
Notowania ropy naftowej kontynuują spadkowy trend, w którym tkwią już od ponad pół roku (fot. Trevor MacInnis, Wikimedia Commons)
Cena ropy realizuje czarny scenariusz. W poniedziałek notowania amerykańskiej ropy WTI przebiły w dół barierę 50 USD za baryłkę, a w środę rano odbiły w okolice 48 USD za baryłkę. Fundamentalne cały czas obowiązują te same przesłanki sprowadzające notowania surowca w dół – globalnie produkcja ropy jest za duża w porównaniu do potrzeb.
Analitycy DM BOŚ podkreślają, że wprawdzie widać pewne spowolnienie w wydobyciu ropy naftowej z łupków w USA, jednak jest ono symboliczne, a produkcja w Stanach Zjednoczonych nadal utrzymuje się na najwyższym poziomie od trzech dekad. Niewykluczone, iż USA prawdopodobnie będą pierwszym krajem, który zdecyduje się na ograniczenie produkcji ropy, jednak raczej nie nastąpi to wcześniej niż w połowie roku. Wiele amerykańskich firm wydobywa ropę relatywnie wysokim kosztem, ale z drugiej strony są one powiązane długoterminowymi umowami m.in. na wypożyczenie sprzętu wydobywczego, których zerwanie byłoby dla nich nieopłacalne.
– Tymczasem kraje OPEC otwarcie przyznają, że nie mają zamiaru ciąć produkcji ropy naftowej. Pod koniec ubiegłego roku saudyjski minister ds. ropy naftowej przypominał o tym wielokrotnie, zaznaczając, że kraj ten nie zdecyduje się na interwencję nawet jeśli notowania ropy spadną do 20 USD za baryłkę. We wtorek zaś w sprawie ropy naftowej wypowiedział się saudyjski król Abdullah, który uspokoił, że obecna sytuacja nie jest na rynku ropy niczym nowym i że z niskimi cenami ropy Arabia Saudyjska radziła sobie w historii już wielokrotnie. Biorąc pod uwagę powyższe czynniki, a także obawy dotyczące sytuacji w globalnej gospodarce w tym roku, można przypuszczać, że spadek cen ropy naftowej może być kontynuowany. – ocenia Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ.
Wzrost awersji do ryzyka pomaga notowaniom złota. W tym tygodniu notowania kruszcu rosną – wtorkowa zwyżka wyniosła 1,2 proc. i doprowadziła cenę złota do okolic 1.220 USD za uncję. W środę na rynku tym widać delikatne odreagowanie, ale notowania złota wciąż poruszają się blisko wczorajszych maksimów. Niepokoje na globalnym rynku akcji przyciągają inwestorów na rynek złota, uważanego przez wielu za bezpieczną przystań oraz po prostu za alternatywę inwestycyjną dla rynków akcji.
– Z fundamentalnego punktu widzenia, notowania złota nie mają powodów do wzrostów, zwłaszcza w obliczu wciąż silnego dolara, niewielkiego popytu na złoto w formie sztabek i monet, a także odpływu kapitału z funduszy ETF opartych o złoto. Jednak wszelkie niepokoje gospodarczo-polityczne również mają wpływ na rynek tego surowca – z tym, że może to być wpływ krótkotrwały. – dodaje Dorota Sierakowska.