Tadku. Przeczytałem, zastanowiłem sie krótko i częsciowo przyznaje racje - ale jak zwykle tylko częściowo ;)
Liczba 9bln dolarów nie jest, niestety, wyssana przeze mnie z palca. Pojawia się jako suma dodatkowych gwarancji, pożyczek i zakupu toksycznych aktywów przez FED wielokrotnie, m.in w jednym z linków który podawałem kiedy Alan Grayson podczas przesłuchania użył tej kwoty wobec pani komisarz z FEDu. to jest właśnie ten "nieco większy problem zakupu toksycznych aktywów" i to jest jakby nie patrzeć suma ok. 60% PKB USA. Udzielenie pożyczek, gwarancji i zakupów niepłynnych aktywów o tej wartości w ciągu jednego roku jest dodrukiem pieniądza, może nie tak bezpośrednim jak zakup obligacji własnego rządu ale bazę monetarną zwiększa. Przypomina to operacje otwartego rynku. Zwróć uwagę na to, ze FED robi to za kurtyną, nie pozwala na dostęp do danych komu i na jakich warunkach tych pożyczek/gwarancji/zakupu aktywów udzielił. W tej chwili jest poważna batalia o jawność tych operacji, senat ma uchwalić ustawę zmuszającą komórki FEDu do wzajemnego audytu którego wyniki mają być jawne bo kongresmani w żaden inny sposób nie są w stanie dobrac się do tych informacji.
Piszesz o bilansie FED - jasne, on aż tak duży nie jest i problem polega właśnie na tym że są to w większej częsci operacje pozabilansowe, których on nie obejmuje, w duzej mierze przez nikogo nie kontrolowane. "pakiety zobowiązań o najwyższym ratingu" powiadasz... hm... przypomnij sobie jaki ranking miały kredyty mieszkaniowe jeszcze półtora roku temu. I właśnie jakość tych aktywów jest największym problemem bo nikt nie jest w stanie stwierdzić ani nikt nie ma władzy zaudytować od kogo i na jakich warunkach FED gwarantuje/pożycza/kupuje. nie mówiąc juz o tym żeby ktokolwiek mógł jakieś mało przejrzyste/niepewne/grożące stratami operacje zatrzymać. FED w tej chwili robi co chce, na skalę jaką chce, ujawniając z tego tylko to, co chce. Hier ist der Hund begraben.
Co do szybkości zwolnień to się zgodzę - świadczy to o elastyczności gospodarki jak najlepiej. Samemu mi się zdaje że problemem w tej chwili są nie tylko zjawiska monetarne (fałszywie tani pieniądz i jego konsekwencje) ale spowodowane nimi chore przerosty strukturalne, tj. przede wszystkim rozdęcie sektora finansowego. Jeżeli ludzie z niego odpłyną szybko to jest szansa że szybko też będą mogli zatrudnić się w innych sektorach, choć wchłonięcie takich mas ludzkich trochę potrwa. Nadal jednak pozostaje pytanie czy produkcja w stanach ruszy, skoro te monetarne zjawiska (inflacja i zwiększanie się zadłuzenia) nie znikają. trudno mówić o podniesieniu się kapitalizmu z kolan skoro watrunki do oszczędzania i kumulacji kapitału nadal są katastrofalne, a rząd stawia sobie za cel głównie pobudzanie konsumpcji.
"Dollar will fall like a stone" - Peter Schiff
"I'm selling all my dollars" - Jim Rogers