ilsiqxjx
PARTNER SERWISU
argnvvjg

5 sposobów na inwestycje zagraniczne na Twoim rachunku maklerskim

Wysoka inflacja, wojna za naszą wschodnią granicą, czy lokalne problemy gospodarcze i polityczne coraz częściej skłaniają polskich inwestorów do dywersyfikacji geograficznej portfeli inwestycyjnych. Sprawdzamy jak można to zrobić za pomocą instrumentów notowanych na GPW, dostępnych na zwykłym rachunku maklerskim.

inwestycje, zagraniczne, dywersyfikacja, rachunek, maklerski

5 sposobów na inwestycje zagraniczne na Twoim rachunku maklerskim

Artykuł zaktualizowany 18 czerwca 2024 r.

Rachunki maklerskie to nie tylko okno na polskie akcje, obligacje czy kontrakty na warszawskie indeksy. To także furtka do inwestycji zagranicznych. Opcji i instrumentów jest kilka. Warto o nich pamiętać, budując zdywersyfikowany portfel inwestycyjny.

Tanio i pasywnie dzięki ETF-om

ETF-y, czyli tanie fundusze, to jedna z najlepszych i najprostszych opcji lokowania nadwyżek finansowych, szczególnie dla osób, które pobieżnie śledzą rynki kapitałowe. W Polsce uwaga inwestorów koncentruje się na wybranych akcjach lub konkretnych parach walutowych. Jednak to przeważnie wymaga bardzo dobrej znajomości tematu i dużego nakładu czasu do śledzenia notowań. ETF-y są tego przeciwieństwem. Pozwalają osiągnąć taki wyniki, jak konkretny rynek i do tego kosztują naprawdę niewiele. Nic więc dziwnego, że ich popularność w Polsce szybko rośnie. Łączna wartość obrotu ETF-ami w w 2023 r. wyniosła 1,12 mld zł (+9 proc. r/r). Polska giełda nie jest jednak wyjątkiem. Inwestowanie za pomocą funduszy indeksowych zyskuje popularność na całym świecie. Obecnie na polskiej giełdzie notowane są cztery ETF-y na zagraniczne indeksy:

Amundi (wcześniej LYXOR) ETF S&P 500 – razem z ETF Amundi na DAX to najstarsze tego typu fundusze na GPW. Debiutowały one w maju 2011 roku. Odzwierciedla notowania głównego indeksu amerykańskiego jakim jest SP500. Jest to fundusz dystrybucyjny (a więc wypłaca kilka razy w roku dywidendę, z której później podatkowo inwestor musi się rozliczyć w urzędzie skarbowym). Koszty zarządzania wynoszą 0,1 proc. rocznie. Na GPW fundusz wyceniany jest w złotym, jednak bazowa wycena ETF-a jest w euro.

Amundi (wcześniej LYXOR) ETF DAX – w przeciwieństwie do ETF-a na SP500, ten fundusz jest akumulacyjny. Oznacza to iż nie wypłaca dywidend, ale dodaje je do wyceny. Jest to znacznie wygodniejsza opcja dla indywidualnego inwestora, gdyż nie musi martwić się o rozliczenia podatkowe co roku. Co więcej odpada też problem alokacji środków z dywidendy, bo są automatycznie reinwestowane. Poziom opłat w tym ETF-ie wynosi 0,15 proc. rocznie.

ETF na S&P 500 od Beta ETF – hedged – zadebiutował w 2021 r. Jest to ETF akumulacyjny podobnie jak ETF Amundi na DAX. W tym przypadku mamy jednak jeszcze dodatkowo hedge walutowy. Oznacza to, że jest notowany w polskim złotym a wahania walutowe dolara amerykańskiego, w którym denominowane są akcje w SP500, nie mają na niego wpływu. Takie zabezpieczenie jednak kosztuje, gdyż koszty roczne tego ETF-a to 0,6 proc.

ETF na Nasdaq od Beta – hedged – podobnie jak ETF Bety na SP500 i ten ma wbudowany hedge walutowy. Jest to ETF na indeks Nasdaq100 grupujący spółki technologiczne na amerykańskiej giełdzie. Koszty tego funduszu to również 0,6 proc. rocznie.

>> ZOBACZ TAKŻE: Podatki, opłaty, dywidendy, ryzyko kursowe, czyli wszystko o inwestowaniu w ETF-y

Ekspozycja na złoto

Nowością na GPW jest pierwszy produkt typu ETC, czyli The Royal Mint Responsibly Sourced Physical Gold ETC. Instrument zadebiutował na rynku głównym w sierpniu 2023 r. pod nazwą skróconą ETCGLDRMAU Jego emitentem jest irlandzka firma HANetf. Instrument zapewnia ekspozycję na fizyczne złoto, które zostało pozyskane w sposób odpowiedzialny przez brytyjską Mennicę Królewską (The Royal Mint). ETC jest denominowany w dolarach amerykańskich. Jeden ETC odpowiada wartości 0,01 uncji złota.

