Przeczytałem dzisiaj w Rzepie:
rp.pl napisał(a):W ten weekend redakcje „Przekroju” i „Sukcesu” zmienią siedzibę. Oba pisma będą odtąd wydawane w siedzibie NFI Jupiter, funduszu należącego do Grzegorza Hajdarowicza, a ich wydawcą będzie nowo powstałe Wydawnictwo Przekrój.
(...)
Za trzy lata tytuły mają poprawić sprzedaż – „Przekrój”, którego średnia sprzedaż dziś oscyluje w okolicach 60 tys. egzemplarzy, ma wtedy sprzedawać średnio 150 tys., a „Sukces” (obecnie sprzedaje ok. 30 tys. egz.) – 75 tys. – Nie tworzę takiego koncernu medialnego jak np. Edipresse. Mam jednak dwa tytuły, między którymi trzeba odnaleźć synergię – na pewno da się to zrobić w reklamie, ale też przy organizacji pracy – dziennikarze jednego tytułu mogą pisać również do drugiego – mówi Hajdarowicz i obok „Sukcesu” i „Przekroju” kładzie na stole „Vanity Fair” i „The New Yorkera” – jako wzór, który chciałby naśladować.
www.rp.pl/artykul/9211,372228_...Dla mnie to gigantyczna czerwona lampka. 150 tys. egzemplarzy jest nieosiągalne. Można spojrzeć na w miarę aktualne wyniki sprzedaży:
www.teleskop.org.pl/dane_ogoln...Z tygodników - oprócz telewizyjnych i kobiecych - żaden nie przekracza granicy 150 tys. Od lat trwają spadki na tym rynku i nawet Polityka ledwo ciągnie, w porównaniu do tego co miało miejsce jeszcze 5 lat temu. Gdybym miał repozycjonować Przekrój, zrobiłbym z niego TV Guide'a.
Z miesięczników dobrą sprzedaż mają kobiece: Olivia, Claudia, Twój Styl, bo 200-300 tys. egzemplarzy. Liczba 75 tys. nie jest wygórowanym targetem, ale osiągają go tylko tytuły nowe oraz zagraniczne licencje (Glamour, Joy, Avanti, Elle). Tu będzie bardzo trudno powalczyć, bo wysokojakościowy content kosztuje: znani felietoniści, sesje mody. Z tytułem starym i wielokrotnie zmienianym ciężko będzie przebić się wśród bardzo silnej jakościowo konkurencji.
Cytat:Hajdarowicz zapewnia, że nie rozważa teraz poszerzania swojego wydawnictwa o kolejne tytuły. – Na kanwie zakupu „Przekroju” i „Sukcesu” pojawia się wiele nowych propozycji, także nie wykluczam kiedyś takiej możliwości, ale nie teraz – mówi Hajdarowicz. Zaprzecza, żeby interesował się zakupem innych mediów, np. TV Puls. – Wierzę w Internet i myślę, że te dwa pisma oparte na Internecie to będzie to. Ważne, by znaleźć odpowiedź na pytanie, jak Internet ma się finansować, bo czeka na nią świat – uważa.
Nie wiem jakie doświadczenie wydawnicze ma pan G.H. W branży dużo więcej zarabia się na wydaniach specjalnych i kolekcjach niż na głównym tytule, który niesie większość kosztów i jest wyeksponowany na pierwszej linii ognia. Poza tym całkowicie chybiona jest promocja prasy poza prasą, i wydawanie na to pieniędzy - robi to się bezkosztowo we własnych tytułach. Dwa to już więcej niż jeden, ale ciągle nic.
Moim zdaniem w branży wydawniczej będzie duża szansa zarobku, ale jeszcze nie teraz. Rynek kurczy się, a w niektórych segmentach nawet wali z hukiem. Gdy zaczną padać tytuły, zrobi się więcej miejsca i np. będzie można podnosić ceny. Na razie jednak marża się kurczy m.in. dlatego, że RUCH podnosi wymagane rabaty.
Ryzyko przedsięwzięcia jest duże: papier i druk to ogromne koszty, które ciążą szczególnie w tygodniku. Wystarczy kilka razy nie trafić z nakładem, żeby wygenerować straty nie do odrobienia.