PETROLINV [OIL]

czyli OIL będzie "groszówką"!!! Gracze liczący na szybki zysk będą wołać a Rysiek swoje

Niespodzianka na Nowy Rok Wielkiego Drukarza na Petrolu była taka: jak się wszyscy zorientują w meandrach jego przewałki, chętni prezentu zostaną już z paczką noworocznych toksów, baz kasy.
Podziwiam Krauzego i jego świtę za niewyczerpany repertuar robienia wszystkich naiwnych w bambuko. Szczęśliwego Nowego 2012 Roku.
Tytan

@xyon
Obawiam się, że twój scenariusz jest całkowicie nierealny. Powód jest prosty. Tutaj już nigdy nie będzie żadnego "mega pozytywnego info", bo ta formuła całkowicie się zdezawuowała i nawet ślepi oraz niepiśmienni zorientowali się, że idąc do sklepu w celu nabycia kalarepy należy zaopatrzyć się w gotówkę. Straganiarz nie wyda ci warzywa w zamian za "bezcenne info". Pewnie próbowali tej sztuczki i rozczarowali się srodze, co zaowocowało niechęcią do dalszych zakupów "cennego walora".
Spółki wszelkie, nawet te giełdowe w większości przypadków powoływane są po to, żeby przynosiły dochody ich udziałowcom. Być może to teoria i ideał, w pewnym stopniu sprawdza się jednak do dziś. Reakcje na "infa" wydalane przez szacowną firmę Oil były tak żywiołowe właśnie dlatego, że "wszyscy" oczekiwali, iż ich konsekwencją będzie generowanie gotówki dzięki działalności opreacyjnej, jaką w tym wypadku miało być wydobycie kopalin. Ponad cztery lata i pewnie z dziesięć razy tyle komunikatów dobitnie pokazało, iż gotówka jest tu generowana wyłącznie dzięki przepływowi środków z portfeli chciwców, marzycieli bądź co bardziej pechowych spekulantów, do portfeli przeróżnych zagadkowych podmiotów, pojawiających się znikąd gdzieś na słonecznym Cyprze i równie szybko znikających.
W chwili obecnej mogą więc ogłosić nawet przewiercenie się przez glob ziemski do Zatoki Meksykańskiej, gdzie ropy są całe oceany, a i tak nie spowoduje to jednorazowego skoku kursu większego niż 10%. Po prostu ucho w dzbanie się urwało.
Co do "kupna" akcji przez nieocenionego R.K, zacznę zastanawiać się nad takim posunięciem w chwili, kiedy naprawdę coś zakupi. Jeżeli natomiast widzę transakcje "zakupu" akcji za 20 milionów PLN, po kursie jedynie o grosz wyższym od historycznego minimum, to tylko uśmiecham się pod wąsem i zastanawiam, jakiż to ciężki frajer najpierw wyłożyłby taką górę szmalu, żeby kupić akcje drożej, a potem, pewnie zrezygnowany, sprzedał je w pakiecie za wyżej wymienioną cenę. Ponieważ na myśl przychodzi mi jedynie czarodziej Rumburak z serialu Arabela, od razu oddycham z ulgą. A jednak istnieje! I utrzymuje kontakty z tuzami naszego biznesu.
Niestety bardziej trzeźwa część mojego umysłu, ta wredna i zezgredziała wciąż każe mi czekać na moment, kiedy akcje, w podobnie imponujących ilościach zaczną być skupowane tak samo, jak nabywają je panowie Franio, Miecio i Czesio. Na giełdzie. Może być po 100 sztuk, wzorem wyżej wymienionych inwestorów. Oraz na chwilę, gdy w raportach kwartalnych przestaną pojawiać się nawiasy.
Na razie natomiast widzę tu osobliwy cypryjski twór z całą górą świeżo wypuszczonych akcji, spadek kursu o prawie trzydzieści w ciągu dwóch dni, a teraz groteskową próbę podtrzymania kursu jak najtańszym kosztem. Wcale nie zdziwię się, kiedy na początku nowego roku jeden z "głównych" udziałowców ogłosi zmniejszenie stanu posiadania. I tyle. Przypominam jednocześnie, że nie aspiruję do bycia prorokiem i nie ogłaszam żadnych "prawd objawionych". Jeśli więc ktoś uważa, że wypisuję androny, może śmiało dać temu odpór poprzez nabycie... naprawdę dowolnej ilości akcji Petrolinvestu. Z pewnością ich wystarczy:)

@niepowtarzalny
"Wielki Drukarz jest ponad prawem które reguluje obrót na GPW."

