Za zwyżkami palladu w dużej mierze stoi coraz lepsza kondycja amerykańskiego sektora motoryzacyjnego (Fot. facebook.com/generalmotors)
Od miesiąca, po pierwszym silnym korekcyjnym wyskoku, cena ropy Brent porusza się w kanale wzrostowym. W środę uwaga inwestorów będzie skoncentrowana na cotygodniową publikację danych o zapasach paliw w USA. Rynek oczekuje kolejnego ich wzrostu. Tym razem o 4 mln baryłek, po tym jak tydzień wcześniej był to wzrost o 8,4 mln baryłek. Analitycy z Admiral Markets zaznaczają, ze obecnie na wykresie ropy w kompresji czterogodzinnej jego dolne ograniczenie tworzy barierę popytową na poziomie 59,90 dolarów za baryłkę, a górne tworzy opór w okolicach 66,30 dolarów.
– Osiągnięcie tego drugiego poziomu może być utrudnione, gdyż w ostatnim czasie dynamika wzrostowego odbicia wyraźnie przyhamowała. Od 17 lutego, gdy został wyznaczony szczyt obecnej wzrostowej korekty na ropie (63,14 dolarów), nie udało się go pokonać. To może zwiastować zakończenie odbicia. Sygnałem do tego będzie wybicie dołem z opisanego kanału. Przy czym, nie będzie to automatycznie oznaczało nowych wielomiesięcznych minimów na ropie Brent. Będzie to zaś sygnałem możliwego zejścia kursu w okolice 54-55 dolarów. – dodaje Marcin Kiepas, szef działu analiz Admiral Markets.
Kliknij, aby powiększyć
>> Dzięki kontraktom CFD na ropę naftową, miedź i pallad w IronFX możesz wykorzystać dźwignię finansową, która pozwoli wykorzystać każdy ruch ceny na rynku >> Odwiedź stronę, załóż konto i odbierz bonus 40 proc. na start
Królem ostatnich sesji na rynku metali jest pallad. W skali ostatnich 10 sesji jego notowania zyskały ponad 6 proc. i wynik ten pozostawia daleko w tyle resztę towarów z tego segmentu. Notowania palladu dotarły do poziomu 830 dolarów za uncję, czyli najwyższego od września ubiegłego roku. W lutym pallad podrożał o ponad 8 proc. Obserwowana zwyżka dodatkowo zasługuje na uwagę, gdyż bliźniaczy metal – platyna – od połowy stycznia pozostaje pod presją spadkową.
Eksperci z DM mBanku wskazują, że za zwyżkami palladu w dużej mierze stoi coraz lepsza kondycja amerykańskiego sektora motoryzacyjnego (pallad wykorzystywany jest głównie do produkcji katalizatorów). Nie przekreślają tego również wtorkowe, słabsze dane o sprzedaży samochodów w lutym, gdyż jak wskazują amerykańscy dealerzy decydujący wpływ na to miała ponad przeciętnie mroźna pogoda. Silny popyt z branży motoryzacyjnej powinien stanowić wsparcie dla notowań oraz przeciwwagę dla spadającego popytu inwestycyjnego. Po znacznych zakupach w poprzednim roku, w ostatnich tygodniach jednak fundusze ETF inwestujące w pallad odnotowały bowiem bardzo silne odpływy – w ostatnich dniach było to ok 18 tys. uncji, natomiast od początku roku już 120 tys., co stanowi ok. 4 proc. całości aktywów.
– Ostatnie wzrosty cen to również pokłosie obaw, że sankcje nakładane na Rosję skutkować będą spadkiem eksportu palladu z tego kraj – Rosja to największy na świecie producent tego metalu. Na razie jednak dane o eksporcie tego kraju nie potwierdzają obaw o zakłócenia w dostawach. Zgodnie z danymi o handlu zagranicznym Szwajcarii eksport palladu z Rosji do Szwajcarii, w styczniu osiągnął najwyższy poziom od maja ubiegłego roku i zarazem odnotował najsilniejszy start w roku od 5 lat. Znaczne dostawy w miesiącach zimowych to jednak nic zaskakującego i nie zmienia to faktu, że na ten rok prognozowane są spore niedobory podaży w stosunku do światowego popytu, a co za tym idzie perspektywa dla cen wciąż pozostaje wzrostowa. Najbliższy opór wyznacza strefa 835 – 840 USD i wyznacza ja dołek z sierpnia 2014 roku oraz 76.4- procentowe zniesienie Fibonacciego fali spadkowej z drugiej połowy ubiegłego roku. – ocenia Szymon Zajkowski, analityk DM mBanku.
Kliknij, aby powiększyć
Od kilku sesji znowu tanieje miedź. Analitycy z DM BOŚ podkreślają, że notowania tego surowca w USA nie zdołały przebić technicznego oporu w okolicach 2,71-2,72 USD za funt i w środę skierowały się w okolice 2,64-2,65 USD za funt, a więc do poziomu będącego obecnie kluczowym rejonem wsparcia.
– Pokonanie go w dół mogłoby oznaczać powrót cen miedzi do spadków. Jeśli jednak notowania pozostaną ponad tym rejonem, to będzie to sygnał do dalszych wzrostów. W mojej opinii to właśnie ten drugi scenariusz wydaje się bardziej prawdopodobny. Obecną zniżkę na razie trzeba traktować jako korektę spadkową po wcześniejszym wybiciu ponad poziom 2,64 USD za funt. – ocenia Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ.
