
(Fot. stockwatch.pl)
Rosnące wymagania klientów i ciągły rozwój rynków finansowych skutkują pojawieniem się nowych instrumentów finansowych oraz zwiększeniem ich dostępności. W ostatnich latach coraz większą popularnością cieszą się kontrakty na różnicę CFD (Contract For Difference). Mogą one być alternatywą dla klasycznych kontraktów terminowych. Ich zaletami są niższe koszty transakcyjne, brak opcji rozliczenia „w naturze”, czy możliwość zastosowania wyższej dźwigni finansowej, która przekłada się na znacznie niższe depozyty zabezpieczające. Specjalnie dla StockWatch.pl eksperci w cotygodniowych raportach będą analizować najciekawsze instrumenty, w które można inwestować przy pomocy kontraktów CFD.
>> Zobacz także środowy komentarz do sytuacji na rynku akcji. >> Giełda poddaje się korekcie, rosną Rafako, Mostostal Warszawa i PGE.
Kondycja brytyjskiej gospodarki stale się poprawia, o czym świadczą kolejne publikacje danych makroekonomicznych. Tymczasem indeks FTSE100 utknął w 10-miesięcznej konsolidacji na poziomie szczytów z 2007 r. i aktualnie brakuje sygnałów jej zakończenia w niedługim czasie.
– Brytyjski rynek akcji od wakacji 2013 roku tkwi w szerokiej konsolidacji na poziomie szczytów z 2007 roku. Rynek od tego czasu nie znalazł, ani poważnych argumentów przemawiających za kontynuacją wcześniejszych wzrostów, ani też za zakończeniem konsolidacji wybiciem w dół. Analizując sytuację na wykresie instrumentu opartego o kontrakt terminowy na brytyjski indeks FTSE100 można dostrzec kolejne sygnały słabnięcia popytu. Jednak w dalszym ciągu brak jest argumentów mogących jednoznacznie przemawiać za bliskim końcem tej 10-miesięcznej konsolidacji i powrotem spadków. Dlatego też należy założyć, że będzie ona kontynuowana przynajmniej przez najbliższe kilka tygodni. Obecnie wśród podstawowych ryzyk dla brytyjskiego rynku akcji należy wskazać systematycznie pogarszający się obraz sytuacji technicznej na wykresie indeksu FTSE100 oraz ostatnie dość słabe zachowanie Wall Street, które może poprzedzać głębszą i dłuższą przecenę na największych światowych giełdach. Czynnikiem zachęcającym do kupna akcji niezmiennie pozostaje stale poprawiająca się kondycja brytyjskiej gospodarki i co się z tym wiąże również przedsiębiorstw z tego kraju. – ocenia Krzysztof Koza, analityk Admiral Markets.
Kliknij, aby powiększyć
Z podobną sytuacją mamy do czynienia na wykresie niemieckiego DAX. Tutaj doszło do ustanowienia nowych historycznych szczytów. Następnie kurs przeszedł w trend boczny, w którym porusza się od listopada ubiegłego roku.
– Przełamanie poziomu 9.391 pkt., wywołało falę wyprzedaży na DE30, odzwierciedlającym ceny niemieckiego DAX-a, już pod koniec ubiegłego tygodnia. Po poniedziałkowym wzrostowym odreagowaniu, wczorajszy dzień przyniósł wyprzedaż, której skala mogła zaskoczyć nawet najbardziej pesymistycznych inwestorów. Kurs DE30 z łatwością przebił wsparcie na 9.216 pkt. – w postaci 61,8 proc. zniesienia Fibo ostatniej fali wzrostowej z połowy marca i zmierzał w stronę dołków z połowy marca, tj. okolic 8.955 pkt., by wieczorem powrócić w okolice 61,8-proc. zniesienia. Przebicie poziomu marcowych dołków może sprowadzić kurs jeszcze 100 punktów indeksowych niżej, tj. do dolnego ograniczenia kanału wzrostowego, w którym kurs poruszał się od połowy 2011 r. Przebicie 8.850 pkt., byłoby niepokojącym sygnałem głębszej korekty. W wypadku wzrostowego odreagowania, pierwszy ważny opór to poziom 9.216 pkt. U podstaw spadków na światowych giełdach leżą niepokoje wobec eskalacji konfliktu na Ukrainie. Po wtorkowych doniesieniach o rozwoju konfliktu i użyciu sił wojskowych wobec prorosyjskich separatystów oraz możliwości wprowadzenia kolejnych sankcji gospodarczych wobec Rosji, indeksy reagowały dużymi zniżkami. Niemieckiemu indeksowi zaszkodziła, także publikacja indeksu ZEW, który spadł do poziomu 43,2, co jest najgorszym odczytem od połowy ubiegłego roku. – komentuje Dominik Murlak, analityk DM mBanku.
