0 Dołączył: 2009-06-09 Wpisów: 17
Wysłane:
5 lipca 2009 09:07:35
Witam, Konto maklerskie założyłem w styczniu i od lutego zacząłem grę giełdową. Przed zakupem pierwszych akcji przeczytałem kilka opracowań dotyczących inwestowania w akcje m.in. "Sztukę spekulacji" Z. Komara, próbowałem przebrnąć przez "Poziomy DiNapolego". Zapoznałem się z podstawami analizy fundamentalnej i technicznej. Nie było łatwo bo nie mam wykształcenia ekonomicznego. Bardzo wiele skorzystałem z wpisów kilkunastu osób z tego forum (nie wymieniam żeby kogoś nie pominąć). Na początek zakupy traktowałem jako inwestycje krótko i średnio-terminowe. Łączny zysk za operacje przeprowadzone w okresie luty - czerwiec szacuje na ok. 40 %. Dokumentacje transakcji początkowo prowadziłem w excellu a później w portfelu na money.pl. Łatwo było zarobić bo po prostu trafiłem w dobry czas - najwięcej akcji kupowałem w marcu w kwietniu - maju realizując zyski z rajdu do góry. Było łatwo ale to nie usypia mojej czujności - zdaje sobie sprawę że łatwo można utracić zyski dlatego maj - czerwiec u mnie to postawa dość asekurancka - więcej transakcji i realizacja zysku na niższych poziomach. W chwili obecnej mam 50 % w akcjach i 50 % w gotówce. Możliwe że część akcji sprzedam w najbliższym czasie. Założyłem do końca roku stopniową zmianę strategi na długoterminową (śledzenie notowań angażuje zbyt dużo mojego czasu a mam jeszcze inne zajęcia). Dziękuję twórcom stockwatch za doskonały portal i mam nadzieje na rzeczową dyskusję w konkretnych wątkach forum. Żabik
|
|
0 Dołączył: 2009-05-13 Wpisów: 4
Wysłane:
12 lipca 2009 19:15:08
Witam Ja zacząłem swoją przygodę z giełdą na początku kwietnia. Mając znikomą wiedzę o spółkach grałem bardzo ostrożnie, miałem w portfelu ok 50 spółek ale żadnuch zysków ani strat. Po czasie zacząłem grać bardziej agresywnie i skupiłem się na kilku spółkach i do tej pory jestem ok 20% do tyłu. Jestem przerażony że w momenie wzrostów ja straciłem. Mam dość spory problem z analizą ok 350 spółek żeby w danym momencie wybrać takie które w okresie jednego tygodnia pójdą choć trochę do góry. Oczywiście spółki rosną ale akurat ja ich nie mam. Jak coś kupię na dołku to najczęściej spada jeszcze bardziej w dół. Nie poddaję się, spędzam dużo czasu na studiowanie wykresów ale nic z tego nie wynika jak do tej pory dobrego. Na początku chciałem ugrać na zysk a teraz chcę odrobić straty. Być może mam złe podejście i robię dużo błędów ale póki co nie zrażam się i gram wytrwale dalej, może kiedyś się uda.
pozdrawiam kristofeeer
|
|
6 Dołączył: 2008-09-16 Wpisów: 2 876
Wysłane:
12 lipca 2009 20:08:33
kristofeeer napisał(a):Witam Ja zacząłem swoją przygodę z giełdą na początku kwietnia. Mając znikomą wiedzę o spółkach grałem bardzo ostrożnie, miałem w portfelu ok 50 spółek ale żadnuch zysków ani strat. Po czasie zacząłem grać bardziej agresywnie i skupiłem się na kilku spółkach i do tej pory jestem ok 20% do tyłu. Jestem przerażony że w momenie wzrostów ja straciłem. Mam dość spory problem z analizą ok 350 spółek żeby w danym momencie wybrać takie które w okresie jednego tygodnia pójdą choć trochę do góry. Oczywiście spółki rosną ale akurat ja ich nie mam. Jak coś kupię na dołku to najczęściej spada jeszcze bardziej w dół. Nie poddaję się, spędzam dużo czasu na studiowanie wykresów ale nic z tego nie wynika jak do tej pory dobrego. Na początku chciałem ugrać na zysk a teraz chcę odrobić straty. Być może mam złe podejście i robię dużo błędów ale póki co nie zrażam się i gram wytrwale dalej, może kiedyś się uda.
pozdrawiam kristofeeer no to miałeś wyjątkowego pecha, żeby zaczynając w kwietniu stracić, chyba że chodzi o poprzedni rok  jeśli mogę coś doradzić: nie analizuj 350 spółek tylko wybierz jakieś z "rankingu wycen akcji" napisane na niebiesko lub skoncentruj się na początek na wigu20 i nie skupiaj się na wyszukiwaniu spółek które wzrosną w najbliższym tygodniu bo i tak ich nie znajdziesz. btw. jeśli kupiłeś w dołku a kurs dalej spada tzn że nie kupiłeś w dołku  pzdr EEX
Edytowany: 12 lipca 2009 20:09
|
|
|
|
0 Dołączył: 2008-07-27 Wpisów: 2 112
Wysłane:
12 lipca 2009 22:59:10
kristofeeer napisał(a):Witam
...... miałem w portfelu ok 50 spółek ale żadnych zysków ani strat.
kristofeeer Przyznaję,nietypowa strategia.Za duże rozdrobnienie,50 t za dużo,tym bardziej jak na środek bessy.W hossie pewnie wszytkie te spółki,bez mała,pójdą do góry.Ale powtarzam ,w hossie. "Fortuna favet fortibus"
|
|
0 Dołączył: 2009-01-07 Wpisów: 2 936
Wysłane:
12 lipca 2009 23:16:39
To i ja napisze cos o swoich poczatkach :) Zaczynalem od debiutu PGNIG pozycje zamknalem na poczatku w poblizu szczytu, pozniej byly zyski i straty ogolnie do przodu niestety statystyk nie prowadzilem :( Za swoj najwiekszy sukces uznaje przewidzenie bessy i wycofanie sie z rynku w sierpniu 2007 :) nauka nie poszla w las ponowny powrot jesien zeszlego roku oczywiscie wstrzymalem sie od zakupow czekajac na nastepny spadek Zaangazowanie nastapilo w styczniu i niestety o miesiac za wczesnie :( Ogolnie rzecz biorac sam nie moge uwierzyc w swojego farta odnosnie analizy. Jak dzisiaj pamietam kiedy ze znajomymi dyskutowalem na szczycie hossy sugerujac spadek do 2150 :) kazdy mowil walnij sie w ŁEB :) Teraz tez mam nietypowe podejscie do analiz i czekam przygotowany na nastepna hosse.
Edytowany: 12 lipca 2009 23:17
|
|
0 Dołączył: 2009-04-18 Wpisów: 338
Wysłane:
13 lipca 2009 01:17:22
kristofeeer napisał(a):Witam Ja zacząłem swoją przygodę z giełdą na początku kwietnia. Mając znikomą wiedzę o spółkach grałem bardzo ostrożnie, miałem w portfelu ok 50 spółek ale żadnuch zysków ani strat. Po czasie zacząłem grać bardziej agresywnie i skupiłem się na kilku spółkach i do tej pory jestem ok 20% do tyłu. Jestem przerażony że w momenie wzrostów ja straciłem. Mam dość spory problem z analizą ok 350 spółek żeby w danym momencie wybrać takie które w okresie jednego tygodnia pójdą choć trochę do góry. Oczywiście spółki rosną ale akurat ja ich nie mam. Jak coś kupię na dołku to najczęściej spada jeszcze bardziej w dół. Nie poddaję się, spędzam dużo czasu na studiowanie wykresów ale nic z tego nie wynika jak do tej pory dobrego. Na początku chciałem ugrać na zysk a teraz chcę odrobić straty. Być może mam złe podejście i robię dużo błędów ale póki co nie zrażam się i gram wytrwale dalej, może kiedyś się uda.
pozdrawiam kristofeeer Musiales wybrac naprawde kiepskie spolki,bo trafiles na dobry moment zeby zaczac kupowac a to juz polowa sukcesu. Pamietaj,ze nie wszystko co mocno spadlo,szybko wzrosnie. Sa dobre spolki,ktore zostaly bardzo przecenione,mimo tego ze dobrze sobie radza w czasach kryzysu,ale poszly w dol razem z rynkiem,ale sa i takie ktore znajduja sie na skraju bankructwa. Jezeli nie masz czasu na analize spolek to tak jak napisal Owner,masz na tej stronce "ranking wycen akcji",gdzie masz podane wszystko jak na talerzu. Radze rowniez poczytac forum,gdzie mozna podlapac ciekawe rekomendacje od bardziej doswiadczonych graczy Pozdrawiam i zycze powodzenia "Privatize the gains,socialize the losses"
|
|
0 Dołączył: 2009-05-13 Wpisów: 4
Wysłane:
14 lipca 2009 00:36:52
Dzięki wam za pozytywne komentarze. Niestety jestem w okresie stawiania pierwszych kroków i poznawania spółek i stąd moje potknięcia. Dostałem parę lekcji które są chyba konieczne, popełniłem trochę błędów a poza tym muszę popracowac nad cierpliwością i nauczyć się lepiej określać "bezpieczny" moment kupna a nie gonić za "pociągiem który odjeżdża". Wycenę spółek przeglądałem i też czytam wpisy na forum i jest to niezmiernie przydatne i cenne. Gra toczy się dalej i będzie lepiej pozdrawiam :)
|
|
13 Dołączył: 2009-08-06 Wpisów: 5 508
Wysłane:
13 sierpnia 2009 12:32:51
Zacząłem w 2006 roku (gdy w mBanku pojawił się eMakler). Tydzień inwestowania i przyszła pamiętna zwała (połowa maja 2006). To mi strasznie zorało psychikę... Przez kolejny rok megahossy cały czas obawiałem się powtórki maja 2006, trzymałem akcje po kilka dni i przez to byłem tylko minimalnie na plusie :( W 2007 otrzymałem zastrzyk gotówki, po czym przyszła bessa stulecia :(... Przez prawie 2 lata dzień w dzień dostawałem wpiernicz... Ale jak to mówią, co cię nie zabije to cię wzmocni... Uodporniłem się na wiele rzeczy i nabrałem takiego doświadczenia, że żadna szkoła, kurs i książki by tego nie dały. Uśredniałem w bessie wraz z przypływem gotówki. W lutym 2009 odbiło. Wielu towarzyszy bessy sprzedało na odbiciu... Ja trzymam do dziś i nie żałuję. Odrobiłem już straty z bessy (było wirtualnie 50% kapitału w plecy  ). Obecnie jestem na wirtualnym plusie.
|
|
0 Dołączył: 2008-11-17 Wpisów: 637
Wysłane:
19 sierpnia 2009 08:41:40
Ja przygodę z giełdą zacząłem bardzo wcześnie. W styczniu 2007 kupiłem swoje pierwsze akcje. Miałem wtedy 17 lat! Giełdą zarazili mnie rodzice (nota bene typowe leszcze kupujące ZUR po 40 zł ;) ). Tzn pokazali mi że coś takiego jest i można na tym zarobić. Resztę dowiedziałem się sam. Podobnie jak Żabik pierwszą książką była "Sztuka Spekulacji" Zenona Komara(download za free: odsiebie.com/pokaz/1610901---8...). Oczywiście nie grałem wtedy poważnymi stawkami. Trochę kasy która została jeszcze z komunii:). Przez 2 lata bujałem się koło 0, dopiero od kwietnia, kiedy to trochę dorzuciłem do kotła jestem na wyraźnym(40% całości) plusie. Aktualnie: MRB(100%)
|
|
0 Dołączył: 2009-09-18 Wpisów: 3
Wysłane:
18 września 2009 13:46:27
Witam wszystkich, zaczynałem tak jak niektórzy od funduszy inwestycyjnych, w 2006 ulokowałem pieniążki w BPH Aktywnego zarządzania (zrównoważony), po roku trochę udało mi się zarobić, ale jak sobie popatrzyłem ile wyciągały wówczas fundusze akcyjne, postanowiłem przerzucić część środków do FA. Wpłaciłem gotówkę na fundusz akcyjny w czerwcu 2007, na szczęście była to niewielka kwota. Gdy kryzys rozpętał się na dobre, stwierdziłem, że może warto byłoby zainteresować się akcjami na własną rękę a nie przez fundusze, w październiku ubiegłego roku otworzyłem rachunek maklerski i od listopada zacząłem "inwestycje" i póki co do dnia dzisiejszego jestem na plusie.
Pozdrawiam i życzę trafnych inwestycji
|
|
|
|
0 Dołączył: 2009-12-18 Wpisów: 74
Wysłane:
19 grudnia 2009 22:01:07
Witam, Moje początki to czas kiedy elektrim szedł z 4,5 na 20zł. Do dziś nie wiem czemu, dlaczego tylko on skupił moją uwagę przez co praktycznie przegapiłem ostatnią hossę. Zaczęło się niewinnie , jakimś trafem znalazłem jedno forum giełdowe, inwestorzy tam strasznie się rozpisywali jaki to elektrim będzie wielki. To okazało się moim przekleństwem. Pierwsze akcje kupowałem w granicach 5zł, następne po 5,5 by sprzedać wszystko w dzień pamiętnej rozprawy sądowej. Na drugi dzień załatwiałem coś w mieście oddalonym o 30km od mojego miejsca zamieszkania. Tego pamiętnego dnia coś mnie tknęło, postanowiłem sprawdzić notowania, znalazłem jakąś kawiarenkę internetową. Włączam notowania a elektrim w okolicach 10zl  kompletny szok ... te 30km do domu zrobiłem chyba w rekordowym czasie. Kiedy dotarłem okazało się że gdzieś zapodziałem hasła dostępu, nerwowe telefony do warszawy , kolejne minuty mijały. W końcu udało się, złożyć zlecenie kupna, cena 10,45 i w tym momencie zrobiłem kardynalny błąd a mianowicie działałem pod wpływem emocji. Jednak tamtym razem kurs nie spadł !, dzień skończył na 14,20 coś koło tego. To był piątek. Pamiętam że byłem wniebowzięty i tylko tyle. Miałem cały weekend przed sobą a nie zrobiłem żadnego planu działania. Byłem przygotowany na to że kurs ma rosnąć w nieskończoność. W poniedziałek faktycznie kurs poszybował by zatrzymać się na widłach 20,20 coś koło tego. Co ja zrobiłem ? Wyłączyłem komputer.[zarobek wtedy miał równowartość nowego samochodu średniej klasy]. Wróciłem pod koniec sesji kurs był gdzieś w okolicach 18,40. Jak leszcz wpadłem w kolejną pułapkę. Mianowicie skoro tyle spadło, musiało wzrosnąć. Wciąż nie analizowałem. Kolejne dni mijały. Kiedy kurs dotknął 15zł byłem zrozpaczony i prawie pewny że w końcu odbije. Przy 13,5 zł nie wytrzymałem i wszystko sprzedałem. Niestety nie odpuściłem tej spółki. Kupowałem ją później kilkanaście razy i zawsze oddawałem ze stratą. Suma tej gry wyszła taka że byłem -75% kapitału początkowego i o krok od "śmierci na parkiecie". Później troszkę odrobiłem ale ciągle nie mogłem sobie poradzić z jednym fenomenem. Od zawsze handlowałem tylko jedną spółkę, jak już taką kupiłem nie potrafiłem sprzedać z zyskiem 10-15%. Ten zysk pojawiał się w ciągu kwadransa, godziny lub dnia. Zapytacie dlaczego? Odpowiedź godna leszcza. Skoro coś kupiłem po 1,5 i wzrosło do 1,8 to mam niezłą cenę kupna i poczekam aż wzrośnie o 100%. W ciągu dwóch lat około 30 razy nie potrafiłem uwolnić się od tego przekleństwa. Problem był jeszcze inny jeśli nie sprzedawałem danej spółki z zyskiem, cena akcji spadała bardzo szybko poniżej mojej ceny kupna co powodowało straty. I tak w kółko. Przez te lata nauczyłem się ciąć straty bez zająknięcia. Kiedy przyszła ostatnia bessa byłem obecny na każdej sesji. Wpatrzony w monitor z notowaniami. Przeżyłem bo nic nie kupiłem, pamiętam tylko kolor