
(Fot. dp/stockwatch)
Ruchy kursu pary EUR/JPY ograniczane są przez poziom wsparcia 112,30 (w nieco szerszym ujęciu jest to poziom 111) oraz poziom oporu 116,30. Ostatnie próby przebicia tych poziomów kończyły się istotnymi reakcjami drugiej strony rynku. Nieznaczną przewagę wydaje się mieć strona podażowa. Wynika to z trzech czynników:
- Przed konsolidacją na rynku obowiązywał trend spadkowy, stąd w pierwszej kolejności rozpatrywać należy jego kontynuację.
- Reakcje podaży w strefie oporu (116,30) były silniejsze niż reakcje popytu w strefie wsparcia (112,30). Na wykresie możemy zaobserwować, że po dojściu do oporu rynek bardzo szybko zawracał, natomiast po teście wsparcia kurs przez dłuższy czas utrzymywał się w dolnej granicy konsolidacji (poniżej poziomu równowagi 114,00).
- Ostatnim sygnałem technicznym na wykresie interwału dziennego jest spadkowa świeca pin bar (oznaczona niebieską strzałką), która pojawiła się na istotnym horyzontalnym poziomie 114.
Czynniki fundamentalne nie wskazują na przewagę siły którejkolwiek z walut. Europejski Bank Centralny (EBC) i Bank Japonii (BoJ) prowadzą ekspansywną politykę pieniężną, która jest czynnikiem osłabiającym euro i jena.
Dość klarowną sytuację widzimy w przypadku polityki EBC. Bank centralny dla strefy euro zamierza w grudniu podjąć decyzję dotyczącą przedłużenia wygasającego w marcu programu QE. Dodatkowo na ten moment nie rozważa jego stopniowego wygaszania w przyszłym roku, jak wcześniej spekulowano, co wywołało spadki kursu euro w ostatnich dniach.
Mniej czytelna jest na ten moment polityka Banku Japonii. We wrześniu japoński bank centralny zdecydował się na jej przebudowanie, i choć cały czas mówi się, że głównym kierunkiem będzie dalsze luzowanie polityki pieniężnej, nie sposób określić tego, w jaki sposób rynki będą reagowały na działania BoJ. Bank Japonii już niejednokrotnie pokazywał w tym roku, że pomimo usilnych starań osłabienia jena (słaba waluta jest preferowana przez japońską gospodarkę) i prowadzenia ultra-luźnej polityki pieniężnej, nie jest w stanie powstrzymać aprecjacji jena. To, czy sytuację tę zmienią nowe ramy polityki pieniężnej, będziemy mogli ocenić dopiero po kilku miesiącach.
Analizę przygotował: Jakub Wilk