Już pobieżne spojrzenie na wykres walorów Cormay pozwala na postawienie natychmiastowej diagnozy – uzależnienie. Podaż jest uzależniona od negatywnego układu średnich i obowiązujących zaleceń sprzedaży. Niestety, nie wygląda, by w najbliższym czasie wybierała się na odwyk.
analizę techniczną walorów Cormay wraz z prognozą kierunku i zasięgu ruchu
Sytuacja jest wyraźnie pesymistyczna. Kurs akcji spółki Cormay znajduje się w silnym trendzie spadkowym, a bieżący tydzień był dla niego istną katastrofą. Na zwiększonym wolumenie kurs przełamał wsparcie wywodzące się z poprzedniego lokalnego dołka i wziął na celownik kolejne. Popyt jest bezradny i nie próbuje ratować sytuacji. Zresztą, ostatnia idealna sytuacja do odmiany losu miała miejsce w połowie maja, ale i wówczas kupujący nie potrafili jej wykorzystać. Na wykresie pojawiła się wtedy obiecująca formacja młota, której kupującym nie udało się potwierdzić. Jak widać, niewykorzystane okazje srogo się mszczą.
Na wskaźnikach obowiązują zalecenia sprzedaży, a średnie wykładnicze od dawna ułożone są w sposób typowy dla bessy. Najbliższe wsparcie znajduje się dopiero na poziomie 4,62 zł, co widać na wykresie tygodniowym. Na dodatek w tej okolicy przebiega zewnętrzne zniesienie 161,8 proc. ostatniej korekcyjnej fali, zaznaczonej na tygodniowym wykresie niebieskim prostokątem. Dopiero w tej okolicy można oczekiwać jakiegokolwiek odreagowania.
Patrząc na wykres można odnieść wrażenie, że wsparcie jest tuż-tuż, ale warto sobie uświadomić, że od wczorajszej ceny zamknięcia dzieli je perspektywa przeszło 15-procentowych spadków. I absolutnie nie jest powiedziane, że akurat tam zniżka znajdzie swój kres.