O tym, jak mało realne są prognozy banków możemy się przekonać analizując ostatnie 44 lata na rynku złota. W ujęciu dolarowym maksymalny wzrost ceny kruszcu w tym roku opiewał na 310 USD. Natomiast w ujęciu procentowym stopa zwrotu sięga 29 proc.
Na przestrzeni 44 lat wzrost powyżej 300 USD obserwowaliśmy tylko dwa razy. Pierwszy miał miejsce w roku 1979, gdy mieliśmy do czynienia z kryzysem paliwowym, a drugi w 2010 roku, gdy na rynku panowała tzw. gorączka złota.
W wartości procentowej tylko 6 badanych okresów na 44 zakończyło się z lepszą stopą zwrotu niż obecne 27 proc. Przypadło to na lata kryzysu naftowego oraz gorączki złota, z jaką mieliśmy do czynienia od 2007 roku.
Zatem szansa na kontynuację rynku byka w tym roku jest bardzo mała. Znacznie bardziej prawdopodobny scenariusz to korekta, która zepchnie ceny złota o kilka procent.
Na wykresie tygodniowym najbliższe wsparcie znajduje się w okolicy poziomu 1.300 USD. Jednak rynek przed kontynuacją trendu wzrostowego może zrobić czystkę i wystraszyć potencjalnych kupujących schodząc w okolice kolejnej strefy popytu w okolicy poziomu 1.225 USD.
Raport przygotował: Dział Analiz Admiral Markets