Notowania ETCGLDRMAU

ETC to instrumenty pasywne, które działaniem przypominają ETF-y, jednak są tworzone i oferowane jako instrumenty dłużne najczęściej z pełnym zabezpieczeniem fizycznym. Podobnie jak ETF-y mają otwartą strukturę, niskie koszty, przejrzysty proces wyznaczania kursu i niskie opłaty. Kluczowa różnica dotyczy struktury prawnej – instrumenty ETC są klasyfikowane jako instrumenty dłużne, a nie fundusze inwestycyjne. Z powodu braku jednolitych regulacji w Unii Europejskiej w ramach konwencji rynkowej wykształciły się zwyczajowe zasady funkcjonowania tych instrumentów.

GlobalConnect – nowe okno na świat

GlobalConnect to stosunkowo nowy rynek na wczesnym etapie rozwoju. Parkiet ruszył w listopadzie 2022 r. Jest to rynek akcji zagranicznych wprowadzanych do obrotu przez wprowadzających animatorów rynku (WAR) bez zgody emitenta. Rozwiązanie to umożliwia notowanie w Warszawie akcji spółek, które są obecne na światowych giełdach papierów wartościowych. Notowania na GC odbywają się w trakcie sesji giełdowej na GPW – od poniedziałku do piątku w godzinach 09:05-17:05. Akcje zagranicznych spółek są kwotowane w polskich złotych. Aktualnie notowanych jest na nim 16 spółek, w tym m.in. BMW, Inditex (właściciel m.in. marki modowej Zara), Jeronimo Martins (właściciel Biedronki), Mercedes Benz, Siemens, Zalando, Porsche, Adidas, Bayer czy Tesla.

W planach jest dalsze rozszerzanie listy zagranicznych podmiotów dostępnych na rynku, ale furtką prawną jest również możliwość wprowadzenia do obrotu na tym rynku zagranicznych ETF-ów.

Akcje firm zagranicznych na GPW

Mimo swoich niedoskonałości GPW pozostaje największym rynkiem giełdowym w Europie Środkowo-Wschodniej i jest naturalnym wyborem dla firm z tego regionu. Dla wielu spółek zarejestrowanych w innych krajach, Polska jest głównym rynkiem zbytu, dlatego decydują się na debiut w Warszawie. Spółki zagraniczne, których instrumenty finansowe notowane są na rynkach organizowanych przez GPW, pochodzą z różnych regionów świata – zarówno z państw należących do Unii Europejskiej, jak i spoza Wspólnoty. Aktualnie jest ich 43. Jako ciekawostkę można dodać, że trzy największe firmy notowane na GPW to właśnie spółki zagraniczne, obecne na zasadach dual-listingu (ich akcje notowane są równolegle na innych parkietach).

spolki, zagraniczne, kapitalizacja

Źródło: StockWatch.pl

Na GPW jest także indeks WIG-CEE. W jego skład wchodzą akcje spółek notowanych zarówno na rynku głównym GPW jak i na NewConnect z następujących krajów: Bułgaria, Chorwacja, Czechy, Estonia, Litwa, Łotwa, Rumunia, Słowacja, Słowenia, Ukraina i Węgry. Warto odnotować, że na przestrzeni dekady wartość indeksu uległa potrojeniu. W tym samym czasie WIG20 zyskał symboliczne 2,4 proc.

Indeks, WIG, CEE

Indeks WIG-CEE. Kliknij, aby powiększyć.

Inwestowanie w spółki zagraniczne notowane na GPW ma swoje plusy i minusy. Wiele z tych firm ma ciekawe i dobrze rozwinięte biznesy, a do tego regularnie dzieli się dywidendą. Teoretycznie, inwestycyjna bajka. W praktyce jest znacznie trudniej. Największą bolączką jest niska płynność akcji, co sprawia, że zajęcie większej pozycji bywa trudne. Do tego dochodzi szereg ryzyk związanych z różnicami w krajowych systemach prawnych, dodatkowe formalności związane z rozliczeniem podatków od dywidend, czy wreszcie specyficzne regulacje korporacyjne.

