
(Fot. Daniel Paćkowski)
Na mocno przetrzebionym rynku towarowym nieźle zachowują się notowania złota. Eksperci z DM mBanku zauważają, że lepsze od oczekiwanych dane z amerykańskiego rynku pracy wywołały efekt odwrotny do spodziewanego. Pomimo, iż liczba zatrudnionych w sektorze pozarolniczym wzrosła w grudniu o 252 tys. osób, a poprzednie dane zrewidowano z 321 tys. na 353 tys., co jest najlepszym wynikiem od czerwca 2010, dolar zaczął tracić na wartości. Przełożyły się to na notowania złota, które wciąż utrzymuje się na stosunkowo wysokich poziomach. Do tego słabość dolara po pozytywnych danych świadczy o jego wykupieniu, a ewentualna przecena może wpłynąć na wzrost ceny złota.
Analitycy zwracają uwagę na fakt, że pomimo odpływów z funduszy ETF inwestujących w złoto i zmniejszających się kosztów wydobycia związanych ze zniżka wartości ropy, cena tego metalu szlachetnego nie tworzy nowych dołków. Powody takiego stanu rzeczy mogą być dwojakie, a ich następstwa zupełnie przeciwne.
– Albo rynek był długoterminowo wyprzedany i niebawem czeka nas dalsza część trendu spadkowego, albo niska cena kruszcu jest wykorzystywana do zakupów. Wiadomo, że robi to Rosja, Chiny i Indie. Dodatkowo, wspomniane odpływy z funduszy są coraz mniejsze, co w dłuższym terminie może stać się pretekstem do rozpoczęcia długoterminowego trendu wzrostowego, najprawdopodobniej połączonego z inflacyjną fazą cyklu gospodarczego. Technicznie, cena złota przebiła długoterminową linię trendu spadkowego. Była już ona testowana pięciokrotnie, co jako opór bardzo ją uwiarygodnia. Jeżeli byki nie zdołają utrzymać się nad nią w najbliższych dniach, podaż przejmie inicjatywę tworząc w ostateczności impuls spadkowy. Jeżeli jednak omawiana linia trendu pozostanie pokonana, może to być sygnałem, że obecny charakter rynku uległ zmianie i silna zwyżka stanie się wtedy bardziej prawdopodobna. – ocenia Adam Zadrożny, analityk DM mBanku.
Kliknij, aby powiększyć
W poniedziałek drożeje pszenica, ale wcześniejsze sesje przyniosły spadek notowań. Podłożem przeceny był rozczarowujący popyt na amerykańską pszenicę, co pokazały dane Departamentu Rolnictwa, dotyczące eksportu. Rynek na razie niewiele robi sobie z możliwości potencjalnego ograniczenia eksportu zbóż z ogarniętych kryzysem Rosji i Ukrainy, co powinno być potencjalnym impulsem do wzrostu cen.
– W czwartek pojawiła się także informacja o tym, że w swoim ostatnim przetargu egipska państwowa agencja GASC zdecydowała się zakupić 180 tysięcy ton francuskiej pszenicy. Egipt to największy na świecie importer pszenicy – a wybór tego kraju pokazał, że amerykańskie zboże przestało być konkurencyjne, po tym jak jego ceny mocno rosły niemal przez cały miniony kwartał. – zaznacza Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ.