Strach znowu paraliżuje inwestorów giełdowych. Niestety, kiepski sentyment z parkietu przenosi się także na rynek pierwotny. Klimat po sierpniowym wodospadzie schłodził się na tyle, że już od blisko miesiąca nie było żadnego debiutu na głównym parkiecie. Wcześnie w każdym z tegorocznych miesięcy było ich po kilka. Zrozumiałe, że w czasach tak niepewnych i mocnej przeceny firmy przekładają giełdowe plany, bo gdy inwestorzy nie chcą mieć akcji, trudno uplasować nawet nieduże emisje.
Uwaga, śmiałek na horyzoncie
Jednak zdarzają się odważni, którym nawet rynkowa zawierucha nie jest straszna w drodze na parkiet. Na debiut zdecydował się Mex Polska. Spółka planuje we wrześniu pozyskać z emisji nowych akcji serii C kwotę 11,6 mln zł netto. Środki chce wykorzystać na przyspieszenie rozwoju grupy poprzez otwarcie nowych klubów muzycznych oraz restauracji.
– Mex Polska rozwija się bardzo intensywnie, wszystkie otwierane przez nas lokale radzą sobie dobrze. W tym roku dynamika wzrostu przychodów będzie wyższa, niż zysku netto ze względu na duże inwestycje poczynione w ostatnich kwartałach, które zwiększyły nasze zapotrzebowanie na finansowanie zewnętrzne, a tym samym doprowadziły do wzrostu kosztów finansowych. W 2011 r. wyraźnie wzrośnie również amortyzacja i z obu tych względów najlepszą miarą do oceny naszych wyników jest EBITDA − wyjaśnia w komunikacie Paweł Kowalewski, prezes zarządu Mex Polska.
W tym roku według prognoz, EBITDA spółki wyniesie 10,2 mln zł oraz 14,5 mln zł w 2012 r., wzrastając o odpowiednio o ok. 41 i 42 proc. Po zatwierdzeniu i upublicznieniu prospektu emisyjnego, StockWatch.pl przygotuje analizę finansową oferty i porównanie wskaźnikowe z podobnymi spółkami.
Czy w ślad za Mex Polska pójdą inni i rynek pierwotny odżyje? Inwestorzy sprzedający akcje mają przecież wolną gotówkę. Niestety, kolejne IPO są mało prawdopodobne.
– Posucha na rynku pierwotnym trochę potrwa. W tym roku nie spodziewam się ożywienia. Oceniam, że spółki, które teraz wybierają się na parkiet, nie mają alternatywy na pozyskanie kapitału, albo są w trudnej sytuacji. Może być jeszcze jeden powód – mają chętnych do objęcia akcji i chcą się pokazać na parkiecie – ocenia Jacek Stąpała, dyrektor do spraw obsługi maklerskiej z BM Alior Banku.
Czas na bezpieczniejsze instrumenty
Inni eksperci również nie spodziewają się, że worek z ofertami nagle się rozwiąże.
– Nie spodziewam się teraz wysypu ofert pierwotnych. Wprawdzie mamy w przygotowaniu dwa klasyczne IPO, ale sentyment z rynku pierwotnego odpłynął , więc powoli przechodzimy całą ścieżkę formalną związaną z przygotowaniem tych ofert. Nie wykluczone, że w październiku zdecydujemy się na jedną ofertę. To ciekawa spółka, ale musi być wyceniona atrakcyjnie jak na obecne warunki. Wartość tej oferty powinna oscylować na poziomie 30 mln zł – podkreśla Marek Jaczewski, główny specjalista od IPO Biura Maklerskiego BGŻ.
Jednak teraz na rynku lepiej plasują się inne instrumenty, bardziej bezpieczne – chociażby certyfikaty czy obligacje.
– Teraz zajmujemy się plasowaniem certyfikatów inwestycyjnych oraz obligacji. Te pierwsze instrumenty interesują indywidualnych inwestorów, natomiast drugie kupują instytucje, a także drobi inwestorzy. Sprzedajemy certyfikaty oparte o złoto i inne metale szlachetne oraz funduszy zamkniętych inwestujące w spółki niepubliczne i metale szlachetne. Handel obligacjami budujemy na papierach korporacyjnych – dodaje ekspert BM BGŻ.
- StockWatch.pl przygotowuje analizy finansowe wszystkich debiutów na rynku głównym GPW. Bieżące i archiwalne analizy IPO dostępne są w serwisie http://www.stockwatch.pl/ipo/