
W poniedziałek blisko 3 proc. tracą też notowania KGHM, spółka jest jednym z największych producentów miedzi. (Fot. kghm.pl)
W piątek w wielu krajach europejskich trwały jeszcze Święta Bożego Narodzenia, a w większości krajów anglosaskich świętowano Boxing Day. Jednym z niewielu wyjątków były Stany Zjednoczone, gdzie w piątek odbyła się sesja giełdowa. W rezultacie, notowany był indeks CRB, który w piątek zniżkował o 0,29 proc. do poziomu 234,65 pkt.
W poniedziałek notowaniom złota zabrakło sił na kontynuację piątkowego zrywu. Kupujący nie zdołali nawet podciągnąć kursu do poziomu 1.200 USD za uncję. Obecnie cena kruszcu porusza się w przedziale 1.192-1.195 USD za uncję. Zdaniem ekspertów z DM BOŚ, piątkowy ruch cen złota w górę nie wywołał większych emocji wśród inwestorów. Nastąpił bowiem w okresie ich niewielkiej aktywności, co sprawia, że ruch ten jest mało wiarygodnym potwierdzeniem siły byków. Sporą część tej zwyżki można interpretować jako tzw. short covering, a więc zamykanie przez inwestorów krótkich pozycji na rynku złota.
– Pomijając kwestie wahań cen złota, sytuacja fundamentalna na tym rynku wciąż wskazuje na dominację pesymistycznych nastrojów. Aktywa funduszu SPDR Gold Trust – największego i najbardziej znanego funduszu ETF opartego o złoto – znalazły się w piątek na sześcioletnim minimum, na poziomie 712,3 ton złota. Dodatkowo warto wspomnieć o wciąż silnym amerykańskim dolarze, którego wartość jest ujemnie skorelowana z cenami złota. – ocenia Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ.
Nie widać też poprawy sytuacji na kursie ropy. Notowania WTI jak i Brent utrzymują się ponad poziomami dołków utworzonych w połowie grudnia. Ciężko o inne zachowanie w obliczu sporej podaży ropy na globalnym rynku i utrzymującej się jeszcze przez co najmniej kolejnych kilka miesięcy dużej produkcji w USA i w rejonie Zatoki Perskiej. Jednak na uwagę zasługuje poniedziałkowy swing na rynku miedzi.
– W nocy został przebity dołek z 1 grudnia 2014 r. po czym byliśmy światkami zdecydowanego zanegowania tego ruchu. Może to wskazywać na strefę popytu, która uaktywnia się w tamtym rejonie. Mogłoby to być sygnałem pokazującym, że na rynku miedzi może pojawić się korekta ostatnich spadków. – ocenia Adam Zadrożny, analityk DM mBanku.