
Friedrich Merz, lider zwycięskiego ugrupowania. Źródło: X
W niedzielnych wyborach parlamentarnych w Niemczech zwycięzcą został konserwatywny blok CDU/CSU, który uzyskał 28,6 proc. poparcia. Za to najmocniej stan posiadania zwiększyła skrajnie prawicowa AfD (ok. 21 proc. poparcia, 24 proc. mandatów), która jest bojkotowana przez pozostałe partie i w efekcie nie wejdzie do nowego rządu. Lider zwycięskiego ugrupowania – Friedrich Merz – pretenduje do stanowiska kanclerza federalnego, ale zdaniem ekonomistów Banku Pekao, jego pozycja będzie na tyle słaba, że najprawdopodobniej nie będzie w stanie przeprowadzić głębokich reform w kraju.
– Nie stanie on jednak na czele silnego rządu, gdyż albo będzie on musiał zawiązać szeroką koalicję (np. z SPD), albo stworzyć rząd mniejszościowy z cichym poparciem AfD. Poza parlamentem znaleźli się liberałowie i skrajna lewica (BSW) – bez tego zbudowanie koalicji byłoby jeszcze trudniejsze. Nie można wykluczyć również przedterminowych wyborów, choć odbędą się one raczej dopiero wtedy gdy sondaże zasugerują bardziej zdecydowaną przewagę którejś z partii. Tak czy inaczej po wczorajszych wyborach nie należy spodziewać się silnego niemieckiego głosu w europejskiej polityce ani głębokich reform gospodarczych w odpowiedzi na problemy strukturalne Niemiec. Na takie reformy nie ma zwyczajnie mandatu – komentują wynik wyborów analitycy Banku Pekao.
Niemcy skręcają w prawo
Rekordowy wynik AfD to sygnał, że preferencje Niemców przesunęły się na prawo. Zdaniem ekspertów, z tego względu można się spodziewać rewizji niemieckiej polityki w kilku istotnych kierunkach.
– Złagodzenie polityki klimatycznej: zmniejszenia restrykcji co do zakupu nowych pieców gazowych do ogrzewania domów, starania o opóźnienie zakazu sprzedaży samochodów spalinowych w UE, poluzowanie wymogów co do raportowania środowiskowego. Działania te nie oznaczają natomiast odwrotu od transformacji energetycznej jako takiej, ani wspierania elektromobilności. Wzrost protekcjonizmu w polityce handlowej: Lider CDU/CSU opowiada się silniejszą ochroną niemieckiego przemysłu i bardziej asertywną postawą względem Chin (np. nakładanie ceł). Wzrost wydatków zbrojeniowych: zarówno w samych Niemczech, jak i w Europie. CDU/CSU jest bardziej jastrzębia w polityce zagranicznej (antyrosyjska) niż SPD i gotowa poparcia tej polityki siłą militarną. Bardziej restrykcyjna polityka migracyjna, np. zawracanie migrantów przekraczających granicę lądową Niemiec w poszukiwaniu azylu, ograniczenie legalnej migracji do Niemiec, przyspieszenie deportacji migrantów, którym odmówiono prawa pobytu – wyliczają.
Polityka fiskalna pod znakiem zapytania
Jak dodają, pod znakiem zapytania jest temat polityki fiskalnej. Niemcy potrzebują jej złagodzenia, aby pobudzić wzrost gospodarczy po ponad 2 latach stagnacji PKB. Na przeszkodzie stoi tzw. „hamulec długu”, czyli prawo, które wymaga utrzymania niskiego deficytu budżetowego i obniżania długu publicznego.
– Na głębszą reformę tego prawa nie zgadza się większość elektoratu, zwłaszcza po prawej stronie sceny politycznej. Mimo to, nowy kanclerz może się o taką reformę pokusić, żeby obniżyć podatki dla przedsiębiorstw (obietnica wyborcza CDU/CSU) i zwiększyć inwestycje publiczne. Nie należy jednak raczej liczyć na poluzowanie fiskalne w dużej skali. Niemcy są wciąż nastawione ostrożnie w tej sprawie – uważają ekonomiści.

Poparcie dla restrykcyjnej polityki fiskalnej (tzw. „hamulca długu”) w Niemczech. Źródło: Stern/Bank Pekao
Aby zmienić tzw. kotwicę budżetową, czyli zwiększyć limit wydatków potrzeba 2/3 głosów, czyli 420. Intencją Friedricha Merz-a jest powstanie rządu do Wielkanocy i po świątecznej przerwie praca nad budżetem na 2025 r.