Premie płacone przez traderów operujących na Londyńskiej Giełdzie Metali (LME) za miedź importowaną do Szanghaju i przechowywaną w chińskich magazynach spadły w tym tygodniu do 75-85 USD za tonę, co jest najniższym poziomem od listopada ub.r. Na rynku tłumaczy się to rosnącymi obawami, co do kondycji chińskiej gospodarki w najbliższych miesiącach – publikowane wczoraj indeksy PMI wypadły słabo. Niemniej cena miedzi na wspomnianej giełdzie w Londynie przebiła w ostatnich dniach poziom 4.700 USD za tonę, podobnie jak chociażby jej cena na amerykańskich giełdach, co dobrze pokazuje wykres kontraktu CFD na platformie BOSSA FX poniżej.
Skąd wspomniane zwyżki? Rynek optymistycznie zapatruje się na możliwe działania chińskich decydentów w temacie stymulacji tamtejszej gospodarki. W poniedziałek Ludowy Bank Chin obniżył stopę rezerw obowiązkowych dla banków o 50 p.b. uwalniając masę potencjalnej gotówki pod akcję kredytową. Z kolei 5 marca mamy ważne obrady przedstawicieli KPCh, a także chińskiego parlamentu, gdzie mogłoby dojść do prezentacji pakietu działań stymulacyjnych opartych tym razem o wydatki z budżetu. Teoretycznie w dużej mierze koncentrowałyby się na wydatkach infrastrukturalnych na czym notowania miedzi mogłyby teoretycznie zyskać. Z drugiej strony uczestnicy rynku zwracają uwagę na systematycznie spadający poziom zamówień od chińskich klientów, zwłaszcza miedzi składowanej w hubach w prowincji Guangdong.
Tym samym patrząc na wykres FCOPPER warto zachować pewną ostrożność, chociaż złamany został ostatni szczyt przy 2,1463. Istotne może okazać się dopiero naruszenie poziomu 2,2073 opartego o dołek z końca sierpnia ub.r. Reasumując, najbliższy weekend pokaże na ile fundamentalna struktura rynku miedzi ma szanse w krótkim okresie ulec zmianie dzięki działaniom chińskich decydentów.
Raport przygotował: Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.