CDPROJEKT [CDR]

Żadna spółka nie siedzi na swoich pieniądzach. One pracują i są zaangażowane w różne projekty. 60 mln może się wydawać niewiele w porównaniu do wyceny giełdowej, ale konieczność wypłaty takiej kwoty może być już dla spółki kłopotem. Poza tym, takie żądanie daje pożywkę innym - może nagle okazać się, że o swoje prawa upomną się różni twórcy, czy też właściciele praw autorskich osobistych. Stąd negatywna wymowa takiego komunikatu.

Informuję, że jestem zaangażowany w akcje, dla których oferowane są kontrakty, oraz w kontrakty na takie akcje. Pomimo zachowania staranności, moje wypowiedzi dotyczące tych walorów mogą nie być neutralne.

Żartem to nie jest. Art. 44 prawa autorskiego dotyczy proporcjonalności pomiędzy wynagrodzeniem twórcy a korzyściami płynącymi z dzieła dla nabywcy praw. To, czy należy się pełna kwota zależy od oceny sytuacji, jaka miała miejsce w chwili podpisywania umowy, bowiem poprzez wypłacenie wynagrodzenia ryczałtowego, nabywca bierze na siebie ryzyko niepowodzenia projektu. Ocena sytuacji następuje ex post i wszelkie negocjacje muszą uwzględnić całość sytuacji. Dotyczy to zarówno sytuacji, w której właściciel praw zgodził się na ryczałt, jak i sytuacji, w której ustalono wynagrodzenie procentowe. Generalnie Art. 44 pozwala na obiektywne rozstrzygnięcie powstałej sytuacji, a autor ma jeszcze odwołanie do Art. 388 KC, który w skrajnych sytuacjach pozwala nawet unieważnić umowę.

Należy przypuszczać, że musiały wystąpić wcześniejsze kontakty autora i CDR w tej sprawie i strony nie doszły do porozumienia. Stąd skierowanie sprawy do sądu.

Nie znając szczegółów nie można przesądzać rezultatu sprawy i kwoty, ale generalnie, jeżeli dzieło przynosi znaczne korzyści majątkowe korzystającemu to nie można pozbawić autora korzyści z tego tytułu.

Dokładnie! Pod względem prawnym bardzo ciekawy case. Wezwanie napisane w fatalnym stylu, ale nie po tym przecież należy oceniać szanse ew. pozwu.





Źródło: www.rp.pl/Rzecz-o-prawie/30618...

"otrzymałby twórca, gdyby „strony znały przyszłe wpływy z eksploatacji"" No ja wtedy nie wiedziałem, ile będzie warte, ale skoro teraz dużo to mi się należy. Ot tak. Ale jakby nie wyszło to przecież nie oddam kasy bo wziąłem więcej niż było warte. Jakbym 5 lat temu wiedział, że akcje wzrosną to bym wziął kredyt pod nie i zarobił miliony. Idę do sądu. CDR okradł mnie z zysków, jakie bym miał gdybym znał przyszłość.

Sprawa nie została skierowana do sądu, wysłano tylko to śmieszne wezwanie do zapłaty.
P.S. Wydumane 6% nie powinno według mnie być liczone od uzyskanych przychodów, tylko zysków. Koszty chyba ktoś poniósł ?
Oczywiście owe procenty ewidentnie się Sapkowskiemu nie należą.
Ewentualne roszczenia AS proponuję zaspokoić ze środków Skarbu Państwa, podpinając je do sprawy odszkodowawczej Optimusa.

Na konkurencyjnej stronie StrefyInwestorów jest świeży artykuł w którym napisali, że kontaktowali się z IR CDR i dostali informację m.in., że w latach 2002, a 2016 podpisali z AS szereg umów. Także nie jest zapewne tak jak wielu uważa, że jedyna umowa z AS jaka była podpisana to ta z 2002 roku, tylko regularnie były renegocjowane/podpisywane kolejne. Ciężko sobie wyobrazić by CDR robiąc wieśka na taką skalę nie zapewnił sobie bezpiczeństwa w tym zakresie, a informacja o regularnie podpisywanych umowach z autorem raczej dają powód do myślenia, że wszystko powinno być w porządku, stąd też ich stanowcza odpowiedź o bezzasadności takiego rządania.

A zajrzałeś może na SW?


www.stockwatch.pl/wiadomosci/c...

