pandorinium napisał(a):Ludzie to powoli dostrzegają, że ciężkie przypadki to marginalny procent. I to nie jest druga hiszpanka. W moim mieście to restauracje równo działają, pełno ludzi, utarg rośnie jak na drożdżach. W bankach się nie opłaca kasy trzymać to szukamy innych form. Ładnie wzrósł popyt na działki. Kto może to jedzie na urlop, sporo znajomych czeka na otwarcie biur podróży, bo chcą wyskoczyć na jeden dzień. A że hotele mają problem? Kto by nie miał, jak nocka kosztuje 200 zł. Nie będzie siedzenia w domach przy drugiej fali. Obowiązkowa maska na zewnątrz i tyle. I życie się będzie toczyło. A izolować to trzeba wtedy starszych, a nie wszystkich. Pomóc z zakupami i niech siedzą w domach narażeni na gorsze konsekwencje.
Ale media będą rozdmuchiwać temat, co 5 minut aktualizacja jak to źle. Tylko że drugi razem nie zamknie się świata. Nie przy tej chorobie. może kiedyś jak przyjdzie poważny wirus, który ma dużą śmiertelność.
tylko wydaje ci się bo patrzysz ty i i inni przez pryzmat Polski w której przebieg i ilość umierających jest (odpukać) bardzo łagodny, jak byś był we Włoszech, Hiszpanii , Anglii czy USA albo teraz w Brazylii to byś takich wniosków nie wyciągał...
udało się w Polsce i Polakom wypłaszczyć krzywą zachorowań i chwała ale problem jeszcze nie minął,
u mnie w dużym mieście restauracje padają, hotele tylko częściowo otwarte, turystyka tylko indywidualna, motoryzacja leży, branża lotnicza i turystyczna praktycznie zaorana, odbudowa potrwa lata.
w takich krajach jak Grecja, Hiszpania, Włochy, Chorwacja a potem dalej Egipt, Tunezja gdzie turystyka była główną gałęzią gospodarki albo wręcz jedyną, niepokoje i rozruchy społeczne najpóźniej na jesieni gwarantowane
Brak kary w przeszłości rozzuchwala na przyszłość..
teraz również na twitter.com