No to nie zwlekaj, przedstaw stan faktyczny, podaj przepisy, ktore zostaly naruszone i ruszaj z tym do KNF, skoro to takie ewidentne.

@Niepowtarzalny
KNF nic tu nie zrobi, bo nikt nie złamał prawa. Oczywiście, gdyby udowodnić bezpośrednie powiązania włodarzy Petrola ze wszystkimi tymi zagadkowymi cypryjskimi podmiotami, to Komisja musiałaby jakoś zareagować. W praktyce coś takiego jest jednak niewykonalne.
Aby ukrócić praktyki, jakie stosowane są zarówno tutaj, jak i na Biotonie należałoby znowelizować odpowiednie ustawy. Na początek wystarczyłoby ograniczyć ilość emisji akcji bez prawa poboru na przykład do trzech w ciągu całego istnienia spółki (bo jeśli musi robić ich więcej, oznacza to, że sobie nie radzi i nie ma czego szukać na giełdzie) i wprowadzić roczną karencję na sprzedaż akcji, które wyemitowane zostały w celu użycia ich jako waluty i zapłacenia jakimś podmiotom za zbywane przez nie dobra. Zresztą pisałem już o tym na wątku Biotonu.

@mdd
Zbywający niekoniecznie musi o tym informować. Zauważ, że transakcje zostały dokonane w dwóch transzach. Może to wskazywać na nabycie od dwóch podmiotów, z których żaden nie musiał dysponować 5% akcji, nie podlegał więc obowiązkowi informacyjnemu. Mógł oczywiście "kupić" akcje od Masaschi i wtedy ten będzie zmuszony do poinformowania o transakcji. Osobiście obstawiam jednak, że zbywającymi były jakieś wynalazki w stylu Tabacchi, dysponujące ilością lekko poniżej pięciu procent. Nie sądzę więc, żeby w ciągu czterech dni pojawił się taki komunikat. A jeśli się pojawi, może być mylący. Według mnie (ale to tylko i wyłącznie moja teoria i mogę się mylić) cała "operacja" rozpoczęła się z chwilą zapłaty Masashi nowo wyemitowanymi akcjami. Było ich 28,6 %. Posunięcie to wzbudziło zrozumiałą konsternację i lęk, że zaraz dojdzie do "sypania", należało więc odczekać jakiś czas, aż rynek przestanie się trząść. Następnie opublikowano "pozytywną" wiadomość o transakcji z firmą Conwell, w wysokości dziwnym trafem zbliżonej do zadłużenia w bankach PKO i BGK. Zapewne miała ona spowodować wzrosty, które umożliwiłyby firmie Masashi zejście tuż nad pierwszy próg, w którym należałoby opublikować informację o zmianie ilości posiadanych akcji. Z tym wzrostem niestety trochę nie wyszło, rynek nie kupił info o złotym interesie, w związku z czym pozbycie się tych 3,6 % akcji zwaliło kurs o niemal 30%. Szczęściem w nieszczęściu było to, że wszystkie zainteresowane strony poznały możliwości rynku i kursu i wiedziały już, jaka ilość akcji jest w stanie zdołować kurs o określony procent. W takich warunkach wyrzucanie w rynek następnych 5% akcji było zwyczajnie bezsensowne, gdyż kurs szybko osiągnąłby poziom 1,5 PLN. Ocywiście sprzedając kilkanaście milionów akcji w widełkach pomiędzy 1 i 2 PLN wciąż uzyskuje się miłą dla konta sumkę, jednak biorąc pod uwagę zapotrzebowanie na gotówkę jest to wciąż za mało. Postanowiono więc uraczyć rynek kolejnym komunikatem, tym razem o oczekiwanym zwiększeniu zaangażowania przez głównego rozgrywającego. Przeprowadzono zapewne jakieś badania, z których wynikało, że właśnie taki komunikat jest oczekiwany przez rynek, tudzież kursotwórczy. Stosowne nabycie zostało więc "zorganizowane"a komunikat opublikowany. Faktycznie okazał się cenotwórczy, nie wiadomo jedynie, czy zapotrzebowanie rynku na akcje było takie, jakiego oczekiwali publikujący. Uważam więc, że dzisiaj Masashi mogło schodzić poniżej 25% i będzie robiło to również jutro, a może nawet w dniu kolejnym, żeby poinformować o tym w ostatnim ustawowo określonym terminie. To jednak tylko teoria. Wkrótce przekonamy się, czy miałem nosa:)

