To całkowita nieprawda. Nie można porównać liczby osób, które uznano za wyleczone z tymi, którzy zmarli i na tej podstawie wyciągać wnioski co do śmiertelności wirusa. To po prostu bez sensu.
WHO podając śmiertelność na poziomie 3,4% - zaznacza, że chodzi o zdiagnozowane przypadki, jednocześnie podając, że w ponad 80% przypadków choroba przebiega łagodnie - co oznacza, że większość ludzi, którzy rzeczywiście mają koronawirusa, w ogóle nie pójdzie do lekarza, żeby się zbadać - już nawet nie na koronawirusa, ale na byle co. Potraktują to jak zwykłe przeziębienie - poleżą pod kocem, popiją herbaty z czym kto lubi i tyle.
Krajem, który warto obserwować w tym kontekście jest Korea Pd - gdyż prowadzi ona szerokie badania w kierunku wykrywania wirusa. I jaki jest efekt?
Wśród 140.000 przebadanych osób śmiertelność wynosi tam jedynie 0,6%.
www.scmp.com/week-asia/health-...Oczywiście porządna służba zdrowia robi swoje - ale trzeba też pamiętać, że większość ofiar w Korei i na świecie to ludzie mocno wiekowi - a wśród takich osób zapalenie płuc (bo do tego prowadzi w cięższych przypadkach ten wirus) i tak bardzo często kończy się śmiercią.
Tyle podpowiada zdrowy rozsądek.
To nie on jednak kieruje ludźmi, a emocje - a te mogą ludzi i populistycznych polityków, a za nimi giełdy i gospodarkę różnie poprowadzić.
Zombie apokalipsy jednak się nie spodziewam.