
Decyzja SNB odbiła się echem na niemal wszystkich rynkach. (Fot. snb.ch)
Notowania ropy po chwilowym odbiciu znowu obrały kurs na południe. Zdaniem analityków Saxo Bank, zeszłotygodniowy wzrost można również tłumaczyć awersją do ryzyka po zaskakującym posunięciu Narodowego Banku Szwajcarii. Odejście od sztywnego kursu na poziomie 1,20 EUR w parze EUR/CHF i związany z tym spadek w tej stosunkowo stabilnej parze spowodowały znaczne straty na całym świecie, co pociągnęło za sobą redukcję pozycji w pozostałych parach. Analitycy banku podkreślają, że krótkie pozycje na rynku ropy cieszyły się ostatnio dużym powodzeniem, a zatem, biorąc pod uwagę ostatnia agresywną wyprzedaż, cena ropy Brent może w istocie łatwo odbić się do poziomu 53 USD lub nawet 55 USD bez konieczności korekty obecnych negatywnych prognoz.
Na rynku coraz więcej mówi się, że produkcja ropy z amerykańskich łupków prawdopodobnie zaczyna dostosowywać swoją skalę do obecnego poziomu cen ropy na rynku. Jednak w krótkim terminie nie będzie mieć to wpływu na znaczne nadwyżki podaży na rynku.
– Co więcej, spadek produkcji ropy przez producentów spoza OPEC doprowadzi w tym roku do zwiększenia produkcji OPEC o około 300 tys. baryłek dziennie do 29,2 mln. Przy takiej produkcji na rynku będzie występować nadwyżka w postaci 1,5 mln baryłek dziennie. Może ona nawet wzrosnąć jeżeli Irak, który produkuje obecnie 4 mln baryłek dziennie będzie dążył do dalszego zwiększania swojego i tak już rekordowego poziomu produkcji. Obecna próba stabilizacji cen ropy w okolicach 46-49 dolarów może nie być zbyt długotrwała i należałoby ją traktować jako korektę po, której rynek może próbować testować poziom 40-41 dolarów. – ocenia Tomasz Rauk, analityk DM mBanku.
Kliknij, aby powiększyć
Popłoch wywołany decyzją Narodowego Banku Szwajcarii przysłużył się przecenie towarów rolno-spożywczych. Dała się ona we znaki m.in. pszenicy i soi. Po części był to efekt wycofywania się funduszy hedgingowych, zlęknionych czy przymuszonych nagłym poszukiwaniem wolnej gotówki.
– Szczególnie można to było zaobserwować na notowaniach zbóż, a zwłaszcza pszenicy, która wcześniej przyciągnęła sporo inwestorów. Ruch ten przełożył się równolegle i z nie mniejszą niekiedy siłą na zeszłotygodniowe notowania kukurydzy, soi i szorstkiego ryżu. Obserwując sytuację na rynku zbóż, warto znów odnotować fakt, że i na kolejnym przetargu dla Egiptu (240 tys. ton), podaż stanowili osamotnieni Francuzi. Ofert z Basenu Morza Czarnego zatem w dalszym ciągu brak. – komentuje Wojciech Kowalski, analityk EFIX Dom Maklerski.