę całą informacje należy ująć w wycenie akcji. Wartość wewnętrzna powinna to wszystko zawierać. Wobec tego jeśli dajesz kapitał, to ten kapitał już góry jest przyszłościowo wykorzystany. Nie, że firma może sobie go reinwestować, bo np. twierdzi sobie, że inwestor gorzej by zarządzał gotówką dywidendową. Dlatego nie jest możliwe wycenić akcje, jesli nie wypłaca dywidendy, bo trzeba byłoby uwzględnić kolejne reinwestycje, które spółka uważa, że dokona. Wynikałoby z tego, że ze względu na te kule śnieżne reinwestycyjne, stopa wzrostu w modelu Gordona g musiałaby rosnąć. Nikt nie jest w stanie raczej oszacować tego wzrostu wzrostu spółki. Za duża niepewność, która rośnie z każdym okresem. A wobec tego stopa dyskontowa powinna rosnąć, co znowu prowadzi do jeszcze większych komplikacji. Dlatego optimum jest standardowy model z pewnymi oczekiwanymi stałymi, a ten z kolei implikuje konieczność stosowania zdyskontowanych oczekiwanych dywidend. Co cię nie zabije, to cię udziwni
[**usunięto zakazaną treść**]
Edytowany: 25 sierpnia 2010 12:04
|
|
1 Dołączył: 2008-10-25 Wpisów: 744
Wysłane:
25 sierpnia 2010 12:08:17
Maniek napisał(a):To i ja swoje 3 grosze dorzucę - z grahamowskiego punktu widzenia mankomaniak ta inwestor, a opozycja to spekulanci - pewnie stąd to ostra pogadanka Ech, bo mi, prawdopodobnie największemu Grahamofilowi i Buffettofilowi na tym forum zaraz zęby staną w poprzek przez takie herezje ;) Zakładam, że to nie był żart ;]
Grahamowska definicja inwestora vs spekulanta koncentruje się na podejściu do akcji (kawałek biznesu czy kawałek papieru), horyzontu inwestycyjnego (krótki czy długi) oraz bezpieczeństwu (margines bezpieczeństwa, czyli de facto nie tylko jaki biznes, ale po ile). W gronie samych inwestorów Graham rozróżnia inwestora przedsiębiorczego (agresywnego) od konserwatywnego.
Graham jako ojciec pewnej szkoly inwestowania doskonale rozumial ze rynek efektywny nie jest. A precyzyjniej - ani w pelni efektywny, ani zupelnie nieefektywny. Rynek jako taki ma jednak sklonnosci depresyjno-maniakalne, czasem popada w ekstremalnie nieuzasadniony optymizm lub pesymizm.
Dlatego z uporem maniaka (hehehe), bede powtarzal ten link : www.fusioninvesting.com/Files/... A do tej listy można by dodać dziesiątki innych nazwisk. Jak to sie dzieje, ze jest grupka ludzi, ktora przez dekady osiaga lepsze wyniki od przecietnej rynkowej? Gdzie ta efektywnosc? Jak to sie dzieje, ze ta grupka ludzi wyznaje bardzo zblizone poglady i wszyscy zgadzaja sie ze z efektywnoscia rynkow jest na bakier?
Ja jestem praktykiem, mnie nie obchodzi akademickie blablanie (cytujac mojego manko-adwersarza z ostatnich stron), mnie interesuja zelazne, twarde liczby. Rezultaty. Wyniki. Strategii inwestycyjnych. A nie teoretyzowanie jako sztuka dla sztuki. Jeśli teoria, to z ust tych, którzy pokazali, że inwestować potrafią. A potrafienie to zarabianie pieniążków a nie przeświadczenie o własnej doskonałości ;)• Diehard modern value investor (with a Mungerish twist) ;) •
|
|
0 Dołączył: 2008-10-04 Wpisów: 572
Wysłane:
25 sierpnia 2010 12:21:31
bB86 napisał(a):Dlatego z uporem maniaka (hehehe), bede powtarzal ten link : www.fusioninvesting.com/Files/...A do tej listy można by dodać dziesiątki innych nazwisk. Jak to sie dzieje, ze jest grupka ludzi, ktora przez dekady osiaga lepsze wyniki od przecietnej rynkowej? Gdzie ta efektywnosc? Jak to sie dzieje, ze ta grupka ludzi wyznaje bardzo zblizone poglady i wszyscy zgadzaja sie ze z efektywnoscia rynkow jest na bakier? [/color] A ja z uporem maniaka będę twierdził, że niewiele zrozumiałeś z tego co napisałem :D Co cię nie zabije, to cię udziwni
[**usunięto zakazaną treść**]
|
|