Taurus, a wydawało mi się, że miałeś otwierać eSki na pełnym lewarze

Ja nie zwinę żagla, no chyba, że giełda zacznie mnie kompletnie nudzić. Ale myślę, że rozsądnie będzie się w moim przypadku przewalutować. Pracuję w strefie euro i nie wiem czy nie wycofam kapitału z Polski. Druga połowa 2008 oraz pierwszy kwartał 2009 to była
potężna przecena złotówki. Zapewne następnym razem nie będzie dokładnie tak samo. Ale myślę, że bezpiecznie jest założyć, że kapitał zagraniczny ponownie zacznie się wycofywać z emerging markets. Więc podróż dookoła świata w trakcie bessy to nie jest taki głupi pomysł.
Krewa, Doncarlos ma w stopce linijkę: "Najdroższe słowa na giełdzie to: tym razem będzie inaczej" (cytowane z pamięci)

Co do etapu hossy, myślę, że ciężko odpowiedzieć jednoznacznie.
Euforia to jeszcze nie jest, zgadzam się z Tobą. Jestem dzieckiem hossy, nie miałem okazji obserwować załamania rynku na poprzednich szczytach. Ale z tego co piszą bardziej doświadczeni forumowicze oraz z tego co wyczytam w necie (przeglądam ostatnio archiwalne wpisy na blogach bossy oraz inne analizy) sądzę, że to jeszcze nie to stadium.
Chociaż z drugiej strony, trzeba zachować
czujność wobec wroga narodu
Wzrosty są dość spektakularne. Porównując sytuację do hossy/bessy dot-comów, trzeba przyznać, że mamy wersję skompresowaną. Wstawiałem na "szczycie hossy" wykres ze spadkami na S&P500 na kreskach rocznych. Trzy lata bessy zostały skompresowane do jednej masakrycznej, czarnej świecy z 2008 roku. Podobnie teraz mamy ze wzrostami, są przyspieszone. Porównując do hossy dot-comów zrobiliśmy ten sam zasięg punktowy na S&P500 w ciągu zaledwie jednego roku i dwóch miesięcy. Wtedy to zabrało dwa lata.
Akumulacja to nie jest moim zdaniem najlepsze określenie. Bardziej pasuje do płaskiego, utopijnego wykresu Miszy. To co widzieliśmy w 2009 to było bardzo
dynamiczne odbicie, w trakcie której akcje oczywiście były akumulowane. Uważam, że tą fazę dynamicznego odbicia można zakończyć wraz z końcem 2009.

kliknij, aby powiększyćZwróć uwagę na to, że zmienność cały czas spada. Wklejałem niedawno na szczycie hossy analizę ATR. Wynika z tego, że zmienność powinna pozostać na obniżonym i stabilnym poziomie, któremu będą towarzyszyć wzrosty na rynku.
Kończąc ten trochę przydługawy post, odpowiadam na pytanie. Skoro to nie euforia, ani nie pierwszy etap. To musimy być w
drugim etapie. Rok temu czytałem wiele komentarzy o tym, że to tylko korekta w bessie. Do tego czasu sporo misiów się już wykruszyło i ich porykiwania ucichły. Coraz więcej ludzi przechodzi na byczą, dobrą stronę mocy

Na potwierdzenie tej tezy:
- zaczynają się emisje, na których można zarobić,
- rośnie cały rynek, a nie tylko dobre spółki,
- nadal jest niewielki odsetek osób, które wątpią we wzrosty, jak wiadomo, żeby rosło, ktoś musi kupować,
- spółki prezentują coraz lepsze raporty i nadal mają potencjał do wzrostów, bo gospodarka się ożywia, przynajmniej w niektórych rejonach świata,
Z tego co rozumiem, oczekujemy teraz na zwiększone zaangażowanie funduszy inwestycyjnych, które zapewnią stabilne wzrosty?
Klika się i sprzedaje ;-)