Wśród zagranicznych spółek można jednak znaleźć prawdziwe perełki. W tym roku nowe historyczne szczyty notowań padły na czeskim CEZ czy słoweńskim KRKA. Z drugiej strony nie brakuje też czarnych owiec. Jedną z głośniejszych spraw jest bankructwo CEDC. Znany producent i dystrybutor alkoholi zbankrutował, a jego akcje zostały anulowane (taką opcję dopuszcza prawo amerykańskiego stanu Delaware, gdzie spółka była zarejestrowana). W efekcie inwestorzy z dnia na dzień zostali z niczym. Inwestycyjnej przygody do udanych nie zaliczą też akcjonariusze chińskiego Fenghua, JJ Auto czy ukraińskiej Sadovaya.​

– Inwestowanie w zagraniczne podmioty notowane na GPW wiąże się z dodatkowym ryzykiem i to często niemałym. Pierwszym problemem jest rezydencja prawna. Inwestorzy są przyzwyczajeni do części praw, a w szczególności obowiązków jakimi objęte są krajowe notowane podmioty, natomiast w przypadku spółek zagranicznych najczęściej mamy do czynienia z innymi przepisami. W historii GPW były już przypadki kiedy spółka nie upadła, a akcjonariuszom po prostu zniknęły papiery z rachunku np. CEDC. Odmienne regulacje mogą dotyczyć choćby obowiązku wezwania na akcje. Nikomu chyba nie trzeba też tłumaczyć trudności i wysokich kosztów w dochodzeniu praw akcjonariuszy mniejszościowych przed zagranicznymi sądami. Kolejna sprawa także związana z przyzwyczajeniami. Często zagraniczne spółki działają w odmiennych warunkach gospodarczych i mało popularnych segmentach. Wtedy problemem staje się znajomość takich standardów jak rachunkowość w warunkach hiperinflacji czy różnice w walutach prezentacji i funkcjonalnej. Na to wszystko nakłada się ryzyko polityczne i inny koszt kapitału w krajach o diametralnie innych poziomach stóp procentowych – spółki z tradycyjnie większym kosztem czy ryzykiem są wyceniane odpowiednio niżej niż podmioty krajowe i odwrotnie. Nie do pominięcia jest też ryzyko informacyjne. Często barierą bywa język, a na wycenę spółki wpływają procedowane faktycznie lub hipotetyczne zmiany w prawie, do których ciężej jest dotrzeć – komentuje Paweł Bieniek, analityk StockWatch.pl

Plusy Minusy
Ciekawe biznesy Niska płynność akcji
Wiele spółek zagranicznych wypłaca dywidendy Firmy podlegają innym przepisom nie tylko w zakresie regulacji korporacyjnych czy przepisów podatkowych, lecz również w zakresie np. postępowania upadłościowego, naprawczego lub likwidacyjnego
Ekspozycja na zagraniczne rynki Znikome pokrycie analityczne
  Bariera językowa, spółki zagraniczne dość skąpo komunikują się z inwestorami
  Rozliczanie podatku od dywidend wymaga znajomości zagranicznych stawek podatkowych
  Notowania niektórych firm są od dawna zawieszone (chińskie Fenghua, JJ Auto czy ukraińska Sadovaya)

Źródło: Opracowanie własne

Kontrakty terminowe na waluty

Kontrakt terminowy to umowa, w której jedna strona zobowiązuje się do sprzedaży, a druga do zakupu określonej liczby instrumentów bazowych, w ustalonym czasie i po ustalonej cenie. Kontraktami walutowymi występującymi w obrocie na GPW są:

  • kontrakty terminowe na kurs USD
  • kontrakty terminowe na kurs EUR
  • kontrakty terminowe na kurs CHF
  • kontrakty terminowe na kurs GBP

Podobnie jednak jak w przypadku innych kontraktów terminowych notowanych na GPW, kontrakt nie przewiduje dostawy instrumentu bazowego, w tym przypadku waluty, na którą opiewa. Rozliczenie między stronami umowy następuje wyłącznie w formie pieniężnej w złotych polskich. Celem instrumentu jest więc jedynie spekulacja na kursie waluty lub zabezpieczenie innych inwestycji związanych z ryzykiem walutowym. Oznaczenia kontraktów są podobne do tych znanych z kontraktów na indeksy. Działają one według wzoru:

FEURkrr, FUSDkrr, FCHFkrr

gdzie:
F- oznaczenie kontraktu terminowego
EUR, USD, CHF, GBP – oznaczenie waluty, której kurs jest instrumentem bazowym
k- kod określający miesiąc wykonania: F – styczeń, G – luty, H – marzec, J – kwiecień, K – maj, M – czerwiec, N – lipiec, Q – sierpień, U – wrzesień, V – październik, X – listopad, Z – grudzień)
rr- ostatnie dwie cyfry roku wykonania

Dla każdego instrumentu bazowego notowanych jest jednocześnie 6 serii kontraktów. Miesiące wykonania to 3 najbliższe miesiące kalendarzowe oraz 3 kolejne miesiące z marcowego cyklu kwartalnego (marzec, czerwiec, wrzesień, grudzień).