A ileż to pieniędzy firma zarobiła na grze Wiedźmin dzięki "wielkiemu wkładowi" Sapkowskiego ? Dlaczego mało kto poza Polską i Rosją zainteresował się produkcją ?
Czy aby to nie wysiłek pracowników CD Projekt pozwolił na zwiększenie potencjału komercyjnego w części drugiej i trzeciej ?

Nie mogę się z tobą zgodzić. Prawa do postaci Wiedźmina należą do jego twórcy. Praw osobistych nie mógł się zrzec, a prawa majątkowe mógł przekazać w formie umowy. Tego nie wiemy. Na pewno wiemy, że gdyby nie Wiedźmin, CDR do tworzenia podobnej gry musiałby kupić inną licencję i podobnie ją rozwijać w formie gry. Niezależnie od tego, jak wielki był wkład zespołu produkującego grę, postać i fabuła pierwotna Wiedźmina stanowią niezaprzeczalne osiągnięcie Sapkowskiego. Gdyby nie Sapkowski, to można by zastąpić tą fabułę np. Ziemiomorzem Ursuli Le Guin. Sytuacja byłaby podobna.

Istniejemy w rzeczywistości "obramowanej" prawami autorskimi. Nie wiem, czy to do końca słuszne, ale tak jest i każda produkcja, kontrakt, przedstawienie, itp. jest obwarowana prawami autorskimi. To podwyższa ceny i powoduje, że oglądając coś takiego sami płacimy autorowi za możliwość oglądania. To nie zależy od tego, czy jest to Myszka Miki, Wiedźmin, czy jakaś tam Barbie.

W PRL i RWPG było inaczej, ale teraz stając się częścią "Zachodu" musimy ponosić tego skutki. Jeżeli CDR tego nie przewidziała, to będzie to dla nich jakąś tam nauczką. Dobrze, że to "trudny" Sapkowski, bo jeśliby kupili licencję na zachodzie, to prawnicy by już ich dawno rozszarpali na sztuki. Wcale nie przesadzam.

Nie wiemy jak były ujęte kwestie praw autorskich w umowach pomiędzy stronami i trudno jest cokolwiek wyrokować. Dobrze, że CDR chce iść na ugodę a nie walczyć w sądach. W takim przypadku trwałoby to lata, a gdyby jeszcze Sapkowski żądał zabezpieczenia postępowania, to kłopoty CDR mogłyby się dopiero zaczynać.

Mam nadzieję, że w przypadku CyberPunk 2077 umowy zostały zawarte z odpowiednimi zastrzeżeniami. Chodzi mi o to, że pomysł CP77 nie jest tak oryginalny jak Wiedźmina na rynku w tym samym czasie mogą znaleźć się produkty konkurencyjne o zbliżonej fabule. Wtedy jakiekolwiek "zachwianie" w rozliczeniach finansowych produktu CDR może negatywnie rzutować na wyniki całej grupy.

Tak na marginesie, czy ktoś regularnie obecny na rynku gier może wykonać analizę tego, jakie gry z kategorii podobnej do CP77 (czyli RPG) mogą konkurować z produktem CDR w czasie, gdy gra ta będzie wypuszczana na rynek? Łatwiej jest mi to wyrazić po angielsku "what's in the pipeline". Sądzę, że taka analiza miałaby duże znaczenie i tworzyłaby odrębny wątek od kwestii dotyczących samych ocen fachowców czy wspaniałości oferowanego w tej grze świata.

Informuję, że jestem zaangażowany w akcje, dla których oferowane są kontrakty, oraz w kontrakty na takie akcje. Pomimo zachowania staranności, moje wypowiedzi dotyczące tych walorów mogą nie być neutralne.

Otóż, prawa autorskie to nie bułki że można je "kupić".
Przeniesienie autorskich praw majątkowych czy licencja? Wyłączna/niewyłączna? Co z prawami zależnymi? Jakie pola eksploatacji? Jaki okres udzielenia? Rozmawiać można wyłącznie widząc umowę.
Przekazy medialne są z natury rzeczy uproszczone, a nierzadko też przechylone na którąś stronę. I często podgrzewane, bo sensacja lepiej się rozprzestrzenia, nawet jeśli nie jest do końca prawdziwa. Tak więc nawet "plucie" mogło być ustawione. Chociaż nie sądzę, jedynka i dwójka były po prostu okropne.