(Fot. Daniel Paćkowski)
Rosnące wymagania klientów i ciągły rozwój rynków finansowych skutkują pojawieniem się nowych instrumentów finansowych oraz zwiększeniem ich dostępności. W ostatnich latach coraz większą popularnością cieszą się kontrakty na różnicę CFD (Contract For Difference). Mogą one być alternatywą dla klasycznych kontraktów terminowych. Ich zaletami są niższe koszty transakcyjne, brak opcji rozliczenia „w naturze”, czy możliwość zastosowania wyższej dźwigni finansowej, która przekłada się na znacznie niższe depozyty zabezpieczające. Specjalnie dla StockWatch.pl eksperci z Admiral Markets w cotygodniowych raportach będą analizować najciekawsze instrumenty, w które można inwestować przy pomocy kontraktów CFD.
>> Komentarze, analizy techniczne i poradniki dotyczące rynku Forex i CFD znajdziesz w jednym miejscu >> Odwiedź nowy serwis Trading StockWatch.pl
Polski indeks blue chipów w teście wsparcia na 2.470 pkt. znowu pnie się na północ. Ekspert z Admiral Markets zwraca uwagę, że wrześniowa seria kontraktów dobiega końca i na dwa dni przed rozliczeniem, sytuacja techniczna wygląda bardzo ciekawie.
– Na wykresie 4-godzinowym widzimy, że obecnie cały handel toczy się pod dyktando odwróconej głowy z ramionami i dalszej realizacji byczego wybicia ponad linię szyi. We wtorek doszło do trzeciego testu wsparcia w postaci wspomnianej linii szyi. Wsparcie zostało wybronione, a świeca H4 wyrysowała ładny długi dolny cień, który zachęcił inwestorów do kupna. Podobne formacje młotka utworzyły się w tym samym czasie na innych indeksach takich jak DAX czy FTSE, co dodatkowo poprawiło sentyment globalny, z którego skorzystali także nasi gracze. Po nieco wyższym otwarciu w środę, obecnie mamy do czynienia z lekkim uspokojeniem, ale ciągle na wysokich poziomach, co jest dobrym prognostykiem na przyszłość i można przypuszczać, że polscy inwestorzy ochoczo przystąpią do odrabiania strat, jakie mają w porównaniu do zachodnich indeksów. Zanegowaniem takiego spojrzenia będzie przełamanie linii szyi, jednak na taki scenariusz się na razie nie zanosi. – ocenia Krzysztof Koza, analityk Admiral Markets.
Kliknij, aby powiększyć
Warto zwrócić też uwagę na kontrakty na indeks hiszpańskiej giełdy, które w ostatnim czasie zachowują się bardzo technicznie. Otwarcie sesji w poprzednią środę luką poniżej linii miesięcznego trendu, dało trochę nadziei dla niedźwiedzi.
– Ruch spadkowy nie był jednak kontynuowany i powstrzymany został w okolicy 10.735 pkt. Bardzo podobne zachowanie prezentuje też indeks mediolańskiej giełdy, FTSE MIB 40. Obecnie byki ponownie próbują dominować i wyłamać ostatnią formację flagi. Jeżeli próba ta się uda, to scenariusz dalszych wzrostów na giełdzie w Madrycie będzie obowiązujący. Alternatywnie, powrót do spadków mógłby dołożyć oliwy do ognia, gdyż na wykresie wyrysuje się wtedy formacja RGR, której minimalny zasięg wypadać mógłby w okolicach zniesienia 70,7 proc. (okolice 10.300 pkt.). Bardzo podobne zachowanie prezentuje też indeks mediolańskiej giełdy, FTSE MIB 40. – zauważa ekspert z Admiral Markets.
Kliknij, aby powiększyć
Z kolei cena złota cały czas pozostaje pod presją podaży. Z taką sytuacją mamy do czynienia już od dłuższego czasu.
– Po przebiciu wsparcia wyznaczonego czerwcowymi minimami, ruch doszedł wczoraj do poziomu 1.225,50 USD/oz. Obecnie byki skorygowały spadek do poziomu wspomnianego czerwcowego wsparcia, które teraz stało się oporem. Patrząc pod kątem projekcji Fibonacciego i biorąc pod uwagę fale spadkową trwającą od marca do czerwca oraz falę korekty z czerwca i lipca, można prognozować, że przy kontynuacji ruchu spadkowego, kolejnym celem będzie projekcja 100 proc., która wypada na poziomie 1.193 USD/oz. takie zachowanie złota sprowadziłoby kurs na tegoroczne minima oraz blisko minimów z 2013 roku. – mówi Krzysztof Koza.
Kliknij, aby powiększyć
