1ketjoW napisał(a): Czy nie chodzi przypadkiem o przeciwdziałanie praniu brudnych pieniędzy? Czy możesz podać jakiś link potwierdzający tego news-a?
Przeciwdziałanie praniu brudnych pieniędzy przy tych kwotach? Obecny limit informowania IRS o transakcjach gotówkowych, transferach bankowych itd. to 10k USD. Jakieś 2-3 miesiące temu Demokraci zaproponowali jego obniżenie do śmiesznie niskiego limitu 100-250(?) USD. Ciężko mi teraz znaleźć link, bo oglądałem konferencję kilku republikańskich senatorów na ten temat, ale jak poszukasz, na pewno znajdziesz.
Cytat:Hitler doprowadził do prawie 100% jednomyślności w społeczeństwie w III Rzeszy (Niemiec). Wydaj mi się, że było mu z tego powodu dużo łatwiej rządzić niż w przypadku podzielonego społeczeństwa. Podział w społeczeństwie powoduje, że masz zawsze przeciwnika i dualizm poglądów, co jest typowe dla demokracji. Zresztą jest to moim zdaniem sytuacja normalna i nie utrudnia rządzenia, bo rządy w demokracji sprawuje większość. Widać do doskonale na przykładzie USA gdzie są de facto dwie partie: republikanie i demokracji.
Po pierwsze, Hitler nie doprowadził do prawie 100% jednomyślności w społeczeństwie w III Rzeszy. W wyborach w 1933 roku, o których piszesz, NSDAP uzyskało 44,5 % poparcia. Dużo, ale nawet nie połowę. Potem Hitler wprowadził Państwo totalitarne, gdzie i owszem, poparcie miał spore, bo (1) aktywnie wyeliminował opozycję i (2) kto nie lubi słuchać że jest półbogiem, wszystko mu się należy i (pod)ludzie z innych krajów powinni na niego pracować, ale jak duże realnie ciężko określić (jak np. dzisiaj w Rosji).
Ale może inaczej - jeśli całe społeczeństwo Cię popiera, to oczywiście, że takim łatwo się rządzi. Ale że praktycznie nigdy nie ma takiej sytuacji, bowiem w społeczeństwie zawsze znajdą się grupy o niezbieżnych (żeby nie powiedzieć sprzecznych) interesach, to bezpieczniej dla władzy jest, jeśli "podwładni" są skłóceni, bo wówczas mają mniejsze szanse, aby się zjednoczyć i tę władzę zmienić.
Cytat: Wybacz, ale "Sztuki Wojny" Sun Tzu to nie jest książka naukowa. Podobnie jak czyjeś rozważania na temat podziału w społeczeństwie (nawet Machiavellego).
Obie książki stanowiły przez setki (Sun Tzu tysiące) lat podręczniki postępowania/rządzenia w trakcie wojny i pokoju. Wiem, że nie są to książki naukowe we współczesnym rozumieniu, ale obie stanowią przedmiot analizy i nauczania na uczelniach biznesowych i wojskowych także w czasach współczesnych, więc wg mnie można je uznać za naukowe. Kwestia semantyki.
Cytat: W mojej skromnej opinii, co innego jest obecnie problemem. Mianowicie wynoszenie konfliktów wewnętrznych państwa na zewnątrz i ma to bardzo złe konotacje historyczne, jeżeli chodzi o Polskę. To oznaka poważnej słabości demokracji w Polsce, ponieważ zawsze w przypadku takiej siły politycznej powstaje dług wdzięczności wobec siły zewnętrznej, która pomaga w odzyskaniu władzy. A długi jak wiadomo należy spłacać prędzej czy później i to kosztem interesów narodowych.
Pełna zgoda.
Cytat: Wybacz ponownie, ale nie będę analizował tak obszernego tematu, bo temat jest dla mnie za szeroki i nie jestem przekonany, czy doszedłbym do wniosków takich jak Ty. Z historii natomiast wiem, że były polskie powstania narodowe miały poparcie społeczne - ale zapewne nie wystarczające, bo przegrywały (np. kościuszkowskie czy listopadowe), ale zwycięskie było np. Powstanie Wielkopolskie. Ty pokazujesz tylko jedną stronę medalu, nie biorąc pod uwagę sił przeciwnika. Innymi słowy, jeżeli poparcie społeczne spowodowało zwycięstwo rewolucji to było dość szerokie jeżeli nie to było było odwrotnie. Problem z takim pojmowaniem rzeczywistości jest jeden np. Polska walcząc z trzema zaborcami patrząc na potencjał społeczny nigdy by nie odzyskała niepodległości nawet gdyby w walkę było zaangażowane 100% społeczeństwa..
