
American Airlines przyziemił, choć twierdzi iż nadal działa normalnie. (fot. Adrian Pingstone, Wikimedia Commons)
Nie minął tydzień od największego od lat bankructwa w Niemczech – w piątek wniosek o upadłość złożyła firma Manroland, a dziś świat obiegła informacja o bankructwie przez American Airlines. Wniosek został złożony przez firmę-matkę AMR Corporation, która jest właścicielem American Airlines i American Eagle. Bankructwo oparte jest o tak zwany rozdział 11 (Chapter 11), który jest odpowiednikiem tego co znamy w Europie jako upadłość układową – dającą o ochronę przed wierzycielami na czas reorganizacji. Na wieść o złożonym wniosku o bankructwo, papiery spółki zapikowały o 60 proc. w handlu przedsesyjnym, a w trakcie sesji spadają o 77 proc.
Jak donoszą światowe agencje, wniosek ten ma pomóc dokonać zmian w przedsiębiorstwie, które w związku z dużą konkurencją traci na rzecz innych przewoźników z USA. Chodzi o osiągnięcie struktury kosztów i zadłużenia konkurencyjnej w branży lotniczej. To ma pomóc dostosować usługi lotnicze do konsumentów. Podczas reorganizacji linie będą prowadziły normalne operacje lotnicze.
Warto wiedzieć, że trzecia co do wielkości linia lotnicza USA była jedyną z dużych firm lotniczych w tym kraju, która nie korzystała z ochrony przed upadłością po 2001 ataków terrorystycznych. Teraz zdaniem AA, przepisy dotyczące wynagrodzeń zmuszają go do wydawania rocznie na pensje co najmniej 600 mln USD więcej niż inni przewoźnicy. Poza tym przewoźnik zmagał się także z rosnącymi kosztami paliwa lotniczego.
Upadłość układowa jest najczęściej tylko wstępem do upadłości likwidacyjnej, obejmującej zatrzymanie działalności firmy i wyprzedaż majątku. W niewielu wypadkach udaje się wyprowadzić firmę na prostą. Trzeba jednak dodać, że amerykańskie linie lotnicze bardzo często i bardzo długo korzystały z ochrony przed wierzycielami – jednak mimo tego że działały, nie generowało to wartości dla akcjonariuszy.