Maja Goettig, główna ekonomistka domu maklerskiego KBC Securities.
Kulminacyjnym punktem mijającego tygodnia okazała się wypowiedź szefa Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghiego, który powiedział w czwartek, że ECB jest gotów zrobić wszystko co możliwe w ramach swojego mandatu, aby zachować euro. Ponadto stwierdził, że jeżeli zbyt wysoka premia od obligacji miałaby zakłócić mechanizm transmisji monetarnej, to przeciwdziałanie temu będzie w zasięgu mandatu ECB. Tym samym zasugerował, że EBC może zainterweniować w celu obniżenia wysokich poziomów rentowności w krajach takich jak Hiszpania czy Włochy. Dzień wcześniej inny przedstawiciel EBC, Ewald Nowotny powiedział, że są argumenty, aby stały europejski fundusz ratunkowy ESM otrzymał licencję bankową. Gdyby tak się stało, siła ogniowa ESM mogłaby się zwiększyć ponad 500 mld euro ustalonych wcześniej przez europejskich przywódców, gdyż fundusz otrzymałby bezpośredni dostęp do finansowania z EBC.
Komentarze przedstawicieli EBC zwiększyły apetyt na bardziej ryzykowne aktywa i silnie wsparły światowe giełdy. Euro umocniło się wobec dolara do poziomu 1,23, podczas gdy jeszcze we wtorek spadło poniżej 1,2050 ustanawiając 2-letnie minimum wobec amerykańskiej waluty. Dzięki wzrostowi apetytu na ryzyko zyskał też złoty, który umocnił się do poziomu 4,13 wobec euro z 4,22 w trakcie środowej sesji. Znacząco spadły też rentowności obligacji peryferyjnych krajów strefy euro. Wcześniej, od początku tygodnia, obserwowaliśmy gwałtowną wyprzedaż hiszpańskich obligacji, a rentowność 10-letnich papierów dłużnych tego kraju przekroczyła w poniedziałek poziom 7,50 proc., rekordowy w historii obecności Hiszpanii w strefie euro. Sprzyjały temu informacje, że hiszpańska gospodarka weszła głębiej w recesję i w Q2’12 skurczyła się o 0,4 proc. kw/kw w porównaniu z Q1’12, po spadku o 0,3 proc. kw/kw w Q1’12. W środę na początku sesji rentowność 10-letnich papierów hiszpańskich wzrosła jeszcze do 7,75 proc., aby po komentarzach z EBC spaść w czwartek poniżej poziomu 7,00 proc.
Wypowiedź Draghiego, a wcześniej Nowotnego pokazuje, że znacząca intensyfikacja kryzysu w strefie euro zmusza przedstawicieli EBC do ponownego przyjrzenia się opcjom jeszcze do niedawna odrzucanym. Obecnie jedynie EBC jest w posiadaniu skutecznych narzędzi ratowania krajów takich jak Hiszpania lub Włochy, jeśli ich koszty finansowania na rynku stałyby się faktycznie nie do udźwignięcia. Zasoby europejskiego funduszu ratunkowego EFSF są bowiem obecnie niewystarczające, aby wesprzeć tak duże gospodarki. Biorąc pod uwagę 100 mld euro już zarezerwowanych na ratowanie hiszpańskich banków, w funduszu ratunkowym EFSF pozostało jedynie 148 mld euro. Jednocześnie stały fundusz pomocowy ESM, następca tymczasowego funduszu EFSF, najprawdopodobniej nie zostanie uruchomiony wcześniej niż w październiku, gdyż musi najpierw zostać zaakceptowany przez niemiecki Trybunał Konstytucyjny, który ma na to czas do września. Wśród możliwych narzędzi do walki z kryzysem, które ma w swoim arsenale EBC jest m.in. wznowienie będącego obecnie w zawieszeniu programu skupu obligacji SMP oraz uruchomienie kolejnej rundy 3-letnich operacji LTRO. Szansa, że takie narzędzia zostaną użyte już w krótkim terminie wzrosła znacząco po czwartkowych komentarzach Draghiego.
Jeśli za zapowiedziami EBC pójdą działania, indeksy mogą istotnie zyskiwać. Jednocześnie niewielkie są szanse, że konkretne działania zostaną ogłoszone już na najbliższym posiedzeniu EBC, w czwartek w przyszłym tygodniu. W nadchodzącym tygodniu zaplanowano też posiedzenie amerykańskiej Rezerwy Federalnej i pomimo spekulacji części inwestorów, nie spodziewamy się, żeby Fed zdecydował się na kolejną rundę działań stymulacyjnych QE3 już na tym posiedzeniu.
Maja Goettig
Główna Ekonomistka
KBC Securities www.kbcmakler.pl