Ok, prawdopodobieństwo sukcesu takich zrywów zależy od wielu czynników, ale chyba zgodzimy się, że jest ono wyższe, jeśli ma szersze poparcie społeczne, niż węższe? I nie ograniczałbym się tylko do historii Polski. Można tu przytoczyć rewolucję francuską lub amerykańską wojnę o niepodległość. Zjednoczeni ludzie po prostu mogą więcej.
Cytat:Komunistom wiele razy w Polsce palił się grunt pod nogami: Poznań 1956 r., grudzień 1970 r. , Solidarność 1980 r. (to tylko te większe - a były też mniejsze jak np. 1968 r. protest w związku ze zdjęciem Dziadów, 1976 r. protest robotników w Ursusie i Radomiu) Którą datę mam wybrać?
Tę, po której już się nie ugasił. Im bardziej społeczeństwo jednoczyło się (nazwa "Solidarność" jest tu dość wymowna) przeciw władzy komunistycznej, tym większe miało szansę na jej skuteczne obalenie.
Cytat: Prosiłem o konkretny przykład, a nie odnoszenie się do nauk społecznych.
- podałem konkretne przykłady: zamachy na WTC i szkołę w Biesłanie.
Cytat: Ludzie, taką mam przynajmniej nadzieję, nie są chorągiewkami i maja swoje poglądy.
Tak. I te poglądy się zmieniają. Dlatego też dochodzi do regularnych zmian partii u władzy. Wpływ na to ma wiele czynników, m.in. strach, który powoduje, że ludzie jednoczą się (chwilowo) wokół obecnej władzy, przez co jej poparcie (chwilowo) wzrasta.
Cytat: Zresztą sam sobie przeczysz, ponieważ w takim wypadku w demokracji jedna partia powinna rządzić do końca świata.
Wybacz, ale to Ty sam sobie przeczysz. W poprzednim zdaniu napisałeś, że "Ludzie, taką mam przynajmniej nadzieję, nie są chorągiewkami i maja swoje poglądy".
Cytat: Poza tym, Ty podajesz poparcie dla konkretnych działań rządów nie związanych z rządzeniem państwem sensu stricte, tylko będących reakcją na pewne wydarzenia lokalne jakie miały miejsce. To, że mogę się zgadzać z jakimś działaniem rządu i go popierać w tej sprawie nie musi oznaczać, że go popieram a priori we wszystkim.
Ależ dokładnie o tym mówię. Stwierdziłem, że władza wykorzystuje strach, ponieważ w sytuacji zagrożenia jej poparcie (chwilowo) wzrasta. Ty temu zaprzeczyłeś. A teraz usiłujesz zmienić kontekst (rządzenie a nie reakcja na konkretne działania).
Cytat: Podajesz argumenty jednej strony na poparcie swojej tezy. Uważasz, że gubernatorowie w USA działali bezprawnie. Czy któryś z nich został skazany? Rozumiem, że nie. Idąc jednak Twoim tropem myślenia oznacza to, że wymiar sprawiedliwości w USA nie działa, bo nie jest niezależny, skoro nie skazuje gubernatorów łamiących prawo. To dość poważny zarzut. Czy możesz rozwinąć ten wątek i podać konkretne przykłady?
Po pierwsze - nie uważam, że działali bezprawnie, nie mnie to oceniać. Stwierdzam fakt, że niektórzy z nich przedłużali stany wyjątkowe w swoich stanach powołując się na Covid, choć liczba zakażeń i zgonów spadła w stosunku do momentu, w którym stany te zostały wprowadzone. I w mojej ocenie prawdziwą motywacją była zwykła ludzka chęć utrzymania dodatkowych uprawnień.
Dane historyczne dostępne tutaj:
ballotpedia.org/State_emergenc...(COVID-19)_pandemic,_2021#Map_of_COVID-19_emergency_orders_by_state
Po drugie - czy ktoś został skazany? A czy Szumowski lub handlarz bronią od respiratorów zostali skazani? Względnie Sasin za marnotrawienie środków państwowych (wybory? Przekazanie obrazu Matejki do muzeum Rydzyka)? Ziobro za celowe zniszczenie służbowego laptopa? Morawiecki senior za przekonanie koleżanki, żeby za niego zagłosowała w sejmie? Witek za reasumpcję głosowania? Nie? To najwyraźniej nie ma sprawy, nic takiego nie miało miejsca. Żeby nie było, po drugiej stronie też pewnie sporo przykładów można by wymienić.
Po trzecie - nie wypowiedziałem się słowem na temat wymiaru sprawiedliwości w USA, więc proszę mi tu niczego nie imputować. Twoje "chodzenie moim tokiem myślenia" jest wadliwe logicznie. Ludzie mogą nie być skazani z tysięcy przyczyn i nie musi mieć to związku z zależnością czy niezależnością wymiaru sprawiedliwości.