
(Fot. DP/stockwatch.pl)
We wtorek kupujących na rynku ropy naftowej nie wsparła nawet wypowiedź szefa Rosnieftu, Igora Sieczina, który podkreślił, że Rosja wciąż jest otwarta na współpracę z OPEC w kwestii ograniczenia produkcji ropy naftowej i wsparcia cen tego surowca. Tym samym Sieczin podtrzymał retorykę Rosji z poprzedniego tygodnia – obecnie jednak to już nie wystarcza, aby notowania ropy kontynuowały wzrosty widoczne we wcześniejszych dniach. Inwestorzy czekają na konkretne działania, a te na razie przeczą słowom oficjeli. Według wstępnych danych ministerstwa energii Rosji, w minionym miesiącu kraj ten wydobywał 10,88 mln baryłek dziennie, co oznacza wzrost względem grudnia ub.r. (10,80 mln baryłek dziennie).
Na razie więc zarówno Rosja, jak i kraje OPEC, bynajmniej nie ograniczają produkcji, lecz wręcz ją zwiększają. To zaś sprawia, że obawy dotyczące długiego utrzymywania się globalnej nadpodaży nie nikną. Dodatkowo, wczoraj Amerykański Instytut Paliw podał, że w USA w minionym tygodniu po raz kolejny wzrosły zapasy ropy naftowej, doprowadzając ich wielkość do pół miliarda baryłek. To również negatywnie wpłynęło na ceny tego surowca w USA.
>> CMC Markets Broker CFD: globalne rynki poprzez drabinkę cenową >> Sprawdź
Cena ropy naftowej dzisiaj może odreagowywać spadki z poniedziałku i wtorku, ale warto uważnie śledzić wypowiedzi dotyczące potencjalnej współpracy Rosji i OPEC, które krótkoterminowo działają na ceny tego surowca. Dodatkowo, dzisiaj pojawi się raport amerykańskiego Departamentu Energii dotyczący zapasów paliw w USA, który również może mieć wpływ na ceny ropy naftowej w drugiej połowie dzisiejszej sesji – raport pojawi się o 16:30 polskiego czasu.
Raport przygotowała: Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ.