
Już od lat implementowane jest prawo UE dotyczące ochrony przyrody, ochrony środowiska, ochrony natury, wód, gospodarki odpadami. Wiem co piszę , bo tym się też zajmowałem. Dyrektywy i rozporządzenia Unijne są dość labilne i non stop zmieniane. W dodatku można je wdrażać bardziej lub mniej rygorystycznie. (Pamiętamy jak to u nas przetłumaczono -" do gaszenia pożarów musi być w każdym zakładzie wyznaczony strażak zawodowy" -co spowodowało zator w Wyższych Szkołach Pożarnictwa- a unijnym biurokratom wystarczył przeszkolony "worker" - pracownik- a nie koniecznie strażak). To taka dygresja.
Zatem walka o to, aby osoby prywatne, czy to ze społeczności lokalnej czy też z organizacji pozarządowych ekologicznych (zwykle pseudoekologicznych) mogły wstrzymywać i blokować inwestycje - to jest walka o zalegalizowanie jawnego sabotażu.
W sytuacja, gdy wykonawca ma kalkulacje i wycenę robót dość mocno napiętą, bowiem konkurencja to wymusza, robienie sztucznych przerw jest niedopuszczalne.
Dyć on ma terminy on ma rynek materiałów których ceny zwykle zwyżkują, on ma przede wszystkim ludzi, którym musi płacić.
Tu nie chodzi o coś normalnego, zdroworozsądkowego - tu chodzi np: o robienie tunelów i przejść dla ślimaków, żabek, dzików, czy innych zwierzątek i płazów za kwoty milionowe i coś więcej, których nie robiono nawet w bogatej Szwecji czy Szwajcarii gdy te kraje były na tym poziomie rozwoju (PKP/ pCap) co dzisiaj Polska.
Polska niestety to robi, być może -to jeszcze nie wystarczy. Jak wyglądają ogrodzenia dźwiękochłonne autostrad w lasach? Robi się prawo, aby obniżać konkurencyjność swoich konkurentów w Polsce, a najlepiej doprowadzać ich do upadłości jak to miało miejsce kiedyś przy budowie autostrad. Wszyscy pamiętają , którzy zainwestowali w budowlankę w owym czasie.
Tu wymaga się dyplomacji i wyważenia oczywistych racji. To wygląda jak przeciąganie liny - gdzie z jednej stony mamy czołg..