(Fot. Daniel Paćkowski)
Notowania złota nadal nie mogą opędzić się od przeceny, choć akurat w piątek podejmują próbę lekkiego odreagowania. Technicy zwracają uwagę, że po przebiciu wsparcia wyznaczonego przez ostatnie minima na 1.180 USD, cena dalej spada. Zdaniem ekspertów z DM mBanku, obecna sytuacja jest podobna do tej z pierwszej połowy ubiegłego roku. Wówczas notowania spadły poniżej kluczowego wsparcia na 1.520 USD, podczas gdy w tym samym czasie amerykańskie indeksy giełdowe wybiły się na nowe szczyty. W ubiegłym tygodniu złoto przełamało 1.180, a indeksy S&P 500 i DJIA wyznaczyły nowe historyczne maksima. Wśród czynników dołujących złoto wymieniany są: globalnie spadająca inflacja, umacniający się dolar, koniec luzowania ilościowego, zbliżająca się podwyżka stóp procentowych ze strony Fed oraz brak obaw o kondycję amerykańskiej gospodarki. Jednocześnie analitycy podkreślają, że czynniki te nie powinny szybko zniknąć, dlatego też złoto powinno pozostawać pod presją spadkową.
– Fizyczne zakupy kruszcu również nie zapewniają wsparcia dla notowań. Nabywcy z Chin, czyli największego konsumenta złota na świecie, do tej pory wykorzystywali niższe ceny do zakupów surowca, obecnie natomiast kolejne doniesienia wskazują na brak intensyfikacji zakupów z Państwa Środka. Cały czas również spada ilość złota w posiadaniu funduszy ETF. W czwartek agencja Bloomberg podała, że fundusze ETF inwestujące w złoto pozbyły się 4,4 ton surowca. Od początku tygodnia wyprzedały one już ponad 10 ton. Spadek notowań poniżej 1.180 USD otworzył drogę do kolejnego wsparcia na 1.030 USD. Co na dziś wydaje się jeszcze bardziej nieprawdopodobne, notowania mogą powtórzyć formację techniczną z ubiegłego roku i zrealizować zasięg po wybiciu z trójkąta, czyli spaść w okolice 900 USD za uncję. – ocenia Szymon Zajkowski, analityk DM m Banku.
Kliknij, aby powiększyć
Z przeceny próbuje otrząsnąć się ropa. Niemniej rynek cały czas obawia się nadpodaży surowca w dłuższym terminie. Sekretarz Stanu USA, John Kerry nie wykluczył możliwości osiągnięcia porozumienia atomowego z Iranem już podczas przyszłotygodniowych rozmów w Omanie. To przyczyniłoby się do zwiększenia eksportu ropy z Teheranu. Panuje też przekonanie, że małe są szanse wypracowania porozumienia na zaplanowanym w końcu miesiąca spotkaniu OPEC, zwłaszcza w sytuacji kiedy Arabia Saudyjska coraz częściej pokazuje, iż woli grać samodzielnie. Posiedzenie kartelu OPEC zaplanowano na 27 listopada w Wiedniu.
– Na wykresie kontraktu CFD na ropę WTI notowanym na platformie BOSSA FX widać, że od dwóch dni rynek próbuje odbijać w górę. Co ciekawe dużą korelację ze zmianami na rynku surowca widać z walutami, które ostatnio mocno taniały za sprawą jego spadków, tj. korony norweskiej (NOK) i dolara kanadyjskiego (CAD). Wracając do wykresu FOIL warto zaznaczyć, że punkt zwrotny pokrył się z wyraźną strefą wsparcia opartą o minima z 2011 r. Potencjalne odreagowanie może jednak nie być duże. W skrajnie optymistycznym scenariuszu zwyżka mogłaby sięgnąć okolic 83,50-85 USD/baryłka, gdzie widoczna jest szeroka strefa oporu, a także przebiegają 23,6 proc. zniesienia Fibonacciego dwóch głównych ruchów spadkowych z ostatnich 12 miesięcy. – prognozuje Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ.
