
(Fot. Hillary Clinton/Donald Trump/facebook)
Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych w znaczący sposób różnią się od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni w Polsce, czy w większości europejskich państw. W przypadku USA, każdy stan ma do dyspozycji głosy elektorskie. W wypadku wygrania przez kandydata większości w danym stanie, zgarnia on wszystkie głosy elektorskie. Do wygrania wyborów potrzeba 270 głosów elektorskich z 538. Bazując na najnowszych sondażach Clinton powinna mieć ich 272, natomiast Donald Trump 266. Jak widać wystarczy jeden stan, aby zmienić cały wynik wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych.
Każdy z kandydatów ma swoje kluczowe stany. W przypadku kandydatki Demokratów, Hilary Clinton jest to Kalifornia – stan o największej liczbie głosów elektorskich, natomiast w przypadku Donalda Trumpa jest to Teksas, nie mniej ważny stan w wyścigu po fotel prezydencki. Najważniejsze podczas jutrzejszej nocy będą wyniki tzw. swing states, czyli stanów, gdzie poparcie dla obu kandydatów jest wyrównane. Kluczem w tym wypadku może być Floryda, dla której wyniki poznamy już po pierwszej w nocy polskiego czasu. Floryda posiadając 29 głosów elektorskich jest największym tego typu stanem. Ostatnie sondaże wskazują na wygraną Trumpa w tym stanie, chociaż jest ono minimalne. Zgarnięcie stanu przez Clinton może wykluczyć możliwość wygranej przez kandydata Republikanów. >> Zobacz także: Ostatnie sondaże z 9 kluczowych stanów
Zmienność na rynkach była dzisiaj ograniczona. Inwestorzy nie chcieli kupować akcji w ostatniej sesji przed wyborami, chociaż końcówka sesji w Europie przynosi nieznacznie wzrosty. Clinton to dla rynków stabilniejszy wybór gwarantujący kontynuację dotychczasowej polityki. Z kolei Trump jest to mieszanka wybuchowa, która przynajmniej teoretycznie może przynieść niepewność na rynkach. Oczywiście największe rynki giełdowe na świecie będą zamknięte na początku wyników w USA, ale pierwsze reakcje będą widoczne na rynku terminowym oraz na rynkach japońskich oraz chińskich.
Na koniec sesji europejskiej DAX znajduje się minimalnie pod kreską na poziomie 0,05 proc., CAC 40 zyskuje marginalnie 0,02 proc., natomiast brytyjski FTSE 100 zyskuje aż 0,32 proc., głównie za sprawą spółek wydobywczych. W przypadku Wall Street po początkowych spadkach, indeksy zaczynają powoli odrabiać straty. S&P 500 zniżkuje 0,1 proc., natomiast DJIA wzrasta o 0,29 proc., a Nasdaq zyskuje 0,24 proc.
WIG20 zachowuje się dzisiaj naprawdę nieźle w porównaniu do pozostałych rynków. Jest to prawdopodobnie związane z niewielkim optymizmem w stosunku do wygranej Clinton, zaś z drugiej niewielkim wpływie wyników wyborów na polską gospodarkę. WIG20 na koniec sesji zyskał 1,22 proc., chociaż zamknięcie miało miejsce jeszcze grubo poniżej 1.800 punktów.
Komentarz przygotował: Michał Stajniak, analityk rynków finansowych XTB