Prognozy na maj dla akcji, surowców i towarów rolnych

Od styczniowego dołka polskie akcje podrożały średnio o ponad 14 proc. Barierą nie do przejścia dla indeksu WIG okazała się dopiero strefa 49-50 tys. punktów. Wzrostowy rajd przerwał spadek apetytu na ryzykowne aktywa oraz widmo cięcia ratingu dla Polski, co w końcówce kwietnia boleśnie odczuła też rodzima waluta. Dodatkowo nad warszawskim rynkiem wciąż wisi nierozwiązana przez polityków kwestia kredytów frankowych oraz trudna sytuacja budżetowa Skarbu Państwa. Eksperci ostrzegają, że obciążenie wynikające z restrukturyzacji kredytów hipotecznych w walutach obcych, nawet rozłożone w czasie, może poważnie zachwiać kondycją całego sektora. W niektórych wypadkach może się nawet konieczność podjęcia działań ratunkowych.

Znaczącym czynnikiem ryzyka dla polskiej giełdy jest czerwcowe referendum w Wielkiej Brytanii. Sebastian Buczek z Quercus TFI zwraca uwagę, że póki co kwestię Brexitu złagodziła ubiegłotygodniowa wizytę Baracka Obamy na Wyspach. Funt szterling odbił po wypowiedziach prezydenta Stanów Zjednoczonych nawołujących Brytyjczyków do głosowania za pozostaniem w europejskim sojuszu.

– Zbliżające się wielkimi krokami referendum (23 czerwca) jeszcze nie raz może odcisnąć swoje piętno na zachowaniu się rynków finansowych w najbliższych dwóch miesiącach, chociaż mamy nadzieję, że jak zwykle skończy się zgodnie z powiedzeniem: z dużej chmury mały deszcz. Reasumując, złoty osłabł za sprawą naszych drogich polityków. Może to wywoływać presję na notowania polskich akcji, szczególnie blue chips. – komentuje Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI.

Obecnie wśród inwestorów najwięcej emocji wzbudza natomiast zaplanowana na połowę stycznia rewizja ratingu dla Polski przez agencję Moody’s. Agencja może podjąć kilka decyzji: zostawić ocenę bez zmian, obniżyć perspektywę ratingu, obniżyć rating, lub obniżyć rating i perspektywę, tak jak zrobiła to agencja Standard & Poor’s. Według Piotra Kuczyńskiego z Xelion DI najbardziej prawdopodobne jest obniżenie jedynie perspektywy ratingu, co zostałoby przyjęte przez rynek umocnieniem złotego. Najmniej prawdopodobne jest zostawienie ratingu bez zmian, co oczywiście jeszcze bardziej umocniłoby polską walutę.

W maju otwartą kwestią jest także wisząca korekta nad giełdami rynków rozwiniętych. W skali trzymiesięcznej S&P500 zyskał ponad 11 proc., ustanawiając po drodze nowe szczyty. Tymczasem nasz rynek jest w fazie korekty spadkowej, która według Grzegorza Pułkotyckiego może rozciągnąć się także na maj.

– Na rynkach globalnych czynnikiem ryzyka jest wykupienie po mocnych wzrostach na indeksach DAX i S&P 500. Dodatkowo niepewność wzmagać będzie zbliżające się brytyjskie referendum, a w kraju potencjalna obniżka ratingu przez agencję Moody’s i kolejne propozycje systemowego rozwiązania problemu kredytów walutowych. Te czynniki odcisnęły swoje piętno w notowaniach polskich aktywów już w kwietniu i dotyczyło to waluty, obligacji i akcji dużych spółek (głównie banków). Jednak gdy te czynniki ryzyka znikną, to rynek powinien powrócić na wzrostową ścieżkę, a WIG20 upora się wreszcie z poziomem 2.000 pkt. – ocenia Grzegorz Pułkotycki, dyrektor inwestycyjny Starfunds.

Ważnym czynnikiem cenotwórczym w maju będzie też sezon wyników za I kwartał. Na razie na rynek trafiła jedynie garstka raportów o mieszanej wymowie. PKN Orlen i Orange Polska zanotowały znaczący spadek zysku netto, z kolei Dom Development pokazał dużą poprawę. Szczyt sezonu wyników przypada na połowę maja.

Nadchodzący miesiąc na rynkach akcji kojarzony jest z powiedzeniem Sell in May nad Go Away. Jednak zdaniem analityka CDM Pekao, w tym roku warto zagrać na przekór i przytrzymać akcje w portfelu.

– Raczej jestem optymistą i nie spodziewam się w najbliższym czasie mocniejszej korekty, a wsparcie dla WIG na 47.000 pkt i WIG20 na 1.900 pkt. powinny się obronić. W mojej ocenie, początek silniejszej korekty mógłby dopiero nadejść po osiągnięciu przez WIG poziomu 52.000 pkt., a WIG20 okolic 2.200 pkt. Wzrostu na wskazane poziomy oczekuję latem. – mówi Wojciech Białek, główny analityk CDM Pekao.

W tym roku na pewno warto na bieżąco śledzić surowce. Ropa WTI, złoto czy soja zdrożały od początku roku o ponad 16 proc. Na srebrze można było zarobić aż 22 proc. Niepostrzeżenie towary robią się jedną z najlepszych inwestycji w 2016 r. Ekspert z DM EFIX przewiduje, że dobra passa na surowcach zostanie podtrzymana w maju, a jednym z argumentów jest rosnące zainteresowanie tą klasą aktywów ze strony funduszy.

– Oczekiwałbym, że w maju ropa naftowa będzie kontynuowała trend wzrostowy i na przełomie maja i czerwca może zmierzyć się z psychologicznym poziomem 50 USD/baryłkę. Widać, że rynek konsekwentnie dąży do realizacji prognozy średniorocznej ceny na poziomie 55-60 USD. Ostatnio pojawiły się prognozy, że na koniec roku ropa może kosztować 80-85 USD/baryłkę. Zwróciłbym też uwagę na złoto i srebro. Niewykluczone, że pod koniec przyszłego miesiąca notowania tych metali zbliżą się do poziomów odpowiednio 1.400 USD/uncję i 20 USD/uncję. Analitycy upatrujący zasadniczych przyczyn wzrostu cen metali szlachetnych i nie tylko w deprecjacji dolara. Widać zaangażowanie funduszy surowcowych w cukier, kakao i kawę. Na rynku tego ostatniego surowca mamy żniwa, niemniej odbywa się to w cieniu politycznych wydarzeń w Brazylii, która jest dużym producentem kawy. Impulsem do zakupów kontraktów na kakao stały się wiadomości branżowe z Azji, gdzie w trakcie pierwszego kwartału przerób zwiększył się w porównaniu z analogicznym okresem sprzed roku o +2,9 proc. Ciekawie wygląda bawełna w kontekście doniesień o planowanych przez Chiny zakupach. – ocenia Wojciech Kowalski, analityk DM EFIX.

>> Handlujesz na instrumentach surowcowych? Śledź raporty i opinie analityków z tego rynku, które na bieżąco zbieramy w jednym miejscu