Analizując wykres ropy z perspektywy interwału W1 obserwujemy wzrosty zapoczątkowane na początku sierpnia. Z perspektywy klasycznej analizy technicznej cały czas obserwujemy budujący się układ odwróconej głowy z ramionami (oRGR). Aby formacja była potwierdzona, konieczne jest przebicie linii szyi zaznaczonej na wykresie na fioletowo. Przewidywany zasięg ruchu po wybiciu wskazuje na wzrost ceny w okolice 77,40 dolarów.
W wypadku trwałego pokonania przez popyt poziomu 52,50 dolarów, warto zwrócić uwagę na pierwszy ważny poziom oporu. Wynika on z położenia poziomu FE100, który wyznacza równość fal AB=CD (65,15).
Interwał dzienny rzuca światło na aktualny spór, który można uznać za walkę o horyzontalną strefę oporu w okolicach 53 dolarów. Rynek zareagował na zewnętrzne zniesienie 161,8 proc., wyznaczone z fali BC oraz poziom FE100, który wyznacza równość fal AB=CD. Najbliższym wsparciem jest zielona strefa wypadająca blisko poziomu 49,20 USD. Jeśli cena ropy utrzyma się powyżej tego poziomu, możemy być świadkami kolejnego ataku na strefę oporu. W przeciwnym wypadku czeka nas większa korekta ostatnich wzrostów.
Od strony fundamentalnej rozmowy OPEC są w tym momencie głównym czynnikiem mającym wpływ na zmienność cen ropy. We wrześniu ogłoszono wstępną deklaracje o chęci ograniczenia produkcji ropy o 800 tys. baryłek dziennie. Zaczęto również negocjacje z innymi producentami spoza kartelu, takimi jak Rosja. Porozumienie jednak wydaje się wątpliwe i mogą pojawić się problemy z jego wprowadzeniem. Nadal nie znamy szczegółów, które będą podane dopiero na oficjalnym spotkaniu OPEC pod koniec listopada w Wiedniu.
Problemem może być także niechęć Rosji, która obecnie nie zakłada cięcia produkcji, a rozważa jedynie utrzymanie jej na niezmienionym poziomie. Kolejnym czynnikiem jest nieustannie zwiększający się poziom produkcji przez kraje OPEC, takie jak Arabia Saudyjska, Iran czy Irak. Doprowadza to do sytuacji, w której OPEC musiałby zdecydować się na większe cięcie produkcji niż zakładane 800 tys. baryłek na dzień. To stawia pod znakiem zapytania przyszłe porozumienie.
Analizę przygotował: Marcin Kozera