
Żarty się skończyły, Giełda nie toleruje już polityki milczenia i migania się od obowiązków informacyjnych (Fot. Daniel Paćkowski)
Różana (dawna Jedynka), WZRT-Energia i ZPS Sp. z o. o. Krzętle na własne życzenie pożegnały się z rynkiem Catalyst. O scenariuszu wykluczenia ich obligacji z obrotu była mowa już na początku października tego roku. Wówczas Zarząd Giełdy ostrzegł trójkę recydywistów, że nie zawaha się wyciągnąć drugiej żółtej kartki. Równocześnie obrót obligacjami oznaczonymi symbolami JED0415, WZR1115 i ZPS1214 zawieszono.
Spółki mogły uniknąć wykluczenia, jedyne co musiały zrobić, to wywiązać się z zaległych obowiązków informacyjnych. Giełda dała każdej półtora miesiąca (termin upłynął 14 listopada) na opublikowanie dwóch sprawozdań: raportu rocznego za rok 2013 oraz półrocznego za pierwszą połowę roku 2014. Pierwsze upomnienie miało miejsce na początku lipca. Wówczas Giełda przypomniała spółkom o raportach rocznych za 2013 r.>> O sprawie informowaliśmy tutaj
Wyrzucenie wspomnianych obligacji z obrotu ma swoje plusy i minusy. Dla rynku długu to dobra wiadomość, ponieważ dzięki temu czyści się z emitentów, którzy nie dorośli do roli spółki publicznej. Dodatkowo twarda postawa Zarządu Giełdy będzie mocnym sygnałem dla reszty niesfornych emitentów. Statystyki potwierdzają, że jest co pilnować. W tym roku po każdym sezonie wyników brakowało od kilku do kilkudziesięciu sprawozdań. Za każdym razem GPW karała spółki zawieszeniem notowań. W większości wypadków reprymenda przyniosła zamierzony efekt – spóźnialscy szybko nadrabiali zaległości i publikowali sprawozdania finansowe. Po drugiej stronie barykady są inwestorzy, którzy przez zawieszenie lub wykluczenie papierów z obrotu tracą możliwość szybkiego wyjścia z nietrafionej inwestycji. W praktyce spółki odpowiedzialne za całe zamieszanie w niewielkim stopniu (jeśli w ogóle) odczuwają konsekwencje nałożonych kar.
Porządki na GPW zaczęły się w lipcu 2012 roku. Na pierwszy ognień poszło 13 spółek z NewConnect oraz pięciu emitentów z Catalyst. Dodatkowo niepokorni otrzymali wówczas kary pieniężne w wysokości od 5 do 10 tys. zł.