W przypadku każdego z kontraktów na waluty notowanych na GPW jednostką jest 1000 szt. waluty. Czyli dla 1 kontraktu na FUSD mamy do czynienia z 1000 USD. Oznacza to, że inwestor zawierając transakcję na jeden kontrakt walutowy zajmuje pozycję długą lub krótką o takiej wartości. Obecnie minimalny krok notowania dla tych kontraktów to 0,0001 zł. Kontrakty oferują spekulację tylko dla par walutowych związanych ze złotym, czyli USD/PLN, EUR/PLN, GBP/PLN i CHF/PLN.

Porównując kontrakty z GPW do tego co oferowane jest na rynku Forex łatwo zauważyć różnice w kroku notowań. Na rynku FX jeden lot to 100 000 szt. danej waluty (np. 100 tys. USD). Możliwe na Forexie jednak jest oczywiście handlowanie ułamkami lota, czego w przypadku GPW robić nie trzeba, gdyż są stosunkowo małe – opiewają na 1000 szt. waluty. To ułatwia dopasowanie pozycji do potrzeb inwestora (szczególnie takiego o małym posiadanym kapitale). Dodatkowym plusem jest inny charakter pośrednika jakim jest GPW, gdyż to tylko wystawca notowań i nie zarabia on na stratach klientów jak w przypadku brokerów typu „market maker”, którzy zawierają przeciwne transakcje do klientów i mogą zarabiać na ich stratach. Taka praktyka oczywiście rodzi konflikt interesów z klientem. Kolejną różnicą są wielkości depozytu – te zależą oczywiście od brokera. W przypadku kontraktów na waluty na GPW to odpowiednio 2,9 proc. dla FUSD, 1,80 proc. dla FEUR, 2,80 proc. dla FGBP i 2,50 proc. dla FCHF. Oznacza to dźwignie w granicach maksymalnie (zakładając wpłatę tylko wymaganego depozytu) na poziomie od 1:33 do 1:55. Brokerzy foreksowi mogą zaoferować maksymalnie dźwignię na poziomie 1:100. Wysoka dźwignia wiąże się oczywiście z wyższym ryzykiem.

Aby mieć dostęp do kontraktów na waluty na GPW, podobnie jak w przypadku innych kontraktów terminowych, należy w swoim biurze maklerskim wypełnić dodatkowy aneks do umowy dot. derywatów i stosowną ankietę MIFID. Podobnie jest dla rachunków na platformach forexowych (oddzielny rachunek i ankieta).

Certyfikaty

Kolejną opcją inwestycyjną są certyfikaty, które można podzielić ze względu na wystawców. Do nich na GPW należą BNP Paribas Issuance, Deutsche Bank, Goldman Sachs, ING Bank NV, Raiffeisen Bank International AG, SG Issuer oraz Unicredit Bank AG. Największą liczbę certyfikatów oferują Raiffeisen oraz ING NV. W przypadku tego pierwszego wystawcy mamy głównie do czynienia z certyfikatami typu tracker turbo oraz faktor. Certyfikaty tracker mają za zadanie odzwierciedlać ruch instrumentu bazowego 1 do 1. To oznacza, że wzrost np. ceny kontraktu na kawę o 5 proc. oznacza wzrost o 5 proc. notowań certyfikatu. Przy tym należy jednak pamiętać, że certyfikaty są notowane w PLN, więc aby odzwierciedlić kurs instrumentu bazowego notowanego w innej walucie (np. dolarze amerykańskim) niezbędne jest też uwzględnienie ruchu pary walutowej co może mieć wpływ na cenę certyfikatu.

Certyfikaty faktor działają na podobnej zasadzie jak trackery, tu jednak wbudowana jest dźwignia. Dlatego jeśli dźwignia wynosi np. x3 (dla RCFL3GOLD) oznacza w przypadku tego certyfikatu, że wzrost ceny certyfikatu będzie 3 razy większy niż wzrost cen kontraktów na złoto. Co istotne dźwignia jest okresowo stała, więc zawsze wynosi tyle ile jest zadane dla danego certyfikatu (np. x3, x5 itd.). Certyfikaty Raiffeisena można rozróżnić po nazwie (początek RCF lub RBIF). Kolejna litera oznacza kierunek certyfikatu – L dla pozycji długich (long), S dla pozycji krótkich (short), cyfra w nazwie z kolei odpowiada za wielkość dźwigni (mnożnik faktora). Oferta Raiffeisena pozwala na kupno i sprzedaż certyfikatów których instrumentami bazowymi są polskie i zagraniczne akcje, zagraniczne indeksy czy surowce.

