
(Fot. Daniel Paćkowski)
Surowce rolne pozostają w centrum zainteresowania inwestorów. W ostatnich dniach mocno podrożała pszenica, kukurydza oraz soja. Notowania tego ostatniego surowca zdrożały w środę aż 3,5 proc. W czwartek cena przekroczyła 1050 centów za buszel, co było najwyższym poziomem od ponad dwóch miesięcy. W październiku notowania soi zyskały już 15 proc., co jest najdynamiczniejszym wybiciem od czerwca 2008 roku.
Analitycy DM mBanku zwracają uwagę, że biorąc pod uwagę fakt zebrania już 70 proc. rekordowych plonów, tak dynamiczny wzrost ceny musi mieć swoje źródło. Biuro wskazuje, że jednym z czynników wpływających na wzrost cen soi jest brak dostępności tego produktu tuż po zbiorach. Powodem są ograniczone możliwości transportu, gdyż w tym samym czasie dokonuje się rekordowych zbiorów kukurydzy, która również musi być transportowana do odbiorców. Innym powodem tak wysokich cen jest gwałtowny wzrost cen mączki sojowej, która jest wytwarzana z soi i jest używana jako pasza dla zwierząt.
– Od początku października, cena mączki wzrosła aż o 35 proc. i po raz pierwszy od ponad czterech miesięcy kosztuje ponad 400 dolarów za tonę. Przez ograniczone dostawy soi do odbiorców i ograniczone możliwości jej przetworzenia na mączkę, rynek nie jest w stanie w pełni zaspokoić obecnie bardzo dużego popytu na paszę zwierzęcą. Należy jednak pamiętać, że obecny wzrost nie będzie trwał wiecznie i jak tylko dostawy z nowych zbiorów zostaną zwiększone i pokryją rynkowe zapotrzebowanie, możemy zobaczyć znaczny spadek zarówno samej soi jak i mączki sojowej. Na interwale tygodniowym możemy zobaczyć przebicie przez SOY szybkiej linii trendu spadkowego i zniesienia obecnie 23,6 proc. ostatniej fali spadkowej. W najbliższych dniach lub tygodniach może dojść do ataku na to zniesienie oraz na okolice poziomu 1068, który stanowi dołki z początku sierpnia. Przełamanie tego poziomu otworzyłoby drogę w okolice 1150-1182. – ocenia Tomasz Rauk, analityk DM mBanku.
Kliknij, aby powiększyć
Ciekawe roszady można zaobserwować także na kursie ropy naftowej. Teoretycznie wolniejsze odbudowywanie zapasów tego surowca obserwowane w ostatnim tygodniu powinno być paliwem do wzrostów. Jednak z drugiej strony pojawiła się presja podażowa wywołana umocnieniem dolara po wyrażeniu przez Rezerwę Federalną większego optymizmu co do perspektyw gospodarczych w USA. Na rynku pojawiła się również wypowiedz sekretarza generalnego OPEC el-Badrigo, który w znaczącym spadku cen ropy nie widzi żadnego powodu do paniki. Jego zdaniem, produkcja OPEC w 2015 roku będzie na takim samym poziomie jak obecnie.
– Utrzymywanie się cen ropy w pobliżu ostatniego dołka może tworzyć dalszą presję na spadek cen. Przemawiać za tym może perspektywa dalszego umacniania dolara. Najbliższe dni mogą przynieść stabilizacje cen w okolicach 80,80/82, a komunikat po listopadowym spotkaniu OPEC może doprowadzić do testu ostatnie dołka na poziomie 79,43. Jego przełamanie otworzy drogę w stronę dołka z czerwca 2012 roku na poziomie 77,28. – prognozuje DM mBanku.
Kliknij, aby powiększyć