Kurs Ekoexportu święcił tryumfy od września 2011 do drugiej połowy kwietnia bieżącego roku. Wraz z nadejściem maja eko-gwiazdka straciła nieco swój blask, a w drugiej połowie lipca zamieniła się w spadającą gwiazdę.
Kupujący próbowali jeszcze ratować sytuację na ostatnich sesjach sierpnia, kiedy to na parkiet lunęła lawina podaży. Efekt był jednak krótkotrwały – kwietniowa luka zamieniła się w opór i skutecznie powstrzymała odreagowanie. Bezradność popytu podziałała deprymująco na inwestorów, którzy w obliczu braku perspektyw zaczęli stopniowo pozbywać się akcji. Osuwania się kursu nie powstrzymała nawet strefa luki z 21 września.
Na ostatniej sesji ubiegłego tygodnia podaż przełamała wsparcie 12,70 zł, otwierając sobie drogę do poziomu 12,00 zł. Od wyników konfrontacji z tym istotnym poziomem, odpowiadającym zniesieniu 61,8 proc. 7-miesięcznej fali wzrostowej, zależą średnioterminowe perspektywy waloru. Jeżeli kupującym nie uda się go wybronić – nieuchronnym będzie test dołka na 10,60 zł a nawet spadek do poziomu 9 zł.
Kupującym w tej chwili trudno jest znaleźć jakikolwiek punkt zaczepienia, pozwalający na wyprowadzenie kontry – wskaźniki i układ średnich cały czas opowiadają się po stronie sprzedających.