
(fot. opec.org)
W środę na rynkach surowcowych negatywnie wyróżniła się ropa naftowa. Cena amerykańskiego surowca gatunku WTI spadła o 3,8 proc., schodząc tym samym poniżej poziomu 57 USD za baryłkę. W czwartek rano notowania ropy WTI ustabilizowały się, jednak wciąż poruszają się w rejonie wczorajszego zamknięcia. Silna presja na spadek notowań ropy naftowej wczoraj wynikała przede wszystkim z danych, które pojawiły się w USA. Tamtejszy Departament Energii (USDA) podał bowiem w swoim cotygodniowym raporcie, że zapasy ropy naftowej w USA wzrosły o 2,4 mln baryłek w ubiegłym tygodniu. To liczba zbieżna z wtorkowymi szacunkami Amerykańskiego Instytutu Paliw, który pokazywał wzrost o 1,9 mln baryłek. Zwyżka zapasów nastąpiła po ponad dwóch miesiącach nieustannych ich spadków – dlatego rynek zareagował na tę informację negatywnie. Świadczy ona bowiem o tym, że produkcja ropy naftowej pozostaje bardzo duża – na tyle duża, by zniwelować sezonowy letni wzrost popytu na ropę.
– W międzyczasie pojawiły się informacje o kolejnym zwiększeniu produkcji ropy naftowej w OPEC. W czerwcu kraje kartelu produkowały średnio 31,60 mln baryłek ropy dziennie – to najwięcej od trzech lat. Znów więc okazuje się, że oficjalny limit produkcji ropy w OPEC jest tylko liczbą na papierze, a nie wiąże się z konkretnymi ograniczeniami produkcji „czarnego złota” w zrzeszonych w kartelu krajach. Z technicznego punktu widzenia, okolice 57 USD za baryłkę to najbliższy poziom wsparcia. Silniejszą barierą dla podaży jest jednak dopiero poziom 54 USD za baryłkę. – ocenia Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ.
![]()
>> Dzięki kontraktom CFD na złoto i ropę naftową w City Index możesz wykorzystać dźwignię finansową, która pozwoli wykorzystać każdy ruch ceny na rynku >> Odwiedź stronę i załóż konto już teraz
Także wczoraj na rynku złota przeważali pesymiści – cena tego metalu zniżkowała o 0,4 proc., naruszając tym samym techniczne wsparcie w okolicach 1.170 USD za uncję. Dzisiaj rano zniżka jest kontynuowana, a notowania żółtego kruszcu stoją w obliczu kolejnej bariery, tym razem w rejonie 1.161 USD za uncję. Mimo kłopotów Grecji, złoto nie odgrywa więc w ostatnich dniach roli „bezpiecznej przystani”.
– Inwestorzy na tym rynku zwracają większą uwagę na siłę amerykańskiego dolara oraz oczekiwania dobrych danych z amerykańskiego rynku pracy. Jeśli informacje te faktycznie okażą się optymistyczne, to wzrośnie prawdopodobieństwo rychłej podwyżki stóp procentowych w USA, co jest czynnikiem sprzyjającym spadkom cen złota. – zaznacza Dorota Sierakowska.
![]()