@mathu
Oczywiście, że nikt nie każe nabywać akcji. Problem pojawia się wtedy, kiedy ktoś już te akcje w dobrej wierze nabył, na przykład jako inwestycję długoterminową, bądź wręcz "zabezpieczenie na starość", a zapewniam cię, że istnieją jeszcze tacy szaleńcy (nie, nie należę do nich:)) i zaskakiwany jest tego typu prymitywnymi zagrywkami. Oczywiście, spółka jest ważna, jak jednak widać na przykładach nie tylko Oila czy Biotonu, ale choćby również Centrozapu, takie miliardowe emisje bez PP nie wychodzą na zdrowie ani akcjonariuszom mniejszościowym a w ostatecznym rozrachunku również samej giełdzie, która zaczyna przypominać bazar w Bantustanie.
Wprowadziłbym więc ograniczenia, które pozwoliłyby uniknąć patologii. Dzięki temu takie śmiecie, jak choćby wyżej wymieniozne podmioty zniknęłyby z parkietu a kapitał, który przedtem się na nich marnował, mógłby zostać przesunięty do bardziej wartościowych spółek.

@mathu
ja wiem, że to nie jest forum edukacyjne :P
ale emisję bez prawa poboru rozumiem tak:
mieszkam w bliźniaku, sąsiad dobudował garaż - wartość wspólna wzrosła, garaż należy do niego
tylko dlaczego on ustala, ze wartość garażu jest równa reszcie budynku (korzystne wiatry) i w związku z tym jest właścicielem 75% ?
i dlaczego mojej połówki bliźniaka nikt nie chce kupić za tyle ile ja zapłaciłem?
dlaczego tu nie ma flagi? :)

www.youtube.com/watch?v=HY_V53...

Niga - zamiast zadawać pytania na które wcześniej wielu odpowiedziało, wykorzystaj szare komórki i poszukaj spółek które rzeczywiście nie tylko isnieją, ale i coś rzeczywiście robią, a okaże się że z kilkuset spółek wprowadzonych na GPW poprzez różnych dziwnych pośredników zaledwie kilkadziesiąt warte jest zwrócenia uwagi.
Taki właśnie jest nasz banan.
Pierwszym punktem odsiewu powinnno być wywalenie spółek słynących z emisji bez PP.

Dlatego zamiast usuwać należy ograniczać możliwość robienia różnych cudów. Na przykład poprzez wyeliminowanie niekończących się emisji bez prawa poboru. Bo coś takiego zawsze prowadzi do obniżenia wartości akcji, na takiej samej zasadzie, jak dodruki pieniędzy prowadzą do hiperinflacji. Na Biotonie masz już niemal "Republikę Weimarską". Miliardy nic nie wartych akcji. Argument że "spółka widać musi emitować" też jest mało trafiony. Emituje, bo może. I zrobiła sobie z tego działalność podstawową, w ciągu kilku lat obecności na giełdzie nie zarabiając praktycznie ani grosza. Tak samo Oil. Tu jest jeszcze weselej, bo przy niemal każdej kolejnej nowej emisji władze spółki zarzekają się, że "to już ostatnia". Bo za chwilę (za 100 metrów!) bedzie już ropa, którą się wydobędzie i sprzeda. Co do przejścia na "Fon i Atlantis" - nie obserwuję tamtych spółek, więc nie wiem, jakie techniki drenażu kieszeni stosowane są tam. Jeśli jednak analogiczne do tych na spółkach Wielkiego Drukarza, to ucięcie możliwości rozwadniania wartości akcji skończyłoby radosne igraszki również tam:)
Można by też spółki, w przypadku których kurs akcji spadł poniżej wartości nominalnej i utrzymywał się na tym poziomie powiedzmy przez miesiąc wrzucać na dwa fixingi.

po 1. kupujac bankruta jakim jest OIL chyba kazdy inwestor liczy sie z utrata calego kapitalu, a przynajmniej powinien sie liczyc

po 2. byloby to duzo mniejsze zlo (jednorazowe) niz pozwalanie na okradanie ludzi latami, po troszeczke




a co wiecej wie kupujacy po obecnej cenie od tego kupujacego po 5zl? co wiecej wiedzial ten kupujacy po 5zl od tego kupujacego po 10zl, a ten po 10 od tego po 20, 30, 50, 100 czy 250?

z 300zl papier do dzis stracil grubo powyzej 90% wartosci i nie widze powodu, dla ktorego utrata wartosci pojedynczej akcji (bo o kapitalizacji nie mowie, ta nie spada) mialaby zwolnic, kupujac po 2.30, mozesz stracic tyle samo co gosc kupujacy pare lat temu po 300pln, tu nie liczy sie kwota a procenty.