czerwony. Przyszła wreszcie jesień 2008 i pamiętna rekomendacja IEA na 0zł. Kupowałem za cały kapitał czyli te 25% które mi zostało. Kupno po 1,04 Listopad, Grudzień, początek stycznia i odrobiłem całe straty. Po drodze doznałem olśnienia !!! Nauczyłem się sprzedawać, wręcz żonglować akcjami. Nie zauważyłem jednak że dobre wyniki osiągałem gdy cały rynek rósł. Niestety luty zabrał mi jakieś 60% kapitału. To był zły miesiąc aby grać ale jako leszcz miałem prawo tego nie wiedzieć. Później bywało różnie, w najlepszym momencie miałem tylko -25% straty. W zasadzie od sierpnia giełda zaczęła mnie wreszcie bawić. Znalazłem pewne zależności, przemeblowałem moją strategię gry i na dziś myślę że jestem delikatnie na plus. Podsumowując to co się dzieje na giełdzie to nie przypadek. Każdy kto przyjdzie na parkiet z kasą ale bez doświadczenia, każdy komu emocje podpowiadają co zrobić , wszyscy ci przegrają tę wojnę. Wszystko co robiłem do pewnego czasu było dziełem przypadku i szczęścia. Teraz to jest wyrafinowana gra.
|
|
0 Dołączył: 2010-08-15 Wpisów: 31
Wysłane:
26 września 2010 12:14:11
Moje hasło brzmi: "Nie chcij za dużo". I coraz lepiej na tym wychodzę.
|
|
0 Dołączył: 2010-02-06 Wpisów: 51
Wysłane:
26 września 2010 17:01:35
Ja na giełdzie jestem krótko ok. pół roku temu zacząłem,wcześniej nie mogłem bo nie miałem 18 lat. A interesować giełdą zacząłem się kiedy miałem jakieś 15 lat. Początki były trudne, ale teraz wyszedłem na prostą i mam nadzieje, że tak pozostanie.
|
|
0 Dołączył: 2010-01-27 Wpisów: 75
Wysłane:
18 lutego 2011 14:16:59
Dobra, odkurzę trochę ten wątek, może to pociągnie i kolejne historie, które ujrzą światło dzienne. Uważam, że miałem dość ciekawy "start" a raczej zabawny, z którego wyniosłem oczywiście sporo wiedzy. Samą giełdę obserwuję od roku 2007 albo od 2008, już dobrze nie pamiętam, ale ostatnie skojarzenie jakie mi przychodzi do głowy to strach - a więc krach :) Miałem już wtedy wolne środki, ale moja wiedza opierała się na dwu miesięcznej obserwacji dlatego też postanowiłem je oddać mojemu stwórcy, który jest "DII". W tym czasie wszystko spadało na łeb na szyję, tak więc ja totalny żółtodziób postanowiłem pozostać poza rynkiem (wówczas nie wiedziałem, że były to idealne momenty pod zakup długoterminowy). Minęło trochę czasu, spadki wyhamowały no więc postanowiłem SAM zaatakować :D Chyba w najlepszy a raczej najmniej ryzykowny sposób. Był to debiut PGE. Zakupiłem akcji za około 2k - 2,5k. Oczywiście pojawiło się pytanie w trakcie a co to redukcja? :D No fakt faktem zostałem z dwiema akcjami w portfelu  haha. W tym wypadku decyzja była tylko jedna - pozbyć się tego odłamka. I tak na 2 dzień przy cenie powyżej 26 zł opchnąłem 2 akcje z zyskiem bagatela trzy złote pięćdziesiąt groszy  .