
Zda się, że nikt nie podnosi faktu, że tzw. kredyty frankowe -są tylko jednym z wielu narzędzi używanych w przeszłości do przejęcia i transferu wartości dodanej (kapitału) na dużą skalę- z Polski do miejsc docelowych.
W tym konkretnym przypadku, chodzi o środki (strata dla kraju) wielkości 50-70 mld zł w zależności od aktualnego kursu CHF. W mojej ocenie - straty te zmaterializowały się już w ok 50%.
Nie mam rozeznania - kto je pokrył (w jakim stopniu: Banki, SP- czyli całe społeczeństwo a w jakim sami kredytobiorcy)
Obecnie można szacować, że do pokrycia pozostaje luka 30-35 mld zł z czego w zarządzie banków do rozliczenia mamy ok. 28 mld strat na kredytach frankowych (w przybliżeniu).- są one zawarte w nominalnym kredycie w zł -ok. 80mld zł.
Zatem PKOBP mając nominalnie 25mld zł kredytów mieszk. frankowych ma do rozliczenia strat kursowych symulacyjnie ok. 9 mld zł.
Są to straty zawinione przez: Państwo, Bank i Kredytobiorcę i tak powinno to być podzielone przy rozliczeniu.
A, że w przyrodzie nic nie ginie tylko zmienia właściciela, to CHF ma powody, aby jego kurs nadal wzrastał i te straty z każdym miesiącem zwiększał.
NBP osłabiając złotówkę (całkiem z innych przyczyn) dolewa oliwy w tym konflikcie interesów Bank-klient.
Edukacja, edukacja, edukacja - na nic zda się, gdy reguły ekonomiczne ustalają sądy..