
(Fot. Daniel Paćkowski)
Notowania miedzi dostały poważny impuls do odbicia. Wszystko za sprawą chińskiego banku centralnego, który obniżył stopy procentowe, by wesprzeć spowalniającą gospodarkę Państwa Środka. Na obniżkę zdecydowano się po raz pierwszy od ponad dwóch lat, w obawie o hamujące tempo wzrostu, który w tym roku może być najsłabsze od wielu lat. Cięcie stóp ma na celu wsparcie popytu w Państwie Środka, stąd spowodowały dynamiczny wzrost bardziej ryzykownych aktywów oraz surowców.
Notowania miedzi ruszyły w górę w ostatni piątek. W poniedziałek kurs szuka równowagi.
– Obniżka stóp wspiera perspektywy wzrostu marż oraz oznacza ułatwienia w otrzymywaniu kredytów przez uczestników rynku, którzy chcą się zaopatrzyć w surowiec. Bank centralny Chin obniżył w piątek stopy procentowe po raz pierwszy od ponad dwóch lat, by wesprzeć gospodarkę, której tempo wzrostu w tym roku może być najsłabsze od 24 lat. Intra-sesyjne obserwowaliśmy pozytywną reakcję jednak w układzie W1 w dalszym ciągu tkwimy poniżej bariery 3.0622 USD, która ogranicza próby zwyżki. – ocenia Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.
![]()
Ważna rozgrywka toczy się także na kursie ropy. Podczas ostatnich siedmiu dni cena ropy WTI spadła z poziomu 77,12 dolarów do 73,23 dolarów, a następnie wzrosła do 77,76 dolarów za baryłkę. Nerwowe ruchy podyktowane są zbliżającym się spotkaniem członków OPEC, które jest zaplanowane na najbliższy czwartek tj. 27 listopada. Spadek cen ropy może się wiązać z kwestią ewentualnego cięcia wielkości produkcji ropy przez członków organizacji. Jednak na razie minimalnym konsensusem, który miałby zostać osiągnięty jest zobowiązanie się członków OPEC do przestrzegania oficjalnego celu produkcyjnego, który wynosi obecnie 30 mln baryłek dziennie. Za ustaleniem takiego progu są już Wenezuela, Ekwador oraz Libia.
– W zależności od źródła danych, produkcja OPEC wynosi obecnie między 30,25 a 31 mln baryłek dziennie. Nawet jeżeli zapadanie decyzja o obniżeniu produkcji, dostosowując się tym samym do swojego celu, znaczna nadpodaż ropy zostanie nagromadzona na przyszły rok. Innymi słowy to nieznaczne działanie nie wystarczy, aby powstrzymać spadek cen ropy naftowej. Odbicie ceny z 73,23 dolarów do 77,76 dolarów było spowodowane słowami ministra spraw zagranicznych Wenezueli, według których jego kraj jest gotów do jeszcze większej obniżki produkcji ropy jeżeli tylko OPEC obniży swój cel produkcyjny. Przy takim scenariuszu, możliwe było by obniżenie produkcji nawet poniżej 30 mln baryłek dziennie. Nie wyeliminuje to oczywiście nadmiernej podaży na rynku, ale mogłoby ją przynajmniej nieco ograniczyć. Takie zagranie pozwoliło by członkom OPEC zapobiec dalszym spadkom cen ropy przy jednoczesnej obronie udziałów w rynku. – tłumaczy Tomasz Rauk, analityk DM mBanku.
Kliknij, aby powiększyć