Kiedy dno bessy?

woda z Gangesu zwieksza odpornosc

www.cntraveler.com/story/the-h...

Głos rozsądku

Statystyki są bardzo trudne i bardzo łatwo dać się zwieść pozornym liczbom.

Posłużę się przykładami:

Liczba przypadków w USA jest niewielka, ale wykonano tam łącznie w całym kraju kilkaset testów na obecność wirusa. Z kolei, w Korei Pd. wykonano ponad 100.000 testów i uzyskano oczywiście wyższe wyniki obecności, natomiast śmiertelność choroby jest niska. Zasada małych liczb w USA powoduje, że jak już się coś wykryje to jest na poważnie i wskaźnik śmiertelności może być wysoki . Tak samo jest w kilku innych państwach.

Śmiertelność w okolicy Wuhan jest wysoka, ok. 4%, ale w pozostałych Chinach sięga ok. 0,5%. Wynika to z przygotowania się służby zdrowia i podjęcia różnych działań zapobiegawczych. A także z tego, że na początku nie wykonywano testów i tak naprawdę nie wiadomo ile ludzi faktycznie zachorowało – większość przypadków zapewne pozostała niewykryta jako grypa sezonowa lub przeziębienie.
Tam, gdzie liczba zachorowań jest niska (i mało testów), tam wskaźniki śmiertelności są wysokie. Pamiętajmy, że u nas zapewne przypadków jest już o wiele więcej, ale wykrywa się tylko te, które zostają zgłoszone i potwierdzone. Zapewne wszystkie wskaźniki mają charakter tymczasowy i dopiero gdzieś po roku dowiemy się o podsumowaniu całej epidemii.

Jeżeli chodzi o USA, to dochodzi jeszcze jeden dość zaskakujący czynnik. Tam służba zdrowia jest prywatna i szpitale nie mają rezerw łóżek na wypadek jakiejś epidemii, bo to się ekonomicznie nie zwraca. Dlatego, tam w przypadku wielkiej epidemii możemy mieć do czynienia z większym chaosem niż u nas, gdzie dzięki opiece państwowej mamy rezerwy na nieprzewidziane sytuacje. Nie oznacza to, że chwalę tą służbę, ale w tej konkretnej sytuacji zapewnia ona większe zabezpieczenie niż prywatne ośrodki, kierujące się tylko zyskiem. Te ok. 8 Mld USD przeznaczone przez administrację USA na walkę z wirusem mogą szybko okazać się niewystarczające. Jeżeli dojdzie do dużej epidemii, może to nawet osłabić USD w średnim okresie.

Środki ostrożności wprowadzone w Japonii miały uboczny korzystny skutek w postać znacznego spadku zachorowań na sezonową grypę. To w oczywisty sposób zadaje kłam wyznawcom moczu krowiego. Przede wszystkim konieczna jest higiena, zaś odchody zwierząt raczej nie są aseptyczne.

Najlepsze jest natychmiastowe ograniczenie. Dwa tygodnie - świat się nie zawali - a wirus w tym czasie minie. Pogodzenie się bywa różne. Wszystko zalezy ile ludzi zachoruje. Z zapaleniem płuc nie pójdziesz do pracy. Czyli gospodarka również ucierpi. Może być nawet gorzej jak przy kwarantannie.Najgorzej robić jak Włosi. Najpierw nic nie robić, potem rzucać się na wszystko i w panice działać bez ładu i składu.

Ładnie Nikkei wybronili. Ciekawy dzień się szykuje.

Według mnie bardzo dobrze Polacy działają. Sanepid obejmuje kontrolą ludzi potencjalnie chorych. Siedzą w domach. Wirus się roznosi, ale nie jakość drastycznie. Profilaktycznie odwołano imprezy. Nic się nie stanie, jak odbędą się za miesiąc, a w tym czasie ukróci się wirusa.

Pamiętam jak miesiąc temu matki przedsiębiorcze walczyły z rządzącymi o sam fakt gorszego traktowania w stosunku do zależności ciąża-L4
Jeszcze parę miesięcy temu w mediach rządzący urządzali nagonkę na ludzi chodzących na L4 wg rządzących społeczeństwo nagminnie chodziło na L4.
Lekarze na początku lutego strajkowali i oczywiście rząd ich olał.

A jaki efekt? Rybniczanin który uczył w trzech szkołach po odwiezieniu zarażonego ojca do szpitala zakaźnego następnego dnia poszedł do pracy zamiast na L4.
Gdzie jest obecnie? Pojechał do Kołobrzegu z grupką dzieci z szkoły.
Obecnie jest badany.
O reszcie ciężko wspominać jak Polska jest przygotowana.

jak nie mial zadnych objawów to skad mialo byc l4? kwarantanna a i owszem. a za tepienie patologii l4 zawsze plus bez względu kto u władzy

No i co z tym całym Zaorskim, bo nie mogę z ciekawości znaleźć nic w nagłówkach mediów krajowych :) ?


Tak, to może być kozak, tak samo jak może być "produktem marketingowym/whistleblowerem" jakich w necie wiele.
Dziwię się, że niektórzy tak powierzchownie patrzą na temat, zwłaszcza, że już nie jeden "guru" zanotował blamaże handlując z wielu kont itp banialuki. Jakimś dziwnym trafem za takimi ludźmi zawsze stoi poważna infrastruktura około-biznesowa. Kanały, portale, wywiady, koncerty, podróże. Przecież takich ludzi w wielu dziedzinach jest na pęczki.

To sa poziomy na odbicie srednioterminowe, co przyjdzie potem po odbiciu to inna historia
DAX mozna uznac ze poziom +/-10100 odhaczyl kontrakty byly dzisiaj w nocy na poziomie 10161 pkt t
Amerykanie zatrzymali sie na dolkach z marca i maja 38,2% fibo i na razie chyba wystarczy
Dokad spadnie potem mozna oszacowac dopiero po odbiciu

Trzeba miec konto na fejsbuku nie mam zreszta czasu na czytanie jak kto gra

Nie zrozumiales chyba tresci posta, napisalem, ze gosc gra na wielu kontach i nie wierze, ze stracil wszystko i musi zaczynac od nowa. Ze cos tam stracil to na pewno, jak gral L przed weekendem to prawie jak krach na franku.
Glowne zrodlo dochodu jest chyba gdzie indziej...

@ Tratatata .... nie czujesz czaczy.
Temat był ogrywany 10 lat temu przez tych różnych Nialli Fullerów, a teraz przylazło to do Polski.
Nie mówię, ża akurat ten gość to jakiś pseudo-guru, ale jeśli nie wiesz jak się robi wałki na tych ich zawodach, konkursach to ja Ci powiem, że możliwości jest mnóstwo.
Dopóki nie pojawi się sytuacja, ze jakaś neutralna, poważna instytucja bierze się za organizowanie igrzysk w długim czasie i sponsoruje, to zawsze mogą być znaki zapytania. A czy oni mają jakąś swoją grupe/sekte/zakon potakiwaczy nie ma tu nic do rzeczy.
Nie wiem jak oni to robią, ale sam fakt, że robią tak, że ktoś ma pole do rzucania oskarżeń, jest zastanawiający.
Mniejsza o to, temat raczej bulwarowy, ale byłem ciekaw bo ktoś zarzucał teksy o milionach straty, co w przypadku inwestora/spekulanta indywidualnego może wzbudzać ciekawość.