(już uwzględniając prowizje) Paradoks, że biorąc pod uwagę ludzi, którzy pobrali kredyty albo nie sprzedali na debiucie mają nieciekawą sytuację. Idźmy dalej, do końca roku nie zamknąłem żadnej innej pozycji, tak więc przyszło mi odprowadzić w okolicach kwietnia Beleczkę z mojej super zyskownej transakcji. Oczywiście wcześniej policzyłem sobie, że 19% od 3,5zł to będzie tak ok. 60pare groszy - matematyka królową nauk ni jak ma się do systemu podatkowego. Ów system tak cwanie skonstruowany zaokrąglił mi 60pare groszy do równej złotóweczki  . Mówię sobie o darmozjady oddam chociaż 1% jakiejś fundacji. No, ale nic z tego bo minimalna kwota to ok 10 zł (nie chce mi się teraz sprawdzać). I tak podsumowując całą historię na czysto byłem do przodu o jakieś 2,50 zł Generalnie nie ma tego złego...całą historię wspominam z uśmiechem na twarzy. Ps. Podane liczby są podane w zaokrągleniach. Zachęcam kolejnych inwestorów do spowiedzi ze swojego pierwszego razu ;) Unia Leszno - Drużynowy Mistrz Polski 2010!
|
|
0 Dołączył: 2009-09-21 Wpisów: 4 615
Wysłane:
18 lutego 2011 14:52:42
2009.09.29 zapakowałem się za 5000 zł PKC w JPR. Reszta jest historią The recovery in profitability has been amazing following the reorganization, leaving Barings to conclude that it was not actually terribly difficult to make money in the securities market.
|
|
0 Dołączył: 2009-03-06 Wpisów: 3 042
Wysłane:
18 lutego 2011 15:31:58
OriUL napisał(a):W tym wypadku decyzja była tylko jedna - pozbyć się tego odłamka. Dobre, aż się uśmiałem Ja nie pamiętam swojej pierwszej inwestycji. Kupiłem od razu kilka spółek, aby osiągnąć coś co się nazywa zdywersyfikowanym portfelem  Musiałbym sprawdzić w historii transakcji, prawdopodobnie wśród nich było IDM oraz MCI (z 6 spółek). Ale pamiętam za to, że bawiłem się chwilę w lutym 2009 na invest24. Kupiłem wtedy Groclin za około 3.00, Azoty Tarnów za 17.00. Wszystkie wybrałem na czuja, przeglądając wykresy i szukając wzrostowych trendów (chociaż nie wiedziałem, że to tak się nazywało). Pomyślałem sobie, że mam niezłe wyczucie, bo wszystko co kupiłem rośnie  Ale mówiąc poważnie od razu rzuciła się w oczy żyłka do AT, bo trendy i wsparcia zacząłem rozpoznawać, zanim przeczytałem o nich w mądrych książkach. Klika się i sprzedaje ;-)
|
|
0 Dołączył: 2009-09-06 Wpisów: 22
Wysłane:
27 marca 2011 18:33:15
Od 2007 zaczynałem inwestycje najpierw fundusze, później polisa powiązana z funduszami w której jestem cały czas i chyba pozostanę do emerytury. Na giełdzie jestem od XII 2009 dostałem PIT z wynikiem -13 PLN. Najlepszą naukę miałem na Kolastynie 20% wartości portfela (chciałem szybko bogatym być) Mając spółkę 2010 w lutym chyba, ktoś zgłosił do sądu o upadłość; otwarcie na drugi dzień -30% i wtedy było małe zdziwienie sprzedałem po 3 tygodniach (około 30% straty) okazało się w późniejszym czasie że to był błąd a kto wiedział (szybki wzrost)? Później szarpanie z rynkiem i dopiero od czerwca mój portfel zaczął przynosić jakieś zyski, ale już miałem chwile z wątpienia dopiero różne szkolenia i kursy oraz w szczególności ten portal i przemyślenia innych na forach nauczyły mnie spoglądania na spółki. Wynik portfela za 2010 mam 28%. Zobaczymy jak będzie w tym roku. Pozdrawiam inwestorów!!
