Na początku lipca ówczesne spadki traktowałem w ramach korekty spadkowej, prognozując odreagowanie spadków po zniesieniu 50 proc. wzrostów i dotarciu do dolnego pułapu kanału (sam kanał jest rozrysowany w interwale tygodniowym). Niestety, po opuszczeniu kanału dołem doszło też do tzw. overbalance, w związku z czym przecenę należało uznać za taką, która wykroczyła poza ramy dopuszczalnej korekty. Ciąg dalszy spadków to właśnie konsekwencje wybicia dolnego pułapu kanału. W skrajnie negatywnym scenariuszu spadki mogą być równe wysokości kanału, co oznacza ryzyko przeceny w okolice 28 zł.
Na razie popyt próbuję ratować sytuację w strefie pierwszego zaznaczonego wsparcia. Sęk w tym, że na chwilę obecną nie widać symptomów wytracania impetu przeceny, a podaż poczuła już smak krwi i raczej nie poprzestanie na zdobytym.
Najbliższy opór znajduje się w strefie 41-42 zł, zaś kolejne wsparcia to 32 zł i wspomniane już 28 zł. Po przerzuceniu wolumenu na oś wartości da się dostrzec potencjalne wsparcie w przedziale 34-39 zł – tam doszło swojego czasu do sporej wymiany akcjonariatu.