Warto też dodać, oferta certyfikatów jest naprawdę duża. Tylko w ciągu jednego miesiąca Raiffeisen BI wyemitował i wprowadził do obrotu 832 nowe certyfikaty strukturyzowane. Wśród nich znalazły się certyfikaty na takie instrumenty bazowe jak akcje polskich spółek, polskie indeksy (WIG20 oraz WIG.MS-FIN), akcje niemieckich spółek, DAX (TR) EUR, MDAX INDEX oraz surowce m.in platyna, pallad, miedź, złoto, ropa i inne.

Drugim z popularnych typów certyfikatów to te oferowane przez Bank ING pod nazwą ING Turbo. Charakteryzują się one zmienną dźwignią zależną od bliskości tzw. bariery knock-out. Ten poziom gdy zostanie przekroczony przez notowania instrumentu bazowego oznacza zawieszenie i realizację bliskiej 100 proc. straty. Im bliżej kupuje się bariery knock-out, tym dźwignia większa, ale i ryzyko zawieszenia notowań certyfikatu oczywiście również. Podobnie jak w przypadku innych certyfikatów inwestorzy mogą przebierać w ofercie pomiędzy takimi, które dotyczą akcji polskich i zagranicznych spółek, indeksów zagranicznych czy surowców. Pewną różnicą jest też obecność certyfikatów na pary walutowe takie jak np. USD/JPN, EUR/USD, EUR/CHF czy USD/PLN.

gpw, kontrakty

Źródło: GPW.

Istotnym wątkiem nt. rynku certyfikatów jest płynność. Obroty na pojedynczym certyfikacie często nie przekraczają kilkunastu tys. zł w ciągu jednej sesji (łącznie wartość obrotu na tym rynku to około 10-15 mln zł na sesji). Charakterystyką tego rynku jest często konieczność handlu z animatorem rynku, który wystawia oferty zarówno po stronie kupna jak i sprzedaży. Ma on więc obowiązek zapewnić płynność na instrumencie, jednak w przypadku większych zleceń może być ona niewystarczająca na realizację w jednym zleceniu. W takim przypadku animator ponawia swoją ofertę. Spread między ofertami animatora (podobnie jak na innych giełdowych czy pozagiełdowych rynkach) oznacza, że cena zakupu certyfikatu jest nieco wyższa i podobnie przy sprzedaży jest nieco niższa środek wyceny tego instrumentu.

StockWatch.pl

StockWatch.pl wspiera inwestorów indywidualnych dostarczając m.in:

- analizy raportów finansowych i prospektów emisyjnych spółek przygotowywane przez zawodowych, niezależnych finansistów,

- moderowane forum użytkowników wolne od chamstwa i naganiania,

- aktualne i zweryfikowane przez pracownika dane finansowe spółek,

- narzędzia analizy fundamentalnej i technicznej.

>> Sprawdź z czego możesz korzystać za darmo i co oferujemy w Strefie Premium

Najnowsze wiadomości (aktualności, giełda, akcje)



Współpraca
Biuro Maklerskie Alior Bank Bossa tradingview PayU Szukam-Inwestora.com Kampanie reklamowe - emisje akcji, obligacji, crowdfunding udziałowy Forex Kursy walut Akcje Giełda Waluty Kryptowaluty
Trading jest ryzykowny i możesz stracić część lub całość zainwestowanego kapitału. Treści publikowane w portalu służą wyłącznie celom informacyjnym i edukacyjnym. Nie stanowią żadnego rodzaju porady finansowej ani rekomendacji inwestycyjnej. Portal StockWatch.pl nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie lektury zawartych w nim treści.
peek-a-boo
×

50% rabatu na dostęp do Strefy Premium StockWatch.pl dla uczestników programu Orlen w portfelu!

Sprawdź
cookie-monstah

Serwis wykorzystuje ciasteczka w celu ułatwienia korzystania i realizacji niektórych funkcjonalności takich jak automatyczne logowanie powracającego użytkownika czy odbieranie statystycznych o oglądalności. Użytkownik może wyłączyć w swojej przeglądarce internetowej opcję przyjmowania ciasteczek, lub dostosować ich ustawienia.

Dostosuj   Ukryj komunikat