
Fot. dp/stockwatch.pl
Europejski Bank Centralny w dalszym ciągu prowadzi ekspansywną politykę pieniężną, która może osłabiać euro. Natomiast możliwe, że FED jeszcze w tym roku podniesie stopy procentowe, co będzie świadczyło o poprawie sytuacji gospodarczej w Stanach, która przełoży się na mocniejszego dolara.
Analizując wykres z perspektywy interwału dziennego, widzimy jak od czerwca kurs EUR/USD poruszał się w konsolidacji pomiędzy poziomami 1,0976 i 1,1420. Ostatnie dni przyniosły jednak kolejne umocnienie dolara, co spowodowało przebicie ważnej strefy wsparcia na poziomie 1,0976. To wydarzenie techniczne sprawiło, że otrzymaliśmy sygnał spadkowy związany z formacją trójkąta zniżkującego, zaznaczonego na wykresie fioletowymi liniami. Zasięg ruchu po wybiciu z powyżej formacji wskazuje na spadki do poziomu 1,0464.
Wcześniej możemy dostrzec wsparcie wynikające z położenia poziomu FE100, które wyznacza równość fal AB=CD (1,0652). W tym miejscu znajduje się też współczynnik 161,8 proc., który został wyznaczony z ostatniej korekty BC. Aktualnie cały czas obowiązuje trend spadkowy. Dopiero trwały powrót powyżej strefy oporu zaznaczonej na czerwono będzie sygnałem zmiany obowiązującego trendu.
Na interwale M30 po ostatnich spadkach widoczne jest odreagowanie w postaci wzrostów. Pierwszy opór wynika z położenia poziomu FE100, który wyznacza równość fal AB=CD (1,0927). W wypadku wystąpienia korekty, w tej chwili kluczowym wsparciem pozostaje strefa przy poziomie 1,0900, gdzie znajduje się układ ZZB (Zasada Zmiany Biegunów).
Czynniki fundamentalne w dalszym ciągu wskazują na przewagę dolara, która wynika z prowadzonej polityki monetarnej przez Rezerwę Federalną. Najnowsze jastrzębie (tak określani są zwolennicy restrykcyjnej polityki monetarnej) wypowiedzi decydentów z FED mogą umacniać dolara. Dodatkowym sygnałem zbliżającej się podwyżki stóp procentowych jest coraz większa presja inflacyjna. Ostatnie odczyty wskaźników CPI i PPI wskazały, że inflacja zbliża się do poziomu docelowego, który wynosi 2 proc. (cel inflacyjny FED).
Na drugim biegunie znajduje się Europejski Bank Centralny ze swoją ekspansywną polityką pieniężną, która jest czynnikiem osłabiającym euro. We wtorek prezes EBC, Mario Draghi w swojej przemowie stwierdził, że jest zaniepokojony rosnącymi kosztami sektora finansowego, spowodowanymi bardzo luźną polityką monetarną prowadzoną od dłuższego czasu. Jednak w najbliższym czasie nie zanosi się na to, aby EBC odszedł od ekspansywnej polityki monetarnej. Bardziej prawdopodobne jest to, że w grudniu bank centralny podejmie decyzje o przedłużeniu wygasającego w marcu programu ilościowego (QE). Taka sytuacja w dalszym ciągu będzie ciążyła notowaniom euro w stosunku do dolara amerykańskiego.
Analizę przygotował: Marcin Kozera