
Obchody Nowego Roku w Chinach przekładają się na notowania złota. (Fot. freeimages.com)
Notowania złota nie potrafią uwolnić się od przeceny. Presja podażowa jest tak silna, że nawet niepokojące informacje dotyczące negocjacji w sprawie Grecji nie są w stanie poprawić sentymentu do kruszcu uznawanego za bezpieczną przystań. Rozmowy przedstawicieli unijnych instytucji z politykami greckimi póki co nie przyniosły kompromisu. Impas negatywnie przekłada się na wycenę wspólnej europejskiej waluty i jest wsparciem dla amerykańskiego dolara. Z kolei mocny dolar jest katalizatorem przeceny na złocie. Metal ten w porównaniu z innymi surowcami jest w dużym stopniu skorelowany z wartością amerykańskiej waluty, co wynika z traktowania złota przez wielu inwestorów jako zabezpieczenia przed spadkiem wartości papierowego pieniądza.
Eksperci z DM BOŚ dodają, że obecnie na cenę złota wpływa ważny czynnik w postaci zbliżających się obchodów Nowego Roku Księżycowego w Chinach. Świętowanie rozpocznie się już jutro i będzie trwało tydzień – co na rynku złota oznacza tydzień nieobecności chińskich konsumentów i inwestorów. Co ważne, ostatnie lata pokazały, że popyt na złoto w Chinach jest ożywiony właśnie przed obchodami Nowego Roku, natomiast już po nich znacząco maleje. Nic nie wskazuje na to, aby bieżący rok miał być w tej kwestii wyjątkiem.
Jest też jeszcze jeden istotny aspekt. Obecne otoczenie rynkowe zwiększa szanse na spadki ze względu na dobre nastroje na giełdach, co odsuwa inwestorów od bezpieczniejszych aktywów takich jak złoto. Potwierdza to piątkowy raport CFTC, który mówi o zmniejszeniu przez inwestorów spekulacyjnych, długiej pozycji netto o 20 proc. w tygodniu zakończonym 10 lutego. Także zauważalny jest odpływ z funduszy złota ETF. Piątek był czwartym dniem z rzędu, w którym rynek ten się zmniejszał.
– Technicznie, złoto naruszyło linię trendu spadkowego poprowadzoną po szczytach z trzeciego i szóstego lutego i jej ewentualne trwałe pokonanie może być sygnałem, że ostatnie wzrosty utrzymają się przez jakiś czas. Cały ruch wzrostowy rozpoczęty 11 lutego jest odbiciem od bardzo istotnego wsparcia 1.216 USD, jakim jest zgrupowanie ekspansji 127,2 proc. poprzedniej korekty z grudnia oraz pierwszej fali spadkowej z drugiej połowy stycznia. Warto zauważyć, że pokonanie takiego zgrupowania przy 1.251 USD, jakie miało miejsce 6 lutego 2015, wywołało powstanie kolejnej, dynamicznej fali spadkowej. Oznacza to, że rynek zwraca uwagę na takie miejsca. Z uwagi na postrzępiony charakter ostatnich wzrostów, który wskazuje na ich słabość, najprawdopodobniej rynek spróbuje jeszcze raz przetestować omawiany, poniższy poziom. Poprzednia, grudniowa korekta była pięciofalą i mając na uwadze charakter trwającej aprecjacji, korekta rozpoczęta w styczniu również może mieć taki charakter. Oznaczałoby to, że rynek może nawet znacznie naruszyć wsparcie w okolicach 1.216 USD, jednak ewentualny powrót powinien być postrzegany jako powrót do trendu wzrostowego. – ocenia Adam Zadrożny, analityk DM mBanku.
Kliknij, aby powiększyć
Jeszcze mocniej traci we wtorek srebro. Notowania tego kruszcu spadają ponad 2 proc., schodząc poniżej 17 USD za uncję. W tym roku notowania srebra zachowują się chimerycznie. Najpierw rosły zdecydowanie przez pierwszą część stycznia, a później powróciły spadki. Niemniej tegoroczna stopa zwrotu na tym metalu szlachetnym jest na 7-proc. plusie.
– Notowania srebra poruszają się analogicznie do cen złota – jednocześnie jednak, cechują się relatywnie większą zmiennością niż ceny żółtego kruszcu. Ponadto, warto zaznaczyć, że ogólnie w ostatnich latach notowania srebra radziły sobie relatywnie gorzej niż cena złota. Nie powinno to jednak dziwić – w okresach spadków na ogół cena srebra dynamiczniej traci na wartości niż złoto. Srebro radzi sobie gorzej także na początku hossy na rynkach surowcowych – i dopiero później, gdy hossa nabiera tempa, srebro nadrabia zaległości względem złota. Obecnie na rynkach metali szlachetnych wciąż jesteśmy w momencie przejściowym – w krótkim terminie notowania złota mają jeszcze potencjał spadkowy, jednak istnieje duże prawdopodobieństwo, że bieżący rok będzie na tym rynku w końcu rokiem wzrostowym. – wskazuje Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ.