
Indeksy na Wall Street zakończyły środową sesję na ponad jednoprocentowych plusach. (Fot. Marcin Przasnyski)
Ciekawa rozgrywka ma miejsce w tym tygodniu na giełdzie w Stanach. We wtorek kurs indeksu S&P 500 zatrzymał się blisko poziomu wsparcia w okolicach okrągłych 2.000 pkt. W tym miejscu gracze dostali szansę na zakończenie korekty trwającej od ponad tygodnia. Indeks w tym czasie stracił około 4 proc. W środę wsparcie w okolicach 2 tys. punktów na S&P 500 wytrzymało. Sentyment na rynku poprawiło wyhamowanie spadków cen ropy naftowej. Warto dodać, że środowy protokół z posiedzenia FOMC nie zawierał żadnych nowych wskazówek w kontekście określenia momentu startu podwyżek stóp procentowych, uwaga pozostaje na danych makro z USA pod kątem wskazówek, czy będą podkreślać kontrast w przyszłej ścieżce polityki monetarnej Fed i pozostałych banków centralnych.
– Ponowna obrona wspomnianego okrągłego poziomu otwiera bykom drogę do ataku poziomu oporu w okolicach 2.020 pkt. Oczywiście na razie jest za wcześnie na wyciąganie zbyt dalekich wniosków. Warto poczekać na dodatkowe sygnały, chociażby płynące z wykresu świecowego. Formacja Pin Bara bądź jakaś inna zapowiadająca zmianę kierunku z pewnością da sygnał do mocniejszego ruchu w górę. Niemniej jednak warto w najbliższym czasie obserwować wydarzenia na Wall Street, bo jak wiadomo korekty to najlepsze miejsca do zajmowania pozycji w silnych trendach. – ocenia Bartosz Zawadzki, analityk rynku kapitałowego Admiral Markets.
Kliknij, aby powiększyć
Bardzo ciekawą sytuację obserwujemy również na wykresie srebra. Cena tego surowca jest silnie skorelowana z notowaniami złota, które jeszcze w środę zyskiwało na wartości. W czwartek notowania obu kruszców świecą na czerwono.
– Na wykresie srebra w interwale godzinowym mamy do czynienia z konsolidacją trwającą od połowy zeszłego miesiąca. Kurs przebywa pomiędzy poziomem oporu 16,53-16,58 USD, a bardzo mocnym poziomem wsparcia 15,52-15,57 USD, który już był testowany kilkukrotnie i za każdym razem stanowi punkt wyjścia do ataku popytu. Ostatnio poziom ten testowany był w poniedziałek, po czym silna reakcja strony popytowej doprowadziła kurs do górnego ograniczenia konsolidacji, a nawet próby wybicia z niej. Jednak jak większość prób wybicia z konsolidacji, tak i ta zakończyła się fiaskiem a do głosu doszły niedźwiedzie. W chwili obecnej zmierzamy ku wsparciu 16,11-16,15 USD, choć zniżkę może powstrzymać już poziom 38,2 proc. zniesienia Fibo leżący w rejonach 16,20. Jeżeli ta bariera nie powstrzyma podaży, to czeka nas ponowny test minimów. – analizuje ekspert z Admiral Markets.
Kliknij, aby powiększyć
Rynek ropy, który rozpoczął środowe notowania od kontynuacji silnej wyprzedaży, co sprowadziło notowania ropy WTI do poziomu 47,24 USD (najniższego od 2009 roku). W czwartek rano za baryłkę ropy WTI płaci się nieco więcej, bo 48,5 USD. Pretekst do ostatniej korekty dały plotki o śmierci 90-letniego króla Arabii Saudyjskiej. Inwestorzy wyciągnęli z tego wnioski, że zmiana na szczytach władzy w tym kraju przyniesie korektę polityki wobec rynku ropy.
– Wnioski w naszej ocenie zupełnie bezzasadne. Sądząc na podstawie dostępnych analiz, nawet jeżeli zmieni się król, to należy spodziewać się prostej polityki kontynuacji. Dlatego już bardziej racjonalne byłoby wiązanie odbicia ze zwykłym wyprzedaniem rynku. Obserwowany wzrost cen ropy w żaden sposób nie zmienia układu sił na wykresie. Pierwszym taki sygnałem byłby powrót ceny baryłki ropy Brent powyżej psychologicznej bariery 50 USD. Aczkolwiek byłby to sygnał bardzo słaby. Nieco mocniejszym sygnałem, który mógłby nawet sugerować pewne wyhamowanie tendencji spadkowej, będzie wybicie powyżej 52,30 USD. Tam barierę podażową tworzy przyspieszona 1,5-miesięczna linia trendu spadkowego. – komentuje Bartosz Zawadzki.
Kliknij, aby powiększyć