
(Fot. MP/stockwatch.pl)
O ile początek sesji w USA nie daje powodów do niepokoju, zdaniem wielu analityków nadchodzący sezon wyników może okazać się najgorszym od czasu kryzysu finansowego. Paradoksalnie, może okazać się to dobrą informacją. Oczekiwania analityków co do zysków firm są bardzo niskie, a to stwarza okazję do pozytywnych zaskoczeń (niestety jedynie względem oczekiwań, a nie historycznych wyników). Niestety, w dłuższym terminie spadek zysków firm jest widoczny gołym okiem (m.in. poprzez ograniczenie marży). Mimo to, analitycy spodziewają się polepszenia sytuacji w kolejnych kwartałach.>> Sezon publikacji: czy może być jeszcze gorzej?
Sezon wyników da o sobie znać niejednokrotnie w trakcie najbliższych sesji, jednak poniedziałek sporą dawkę optymizmu po raz kolejny dały ceny ropy naftowej. Początek dnia nie zapowiadał udanej sesji dla cen surowca, jednak popyt znacznie zwiększył się po południu, co zaowocowało ponad 1,5 proc. wzrostami w dniu dzisiejszym. W bieżącym tygodniu notowania powinny być szczególnie zmienne ze względu na plotki dotyczące niedzielnego spotkania w Doha, które może zakończyć się porozumieniem producentów ropy w sprawie zamrożenia wielkości produkcji. Zdaniem analityków, istnieją jednak niewielkie szanse na zakończenie się rozmów pozytywnym zaskoczeniem. Pomijając niewielki wpływ ograniczania produkcji na historycznie wysokich poziomach, osiągnięcie porozumienia może być również niemożliwe ze względu na postawę Iranu (który nie chce ograniczać swojej produkcji) oraz Arabii Saudyjskiej (która chce ją ograniczać jedynie w przypadku jednomyślności).
Wzrosty cen surowców są również efektem lepszych danych inflacyjnych z Chin. Lepszy od oczekiwań okazał się odczyt inflacji cen producentów (PPI), który wskazał co prawda na spadek cen o 4,3 proc. r/r, jednak spadek ten był znacznie niższy od oczekiwań na poziomie 4,9 proc.
>> Zobacz także: Kapitał spekulacyjny ruszył na łowy, w grze Serinus i Rank Progress
Tuż przed godziną 17:00 indeks DAX zyskuje 0,92 proc., a CAC40 0,33 proc. Słabiej radzi sobie giełda w Londynie, która spada o 0,02 proc., jednak spadkom daleko w skali do tych obecnych w Polsce. WIG20 tuż przed zakończeniem sesji traci 0,48 proc. W Stanach Zjednoczonych na początku sesji S&P500 zyskuje 0,61 proc.
Komentarz przygotował: Michał Papuga, analityk XTB