
(Fot. freeimages)
Bardzo mocno trzymają się notowania ropy naftowej. W ciągu ostatniego tygodnia kurs surowca WTI zyskał na wartości ponad 6 proc. Ostanie zwyżki ciężko wiązać z doniesieniami na temat dalszego wzrostu zapasów ropy. Amerykański Departament Energii podał, że w ubiegłym tygodniu zapasy w Stanach Zjednoczonych wzrosły o 10,3 mln baryłek do poziomu 444,37 mln baryłek. To ponad dwa razy większa zwyżka niż oczekiwano na rynku. Prognozy mówiły o wzrostu średnio o 4,2 mln baryłek.
Raport DoE wywołał negatywną reakcję na kursie. Jednak ten pesymizm trwał bardzo krótko za sprawą informacji dotyczących producentów ropy naftowej z Bliskiego Wschodu. DM BOŚ zwraca uwagę, że jedną z nich był komunikat irańskiego ambasadora przy Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej. Powiedział on, że negocjacje Iranu z przedstawicielami sześciu ważnych gospodarek świata na razie nie przyniosły rezultatu – wciąż nawet nie ma wyznaczonej daty możliwego osiągnięcia ostatecznego porozumienia w sprawie programu atomowego Iranu.
– Obecnie główną kwestią sporną jest czas, na jaki zawarte ma zostać potencjalne porozumienie. Prezydent USA Barack Obama wyraził zdanie, że Iran powinien zadeklarować zaprzestanie prac nad wzbogacaniem uranu na co najmniej 10 lat. Jednak według agencji informacyjnych, takie zobowiązanie jest dla Iranu nie do zaakceptowania. Brak porozumienia w sprawie programu atomowego jest dla inwestorów sygnałem, że w najbliższym czasie rynku ropy naftowej nie zaleje dodatkowa podaż tego surowca ze strony Iranu. To zaś sprzyjało środowym wzrostom cen ropy. Warto dodać, że pozytywny wpływ na cenę ropy miała wczoraj także kolejna wypowiedź Alego Al-Naimi, czyli saudyjskiego ministra ds. ropy naftowej. Naimi po raz kolejny wypowiedział się w optymistycznym tonie – zaznaczył, że spodziewa się w tym roku stabilizacji cen ropy naftowej i wyrównania się poziomów podaży i popytu na ten surowiec. Według saudyjskiego ministra, globalny wzrost gospodarczy zdaje się przyspieszać. – zaznacza Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ.
![]()
>> Dzięki kontraktom CFD na ropę naftową i kawę w IronFX możesz wykorzystać dźwignię finansową, która pozwoli wykorzystać każdy ruch ceny na rynku >> Odwiedź stronę, załóż konto i odbierz bonus 60 proc. na start
Znowu trend spadkowy próbuje zatrzymać kawa. Eksperci z DM mBanku zaznaczają, że wcześniej podobną próbę obserwowaliśmy na początku roku. Wówczas wpływ na to miały prognozy pogodowe dla Brazylii, czyli największego na świecie producenta i eksportera kawy arabica, mówiące o przynajmniej kilku tygodniach suszy. Jednak w drugiej połowie stycznia pogoda jednak uległa poprawie, a notowania wznowiły dynamiczny trend spadkowy, który przybrał na silę w ostatnich dwóch tygodniach. W lutym bowiem deszcze nawiedziły główne obszary upraw kawy w Brazylii, wpływając na znaczną poprawę wilgotności gleby. Notowaniom w końcu udało się przebić wsparcie na poziomie 159 dolarów, co doprowadziło do spadku do poziomu 128 dolarów, czyli najniższego od ponad roku.
Obok poprawiającej się jakości upraw, wpływ na spadki notowań kawy ma również słaba brazylijska waluta. W okresie ostatniego półrocza real osłabiał się wobec dolara w każdym miesiącu, w sumie tracąc do amerykańskiej waluty ponad 25 proc.
– W celu maksymalizacji zysków brazylijscy producenci zwiększają więc swoją sprzedaż eksportową, a co za tym idzie przyczyniają się do wzrostu światowej podaży. Podobna sytuacja dominuje w Peru, czyli u trzeciego największego eksportera kawy arabica na świecie. Jak szacują lokalne agencje analityczne, w tym roku eksport surowca z tego kraju wzrosnąć może nawet o 19 proc. w porównaniu do roku 2014. Ostatnie silne spadki cen kawy to więc pokłosie pozytywnych informacji odnośnie światowej podaży, jednak biorąc pod uwagę fakt, że na ten rok wciąż prognozowane są większe niedobory produkcji niż w roku poprzednim, ostatni spadek cen do poziomu ze stycznia ubiegłego roku wydaje się nieco przesadzony. Dlatego też w najbliższych tygodniach bardziej prawdopodobne wydaje się wzrostowe odbicie niż kontynuacja zniżek do minimum z końca 2013 roku. – dodaje Szymon Zajkowski, analityk DM mBanku.
Kliknij, aby powiększyć