|
|
0 Dołączył: 2008-09-23 Wpisów: 1 244
Wysłane:
27 marca 2011 21:49:34
Widzę, że tutaj same dzieciaki.. łącznie z WD;) andypaton napisał(a): Jeden z najfajnieszych walorow - Polifarb Cieszyn - Kto jeszcze pamieta ten old school? A na WBK-u zarobilem wtedy kupe kasy. To byly czasy. Kursy po 10% dziennie. Zadnych notowan ciaglych. A potem byla afera z Bankiem Slaskim w ofercie pierwotnej. Zajebiaszcze czasy jesli chodzi o gielde. Kable, Krosno, Prochnik, EXbud, Tonsil. Wszyscy juz nie zyja. No dobrze Prochnik jeszcze jakos zyje :-) Ale potem byl Swarzedz (najnowszy truposz), Universal, Polifarb Wroclaw. Elektrim to byla potega. No i BiG Bank to byla gieldowa sila. Cwaniaki jakich malo. Tyle pamietam. Universal to byla spolka - tak sobie przypomnialem. Fajnie bylo sobie powspominac. Kto jeszcze pamieta przekrety na GPW?
Miałem i Polifarb-Cieszyn-Wrocław i Exbud i Elektrim i nawet słynny Universal.. ciekawe czasy.. pamiętasz Polisę? Znałem inwestora, który liczył, że ją uratują i nie wycofają z gpw.. postawił wszystko va bank i do tej pory spłaca długi.. z giełdy wyleczony na wieki.. Czterema najdroższymi słowami na giełdzie są: "Tym razem będzie inaczej".. Fala wzrostowa rodzi się w strachu, rośnie w wątpliwościach, dojrzewa w optymizmie i umiera w euforii.. „All animals are equal but some animals are more equal than others“
|
|
0 Dołączył: 2008-12-30 Wpisów: 3 427
Wysłane:
27 marca 2011 23:43:25
Cytat:Widzę, że tutaj same dzieciaki.. łącznie z WD;)
No nie same... Jak tylko dostałem dowód osobisty,to prosto z urzędu miasta poszedłem do biura maklerskiego. Jestem od samiuteńkiego początku giełdy.Moją pierwszą inwestycją był zakup akcji Exbudu. Potem był Żywiec,Okocim,Universal,Big,Bre,Polifarb Cieszyn,no i -nie raz- ówczesna mega-potęga gospodarcza-wielki ELEKTRIM... Ja dobrze znałem tzw. listy społeczne po akcje,widziałem wynajętych ruskich i pokazówki z bronią tych,co wypychali ludzi z kolejek i parę rzeczy,o których strach nawet pisać...
Edytowany: 27 marca 2011 23:49
|
|
0 Dołączył: 2008-09-23 Wpisów: 1 244
Wysłane:
28 marca 2011 20:24:25
Przeglądam właśnie moje stare zlecenia (jeszcze na arkuszu A4).. ciekawe spółki miałem.. niektórych wielu już pewnie nie pamięta.. okocim, mostostal kraków, viscoplast, kablehold, elektrim..etc.. a najlepsze to chyba akcje skotana, które miałem przed splitem (jeżeli ktoś jeszcze pamięta na moment zanim wszedł tam Karkosik)..  stare czasy.. Czterema najdroższymi słowami na giełdzie są: "Tym razem będzie inaczej".. Fala wzrostowa rodzi się w strachu, rośnie w wątpliwościach, dojrzewa w optymizmie i umiera w euforii.. „All animals are equal but some animals are more equal than others“
|
|