Kliknij, aby powiększyć
Tymczasem na rynku surowcowym można znaleźć instrumenty w silnych trendach wzrostowych. Od początku roku dynamicznie w górę pnie się soja, a obraz techniczny rynku sprzyja kontynuacji tej tendencji w najbliższym czasie.
– Pochodzący z Azji towar, jakim jest soja od początku roku pozostaje w ruchu wzrostowym. Patrząc na wykres dzienny, widzimy, że w poprzednim tygodniu pojawiły się świecowe sygnały pro-spadkowe, jednak nie zostały one wykorzystane przez stronę podażową. W środę obserwujemy kontynuację ruchu wzrostowego z tego tygodnia. Kurs pomału zbliża się w okolice szczytu z poprzedniej środy 1.511 centów/bushel. Bieżące poziomy cenowe znajdują się w rejonie geometrii 50 proc., która stanowi zniesienie ruchu spadkowego trwającego od września 2012 do sierpnia 2013 r. Obecne poziomy są silnym oporem, zarówno ze względu na geometrie jak również psychologiczny poziom 1.500 centów. Poziom ten był kilkukrotnie w przeszłości respektowany, jako wsparcie/opór. Dalszy ruch wzrostowy wspiera również linia trendu (niebieska), która podtrzymuje sentyment popytowy. Poza sygnałami na wykresie, sugerującymi dalszy ruch wzrostowy, również sygnały z oscylatorów oraz średnich dają spory potencjał do takiego ruchu. Co prawda dalszy wzrost cen soi może przełożyć się negatywnie na inne towary zbożowe, jednak dla spekulantów nie ma to znaczenia. – analizuje Krzysztof Koza, analityk Admiral Markets.
Kliknij, aby powiększyć
Podobnie wygląda wykres ropy WTI, ale tutaj wzrosty trwające od początku roku napotkały zgrupowanie kilku silnych oporów technicznych. O kierunku do dalszego ruchu zdecydować może popołudniowa publikacja dotycząca zapasów paliw.
– Bardzo ciekawa sytuacja pojawiła się na amerykańskiej ropie typu Crude. Mowa o dojściu kursu w okolice geometrycznych oporów oraz szczytu z 3 marca. Geometryczne opory mamy aż trzy. Pierwszy to długoterminowy poziom geometrii 23,6 proc. (104 USD/bb), stanowiącej zniesienie ruchu wzrostowego za okresu czerwiec 2012 – sierpień 2013 r. Poziom ten wcześniej odgrywał rolę ważnego wsparcia i zapewne teraz będzie egzekwowany, jako silny opór. Kolejny opór to geometryczny poziom 61,8 proc. (104,20 USD/bbl), który stanowi zniesienie ruchu spadkowego trwającego od sierpnia 2013 do stycznia 2014 r. Z krótkoterminowych geometrii mamy teraz do czynienia z 88,6 proc. ruchu spadkowego z pierwszej połowy marca. Te wszystkie poziomy zbiegają się wręcz idealnie w okolicy 104 USD/bbl. Kurs wprawdzie przebił już ten poziom, ale nadal znajduje się poniżej szczytu z marca 105,17 USD/bbl. Rynek w środę wyczekuje cotygodniowej publikacji danych odnośnie zmiany zapasów paliw, które o 16:30 (czasu polskiego) przedstawi Energy Information Administration. Wg oczekiwań, zapasy ropy powinny wzrosnąć o 1,3 mln bbl. – ocenia Krzysztof Koza, analityk Admiral Markets.
Kliknij, aby powiększyć